CELEBRITY
Ministerstwo Sprawiedliwości na uchodźstwie, w składzie Zbigniew Ziobro i Marcin Romanowski, nie próżnuje. Tworzone są wizje, analizy i plany. Romanowski sformułował listę blisko czterystu osób, w stosunku co do których formułuje zarzuty. Tymczasem polska prokuratura kompromituje się na każdym kroku – pisze konstytucjonalista dr Kamil Stępniak. Link w komentarzu 👇
Ministerstwo Sprawiedliwości na uchodźstwie, w składzie Zbigniew Ziobro i Marcin Romanowski, nie próżnuje. Tworzone są wizje, analizy i plany. Romanowski sformułował listę blisko czterystu osób, w stosunku co do których formułuje zarzuty. Tymczasem polska prokuratura kompromituje się na każdym kroku – pisze konstytucjonalista dr Kamil Stępniak.
Serial pt. “Peregrynacje byłego kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości do Budapesztu” nabiera rozpędu. Zbigniew Ziobro ewidentnie nie ma ochoty oglądać Temidy z bliska. Na razie deklaruje, że wróci do kraju niezwłocznie, kiedy będzie miał pewność, że sądy działają niezależnie od obecnej władzy. I to można uznać za przełomowy moment dla polskiej kultury prawnej, bo jak żyję nie widziałem, żeby ktoś z zarzutem popularnej “kierownicy” domagał się m.in. przywrócenia systemu losowania sędziów.
Przymusowa emigracja Zbigniewa Ziobry oraz jego bliskiego współpracownika Marcina Romanowskiego wśród memiarzy wzbudziła entuzjastyczną falę twórczości związaną z powstawaniem “rządu na uchodźstwie”. Albo chociaż zamiejscowego wydziału Ministerstwa Sprawiedliwości. Być może można by się z tego śmiać, gdyby nie to, że ludzie przez lata odpowiedzialni za polską sprawiedliwość dziś uciekają przed jej obliczem. Do państwa, którego premier potrafi poklepać Putina po plecach. A może go nawet drapie za uszkiem. Kto wie?
Romanowski siedzi u kolegów Madziarów i raczej się stamtąd nie planuje ruszać, gdyż został wydany za nim Europejski Nakaz Aresztowania, który nie jest przez Węgry realizowany. Co zresztą teraz ma już mniejsze znaczenie, bo polski sąd wspomniany nakaz uchylił. Sam poszukiwany uzyskał azyl polityczny. A jak wiadomo: “Polak – Węgier dwa bratanki”. Zbigniew Ziobro natomiast stracił immunitet poselski, zaś Sejm wyraził zgodę na jego zatrzymanie oraz aresztowanie. Do tej pory nie został wydany za nim Europejski Nakaz Aresztowania, zaś posiedzenie aresztowe zostało odroczone do 15 stycznia 2026 r. ze względu na braki w przekazanym przez prokuraturę materiale. Zresztą poseł na uchodźstwie skorzystał ostatnio z tego faktu i pojawił się w Brukseli, oczywiście zamieszczając relację w jednej z przychylnych sobie telewizji. Nagranie pochodziło z budynku europarlamentu, gdzie Ziobro powiedział, że jest “wolnym człowiekiem” i swobodnie podróżuje po Europie. Euroentuzjastów musiało zaboleć.
Co prawda wojewoda mazowiecki unieważnił paszport Zbigniewowi Ziobrze, a wcześniej to samo uczynił Minister Spraw Zagranicznych na wniosek prokuratury względem jego paszportu dyplomatycznego. Ale te dokumenty nie są potrzebne do podróżowania po terenie Unii Europejskiej. Do zwolenników Ziobry poszedł jasny komunikat: ex minister sprawiedliwości jest prześladowany przez obecny rząd, a mimo to świetnie sobie radzi. Koledzy Tuska natomiast znowu “okazali się fujarami”. Formalnie: za byłym ministrem może zostać wydany Europejski Nakaz Aresztowania (choć ostatnia sytuacja posła Romanowskiego pokazuje, że nic nie jest pewne). Jeśli tak się stanie, to na dobre osiądzie on w Budapeszcie, aby przeczekać tam niecałe dwa lata. “Czas ucisku” na pewno będzie starał się przekuć na swoją pozycję polityczną.
Potknięcia prokuratury – zarówno w sprawie Ziobry, jak i Romanowskiego, są tragikomiczne. Przy czym z poziomu prawniczego to nie jest humor najwyższych lotów, tylko raczej taki ze ślizganiem się na skórce banana. Przypomnieć można, że prokuratura nie zbadała wystarczająco, czy posłowi Marcinowi Romanowskiemu nie przysługuje immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Czym ośmieszyła się w postępowaniu sądowym, a także na arenie międzynarodowej.
Sąd dwukrotnie oddalił wnioski Prokuratury Krajowej o ustanowienie hipoteki przymusowej w księdze wieczystej domu Zbigniewa Ziobry. Przy czym przynajmniej raz powodem były rażące i liczne braki formalne. Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Waldemar Żurek skomentował, że “nie traktuje tego w kategoriach porażki”. Słusznie, bo to raczej żenada i kompromitacja. Przy czym minister ma sprawdzać, czy to prokuratura zawaliła, czy może sąd nadmiernie się czepia. Wszystko zależy od tego, kogo zapytać.
Ministerstwo Sprawiedliwości na uchodźstwie, w składzie Ziobro i Romanowski, nie próżnuje. Tworzone są wizje, analizy i plany. Romanowski ruszył ze stroną “Oczyścić Polskę”, na której zamieszcza listę blisko czterystu osób, w stosunku do których formułuje zarzuty, a także informuje, jaka grozi za im kara. Na liście znaleźli się m.in.: politycy obecnej opcji rządzącej, ministrowie, prawnicy, akademicy, a także “funkcjonariusze medialni” czy “aktywiszcze”.
W tym ostatnim wypadku muszę przyznać, że nie podejrzewałem Romanowskiego o tak egalitarny język. W szczególności w kontekście chęci “oczyszczania Polski”, co w samo w sobie brzmi jak zaprzeczenie mechanizmów demokratycznego państwa prawnego czy nawet próba odebrania godności człowieka. Może i chce wsadzać oponentów za kratki, ale przy tym będzie używał feminatywów? To zmienia postać rzeczy.
Na stronie marcinromanowski.com.pl napisano: “jako poseł prawicy na emigracji stoję na straży Lubelszczyzny, Waszych interesów i walczę o dobro Polski!”. I według deklaracji deputowanego, to wygnanie mu sprzyja, gdyż “mimo emigracji, z jeszcze większą intensywnością walczy o dobro Polski”. Można znaleźć nawet fotkę na tle flagi nie tylko Polski, ale także NATO i uwaga: Unii Europejskiej. W Ministerstwie Sprawiedliwości przez osiem lat było to połączenie egzotyczne, a wręcz niemożliwe.
Poseł Zbigniew Ziobro umiłował sobie portal X i głównie tam prowadzi działalność medialną. Jak nietrudno się domyśleć, z jego profilu można się dowiedzieć, że unia jest “złem tego świata”, Trump wspaniały, a on sam prześladowany przez okrutny reżim Tuska, którego wykonawcą był jakże bezwzględny Adam Bodnar, a teraz Waldemar “dobry ten” Żurek. Ziobrze natomiast udało się coś, co właściwie trudne było do pomyślenia. Kibice (ci od “Donald matole, twój rząd obalą właśnie kibole”) przypuścili na byłego ministra sprawiedliwości zmasowany atak. Kibice Legii wywiesili transparent eufemistycznie zapraszający Ziobrę za więzienną bramę, gdzie rachunki miałyby być wyrównane. Zaś fani Motoru Lublin wskazywali coś o tym, że głównym celem Zbigniewa Z. było zamykanie ludzi (druga część transparentu nie nadaje się do cytowania ze względu na zwroty powszechnie uważane za obraźliwe).
Co z prawem łaski
Będąc przy kibicach nie sposób odnieść się także do Karola Nawrockiego, który przecież mógłby zakończyć kłopoty kolegów spod szyldu Prawa i Sprawiedliwości, stosując prawo łaski. Jeszcze jakiś czas temu nie było wątpliwości co do tego, że prawa łaski głowa państwa może użyć wobec osób skazanych prawomocnym wyrokiem. Wynika to m.in. z faktu, że inne rozumienie tej instytucji ograniczałoby zarówno konstytucyjne domniemanie niewinności, prawo do sądu, jak i ingerowałoby w sam wymiar sprawiedliwości. Z takim ujęciem głęboko nie zgadzał się Andrzej Duda, czego dał wyraz (nieskutecznie) ułaskawiając panów Wąsika i Kamińskiego.
Zbigniew Bogucki, Szef Kancelarii (obecnego) Prezydenta w programie “Tłit” w rozmowie z Patrykiem Michalskim wskazał, że “prawo łaski nie ma żadnych ograniczeń i jest wyłączną prerogatywą prezydenta”. O absurdalności takiego rozumienia prawa łaski świadczy prosty eksperyment myślowy, w którym brak ograniczeń tej prerogatywy prowadziłby do uznania, że prezydent może ułaskawić kogoś “na przyszłość”. Bogucki jednak użył z redaktorem ostatecznego argumentu, że “jest prawnikiem”. To oczywiście oznacza, że ma rację, a redaktor powinien schować głowę w piach.
Sam prezydent Nawrocki w Kanale Zero powiedział, że nie ma na jego biurku takiego wniosku związanego z Ziobrą i “nie może ułaskawić osoby, która nie została skazana”, zatem nie podjął żadnych decyzji w tej sprawie. Choć zapewne sprawa jest bardziej skomplikowana niż sytuacja bliźniaków w “M jak Miłość”, więc jeszcze nie wykluczałbym żadnego z rozwiązań.
Nowy marszałek rotacyjny – Włodzimierz Czarzasty – na początku grudnia poinformował, że koalicja rządząca będzie zbierała podpisy pod wnioskiem wstępnym o pociągnięcie do odpowiedzialności Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. To oczywiście wydmuszka. O ile 115 posłów do podpisania wniosku się znajdzie, to koalicja nie ma większości potrzebnej do podjęcia uchwały. Co więcej, prace Trybunału skutecznie blokuje prezeska Małgorzata Manowska. Wyroku Trybunału Stanu dla Ziobry nie było i nie będzie.
