Connect with us

CELEBRITY

Mistrzyni olimpijska mówi pas i ogłasza, co będzie robić teraz

Published

on

Do marca zamierzam bawić się sportem. Przygotowania finansuję ze swoich oszczędności. Jednocześnie rozpoczęliśmy z mężem starania o dziecko. Wiem także, co będę robiła w kolejnych latach – mówi wybitna biegaczka Iga Baumgart-Witan.

To już kolejna z uczestniczek legendarnej sztafety “Aniołków Matusińskiego”, która wprost mówi o końcu kariery. 36-letnia Iga Baumgart-Witan podczas mistrzostw Polski nie zdołała zakwalifikować się choćby do finału swojej koronnej konkurencji 400 metrów, a po starcie ogłosiła, że to jej ostatni występ na stadionie w zawodowej karierze. Zawodniczka ma już jednak plan na swoje życie po zakończeniu startów.
Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Po igrzyskach powiedziała pani, że sport przestaje być już priorytetem i od teraz zamierza się pani bawić treningami i startami. Co w takim razie jest teraz priorytetem?

Iga Baumgart-Witan, mistrzyni olimpijska z Tokio w sztafecie mieszanej 4×400 metrów: Rodzina. Wspólnie z mężem rozpoczęliśmy starania o dziecko i mam nadzieję, że niedługo nasza rodzina się powiększy.

To dlaczego nie zdecydowała się pani wcześniej zakończyć kariery?

Dałam sobie czas na przemyślenie wielu spraw. Nie mam już stypendium, wciąż jestem jednak żołnierzem i przygotowuję się głównie dzięki wsparciu Wojska Polskiego. Po części finansowałam treningi także z własnych oszczędności. Potrzebowałam takiego luźniejszego sezonu. Okazało się, że sport wciąż sprawia mi przyjemność.

W weekend startowała pani w mistrzostwach Polski, gdzie nie udało się awansować choćby do finału. To oznacza koniec kariery?

Już od jakiegoś czasu jestem na pograniczu zawodowego sportu, a biegania dla przyjemności. Mam ambicję, by do marca przyszłego roku kontynuować karierę i pożegnać się z kibicami podczas halowych mistrzostw świata w Toruniu i Bydgoszczy. To jest moje wymarzone pożegnanie.

Wystarczy pani motywacji?

W październiku wystartuję jeszcze na Maderze w mistrzostwach Europy masters, gdzie powalczę o rekordy na 200 i 400 metrów. Jestem w niezłej dyspozycji, jak na fakt, że po igrzyskach miałam przerwę i borykałam się z kontuzjami. Moja kariera zbliża się do końca, więc wielkiej “dopałki” już nie będzie. Będę trenować tak, by nie doznać kontuzji.

Organizm odmawia posłuszeństwa?

Po igrzyskach wróciłam do treningów po nieco dłuższej przerwie, dopiero w grudniu. Wcześniej w końcu mogłam pożyć tak, jak nie miałam szans w trakcie kariery. Zatęskniłam za sportem, ale praktycznie chwilę po wznowieniu przygotowań znów odezwały się wcześniejsze urazy. Przypomniałam sobie, co to ból ścięgna Achillesa i kilku innych mięśni. Mój organizm jest wyeksploatowany do granic możliwości.

Jest aż tak źle?

Problemy na szczęście pojawiają się tylko po intensywnych zajęciach. Z tego powodu nie jestem w stanie realizować takiego planu treningowego, jak wcześniej. Nawet gdybym chciała trenować na sto procent, to nie ma na to szans. Mam 36 lat i niestety moje ciało praktycznie codziennie mi o tym przypomina.

To jak obecnie wyglądają pani przygotowania?

W czerwcu skorzystałam z okazji do ostrzyknięcia ścięgna Achillesa. Do mistrzostw Polski potrenowałam więc nieco ponad dwa miesiące. Nie są to jednak takie obciążenia, jak jeszcze rok wcześniej. Na szczęście mam na tyle dobre podstawy, że takie treningi wystarczą, by w dwa miesiące wrócić do biegania w granicach 53 sekund. W tym momencie takie rezultaty mnie satysfakcjonują. Liczę, że za rok w hali będzie jeszcze szybciej.

Czy długo się pani zastanawiała czy start na stadionie ma sens?

Od ostatniego mojego występu na 400 metrów minął dokładnie rok. Chciałam się sprawdzić, choć faktycznie długo się nad tym zastanawiałam. Ostatecznie trenerka doradziła mi, bym spróbowała. Nie żałuję. Przyjechałam na te zawody, by się pożegnać ze startami na stadionie.

W sporcie osiągnęła pani wszystko, o czym marzyła?

Tak. Jedyne na czym mi teraz zależy, to czerpanie przyjemności z treningów. Tego przez wiele lat brakowało. Poza tym chcę godnie reprezentować Wojsko Polskie, a swoimi startami podziękować im za dotychczasowe wsparcie.

Jak pani plany startowe mają się do zapowiedzi powiększenia rodziny?

Rodzina ma w tym momencie priorytet, więc jeśli do marca mogłabym się pochwalić radosną nowiną, to pewnie plany startowe pójdą w niepamięć. Na razie jednak zamierzam wszystko realizować i czekać, co się wydarzy.

Ten rok miał także pomóc odpowiedzieć pani na pytanie, czym będzie się pani zajmowała po definitywnym zakończeniu kariery. Zna pani już odpowiedź na to pytanie?

Tak. I być może będzie to dla wielu zaskoczenie.
Dlaczego?
Planuję zostać trenerem.
Wcześniej podchodziła pani raczej sceptycznie do takiej wizji.

Przez ostatni rok pojeździłam trochę z mamą i z bliska obserwowałam jej pracę. Ona prowadziła mnie przez praktycznie całą karierę, ale wtedy wydawało mi się, że to nie jest zawód dla mnie. W tym roku pojeździłam na zgrupowania z innym nastawieniem i okazało się, że dla moich młodszych kolegów z grupy treningowej dość szybko zaczęłam być kimś w rodzaju mentorki. Gdy zeszła ze mnie presja zawodowego uprawiania sportu, nagle wróciła pasja do sportu i chcę się nią dzielić z młodszymi zawodnikami.

Czyli niedługo zobaczymy panią na mityngach w zupełnie nowej roli?

Zobaczymy. Na razie chodzi o wprowadzanie najmłodszych do sportu, a także pomaganie starszym amatorom, którzy mają swoje cele biegowe w półmaratonach, czy na innych dystansach. Uczę się fachu od mamy i mocno ją podpatruję. Ona ma swoje grupy, ja swoje. Obecnie nie chodzi o walkę o medale, a po prostu przyjemność ze sportu. Bawię się życiem i bardzo mi to odpowiada.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin