CELEBRITY
Myślał, że na jezdni leży worek. To było ciało. Prokurator: Znaleźliśmy to w kieszeni spodni
Myślał, że na jezdni leżał worek. To było ciało. Zatrzymał się w ostatniej chwili. Potem okazało się, że po zwłokach przejechały co najmniej dwa inne samochody. Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci 36-letniego mężczyzny na starej trasie S7 w Tarczynie (woj. mazowieckie). “W tej chwili jest jedna wielka niewiadoma” — mówi “Faktowi” prok. Krzysztof Sobechowicz. Zdradził też, co znaleziono przy ciele zmarłego.
Makabrycznego odkrycia dokonano w piątek, 24 października, około godziny 5 rano na starej trasie S7 w Tarczynie, na nitce w kierunku Warszawy. Na policję miał się zgłosić kierowca, który zauważył leżące na jezdni ciało mężczyzny. Jak mówił, na początku myślał, że to worek, ale gdy podjechał bliżej, zobaczył ludzką sylwetkę. Zahamował w ostatniej chwili. Potem na policję zgłosiło się jeszcze dwóch kierowców, którzy przekazali, że przejechali po ciele.
Czytaj także: Przyjechali na ratunek i doznali szoku. Auto było kompletnie rozbite. Coś jednak było nie tak
Zmarłym okazał się 36-letni mieszkaniec okolicy. Wyjaśnieniem okoliczności jego śmierci zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Grójcu. Jak powiedział w rozmowie z “Faktem” prok. Krzysztof Sobechowicz, na razie w sprawie więcej jest pytań niż odpowiedzi.
Musimy ustalić dokładne okoliczności tego potrącenia czy też przejechania. Bo na tym etapie śledztwa trudno jest powiedzieć, czy mężczyzna został potrącony, gdy szedł ulicą, a następnie przejechany przez inne auta, czy może znalazł się na jezdni z innych przyczyn i wtedy został przejechany. Oględziny na miejscu zdarzenia wykazały, że nie miał wielkich szans na przeżycie na tej jezdni. Doszło do częściowego — niewielkiego, ale jednak — rozczłonkowania tych zwłok. Śmierć nastąpiła na miejscu — mówi nam Prokurator Rejonowy w Grójcu.
Jak dodaje, sprawa wcale nie jest oczywista. — Ja sam miałem już w przeszłości podobną sprawę — pieszy szedł koło drogi, osunął się i upadł na jezdnię, gdzie został przejechany przez samochód. Zmarł na miejscu. Dopiero sekcja zwłok wykazała, że miał zawał serca i to ten zawał był przyczyną zgonu, a potrącenie przez samochód nie miało z tym żadnego związku — wspomina prok. Sobechowicz.
Ciało 36-latka zostało zabezpieczone do sekcji.
Prokurator: Znaleźliśmy to w kieszeni spodni
— Dopiero po sekcji będziemy bogatsi o jakieś wnioski. Aczkolwiek może być tak, że trzeba będzie zlecić dodatkowe badania, m.in. na obecność alkoholu. Bo w ubraniu, a dokładnie w kieszeni spodni tego mężczyzny, została znaleziona roztrzaskana butelka wódki. Ten mężczyzna był zresztą znany z takiego trybu życia, że można podejrzewać, że był pod wpływem substancji odurzających. Ale, tak jak mówię, w tej chwili to jest jedna wielka niewiadoma — czy został potrącony, czy przejechany, a jeśli przejechany, to z jakiego powodu znajdował się na jezdni. Czy było to spowodowane przez alkohol, czy może ze względów chorobowych. Dużo rzeczy wyjaśni sekcja zwłok i dodatkowe badania — wyjaśnia prokurator.
