CELEBRITY
Nagłe zatrzymanie pociągu w Medyce wywołało chaos i strach wśród pasażerów. Ewakuacja i niepewność zdominowały sytuację.
Nagle pociąg stanął. Ktoś ogłosił, żeby zostawić bagaże i szybko wysiadać — relacjonuje w rozmowie z TVN24 pani Olga, jedna z pasażerek ewakuowanego pociągu zatrzymanego w Medyce na Podkarpaciu. Według niej oraz innych podróżnych pojawiła się informacja, że skład może być zaminowany. — Wyszliśmy natychmiast — mówią zdezorientowani pasażerowie. Na szczęście żadnego zagrożenia nie potwierdzono. Po kilku godzinach podróżni mogli wrócić do składu i czekać na odjazd w stronę Ukrainy.
W sobotę, 13 grudnia około południa pociąg z Przemyśla do Kijowa, po kilku minutach jazdy, został zatrzymany w Medyce, na ostatniej stacji po polskiej stronie. Zamiast spokojnej podróży pojawił się strach i nerwowe komunikaty. Ewakuowano około 480 osób.
Jak mówią podróżni, sytuacja była chaotyczna i pełna napięcia. — Na Ukrainie takie alarmy niestety nie są niczym nowym. Ale w Polsce? Tego nikt się nie spodziewał — przyznaje pana Olga.
Pasażerowie przez długi czas pozostawali na zewnątrz i musieli odejść od składu na bezpieczną odległość. Część z nich znalazła schronienie w pobliskim kościele. Wkrótce podróżnym rozdano wodę i na miejsce zaczęto podstawiać autobusy, w których można było się ogrzać i czekać na dalsze decyzje służb.
Informacja o zagrożeniu
Około godziny 16 stało się jasne, że zgłoszenie nie potwierdziło się i żadnego realnego zagrożenia nie było. Policja od początku dementowała doniesienia o podejrzanym pakunku, podkreślając, że interwencja była wyłącznie reakcją na otrzymaną informację, którą należało sprawdzić. Przeprowadzone czynności nie wykazały niczego niebezpiecznego. Wszystkie sygnały uznano za fałszywe
Po zakończeniu akcji pasażerowie mogli wrócić do pociągu i oczekiwać na dalsze decyzje dotyczące odjazdu składu w kierunku Ukrainy.
