CELEBRITY
Nagły problem Aryny Sabalenki. Co za reakcja! Ten wynik ma wielkie konsekwencje
Problemy Aryny Sabalenki trwały dosłownie tylko chwilę! Liderka światowego rankingu na start zmagań w WTA Finals pewnie ograła Jasmine Paolini 6:3, 6:1. Gdy 27-latka zanotowała 10. asa serwisowego, uśmiechnęła się i wiedziała już, że tego dnia nic jej nie grozi. Sabalenka nie tylko zbliżyła się do półfinału turnieju, ale też udowodniła, że będzie jedną z głównych faworytek prestiżowego zakończenia sezonu. A dzisiejszy wynik ma błyskawiczne konsekwencje dla rankingu WTA!
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
W sobotę na start WTA Finals oglądaliśmy popis Igi Świątek, która ograła Madison Keys 6:2, 6:1, a później ze świetnej strony pokazała się Jelena Rybakina, która pokonała Amandę Anisimovą 6:3, 6:1. A kolejnego dnia mogliśmy obserwować zmagania najlepszych tenisistek świata, które trafiły do drugiej grupy tego prestiżowego turnieju.
Na start liderka światowego rankingu Aryna Sabalenka mierzyła się z Jasmine Paolini. Faworytką rzecz jasna była Białorusinka. Tym bardziej że z siedmiu meczów z tą rywalką wygrała aż pięć. A teraz chciała jeszcze poprawić te statystyki
Sabalenka zaczęła ten mecz od gema serwisowego, w nim miała drobne problemy, ale ostatecznie zdołała się obronić. A po chwili doprowadziła do przełamania i wystarczyło kilka minut, by prowadziła już 2:0.
Zobacz także: Co to był za finał! 19-letnia tenisistka z drugim tytułem w karierze!
W takim razie błyskawicznie zwycięstwo faworytki? Wydawało się, że niekoniecznie. Przy stanie 0:3 Jasmine Paolini w końcu się przebudziła, wygrała gema serwisowego do zera, ale wciąż miała problemy przy podaniu rywalki. Sabalenka może nie popisywała się wieloma asami serwisowymi, ale i tak zyskiwała przewagę i pewnie punktowała Włoszkę.
Aż do siódmego gema! Wtedy to Paolini zaskoczyła, doprowadziła do przełamania, a po chwili miała dwie piłki, by doprowadzić do wyrównania. W kluczowym momencie jednak zawiodła, dała się przełamać i pierwszego seta Sabalenka wygrała 6:3.
Początek drugiego seta był podobny do tego, co oglądaliśmy na początku spotkania. Najpierw Aryna Sabalenka pewnie wygrała dwa gemy i uciekła rywalce, a po chwili Jasmine Paolini próbowała wrócić do gry. Zaczęła lepiej serwować, oglądaliśmy grę na przewagi, ale w niej znów to Włoszka okazała się gorsza.
A za chwilę Sabalenka zanotowała 10 asa serwisowego, doprowadziła do stanu 4:0 i nic nie zapowiadało, że rywalka może tego dnia sprawić jej jeszcze jakiekolwiek problemy. I tak właśnie było! Co prawda Paolini zdołała przerwać jej serię i po chwili wygrała własny serwis, ale nie była w stanie zatrzymać liderki światowego rankingu, która wygrała 6:3, 6:1.
Zwycięstwo Sabalenki oznacza, że obroniła już 200 z 400 pkt zdobytych w WTA Finals przed rokiem. A to sprawia, że o powrót Igi Świątek na szczyt będzie nieco trudniej.
W drugim meczu tej grupy zmierzą się Coco Gauff i Jessica Pegula.
