CELEBRITY
Napisała e-mail, w którym zapowiedziała tragedię. Dzień później znaleziono je martwe

Australia pogrążona w szoku po tragedii w Brisbane. 54-letnia anestezjolog Tiffany Wilkes i jej ośmioletnia córka Clementine, opisywana przez matkę jako “mały geniusz”, zostały znalezione martwe 29 września w wynajmowanym apartamencie Airbnb w Kenmore Hills — jednej z najbogatszych dzielnic miasta. Policja podejrzewa morderstwo połączone z samobójstwem.
Jak ustalili śledczy, makabryczne odkrycie nastąpiło po tym, jak anestozjologTiffany Wilkes wysłała szczegółowy e-mail do swojej koleżanki, w którym opisała swoje plany. To właśnie ta wiadomość skłoniła policję do przeprowadzenia rutynowej kontroli bezpieczeństwa. Na miejscu znaleziono ciała matki i córki.
Apartament, w którym doszło do tragedii, był luksusowym domem z basenem. Z monitoringu wynika, że dzień przed śmiercią Wilkes spokojnie wynosiła śmieci.
Tiffany Wilkes pracowała jako anestezjolog w największych szpitalach Queensland, m.in. w Princess Alexandra Hospital w Brisbane. W mediach społecznościowych często pisała o córce, zachwycając się jej zdolnościami.
Clementine uchodziła za dziecko wyjątkowo uzdolnione, ale w ostatnim roku życia coraz częściej opuszczała lekcje. Matka usprawiedliwiała to chorobami i wyjazdami. W końcu dziewczynka została całkowicie wypisana ze szkoły i zapisana do programu edukacji domowej.
Po tragedii w Queensland rozgorzała debata, czy władze mogły wcześniej zapobiec śmierci dziecka.
Morderstwo w Kenmore Hills? Śledczy zabierają głos po tragedii w Brisbane
Tiffany Wilkes była objęta przymusowym leczeniem psychiatrycznym w 2023 r., ale Departament Bezpieczeństwa Dzieci nie został poinformowany o sytuacji Clementine. Zapowiedziano wewnętrzne dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy szkoła i instytucje zareagowały odpowiednio na nieobecności dziewczynki.
Znajomi Wilkes opisywali ją jako osobę ciepłą i błyskotliwą, ale ostatnio wyraźnie przygnębioną. Od 18 miesięcy nie pracowała z powodu problemów psychicznych. Choć była właścicielką wartej 1,27 miliona dolarów posiadłości w Norman Park, nigdy się tam nie wprowadziła. Teraz policja przygotowuje raport dla koronera. Tymczasem australijskie media i opinia publiczna pytają: czy tragedii można było uniknąć?