CELEBRITY
Niebywały wyczyn Polaka! Zrobił to jako pierwszy w historii

Andrzej Bargiel zapisał się złotymi zgłoskami w historii alpinizmu. Jako pierwszy na świecie wszedł na Mount Everest, a następnie zjechał z jego wierzchołka na nartach do wysokości bazy bez wspomagania tlenem.
Jak zapowiedział, tak zrobił! Andrzej Bargiel od wielu miesięcy przygotowywał się do pierwszego na świecie zjazdu ze szczytu Mount Everest do bazy (5364 m.n.p.m) bez wspomagania tlenem (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ). Udało mu się to w czwartek (25 września).
– To jeden z ważniejszych kroków w mojej sportowej karierze. Zjazd z Everestu bez tlenu był dla mnie marzeniem, które dojrzewało latami. Wiedziałem, że trudne jesienne warunki i poprowadzenie linii zjazdu przez lodowiec Khumbu to największe wyzwanie, z jakim mogę się zmierzyć. Dzięki wsparciu Red Bulla i teamu na miejscu, moje marzenie w końcu stało się rzeczywistością – mówił Bargiel tuż po zjeździe.
Przy wejściu na szczyt nie obyło się bez problemów. Sporym utrudnieniem była duża ilość świeżego śniegu, która utrudniała torowanie trasy. Przez to wspinaczka trwała o wiele dłużej niż zakładano, ponieważ aż 16 godzin. Co istotne, nie korzystał przy tym z dodatkowego tlenu.
Gdy Bargiel dotarł na szczyt, spędził tam zaledwie kilka minut. Skialpinista przypiął narty i rozpoczął zjazd. Na wysokości drugiego obozu (ok. 6400 m n.p.m.) zastała go noc, która uniemożliwiała bezpieczne nawigowanie zjazdu. Wobec tego Polak zatrzymał się w obozie.
O świcie Bargiel kontynuował zjazd bez korzystania z liny i poręczówek. Cała akcja zakończyła się powodzeniem. Tym samym Polak stał się pierwszym w historii, który zjechał ze szczytu Mount Everest do bazy bez wspomagania się tlenem.
Przypomnijmy, że Bargiel w przeszłości podjął już dwie próby na zrealizowane tego celu. W 2019 roku ekspedycję przerwało oderwanie się lodowej bryły od podłoża. Z kolei w 2022 roku na przeszkodzie stanęła zagrażającą bezpieczeństwu śnieżyca.