CELEBRITY
Niedosyt w Poznaniu 🧐⚽ Grali w przewadze! ⚽ Czytaj więcej ⬇⬇⬇
Lech Poznań przez ponad 20 minut grał z przewagą jednego zawodnika, ale koniec końców tylko zremisował z FSV Mainz 1:1 w kolejnym meczu Ligi Konferencji.
Pięć lat temu Tymoteusz Puchacz palnął, że nie poszedł do FSV Mainz, bo nie odpowiadał mu poziom sportowy tej drużyny. I dodał, że gdyby Mainz przyjechało do Poznania, to dostałoby w trąbę.
No to po pięciu latach drużyna z Moguncji zagrała na stadionie przy ul. Bułgarskiej w meczu Ligi Konferencji.
Nie wyglądało to optymistycznie, ale z pomocą przyszedł Nikolas Veratschnig, który w 66. minucie został ukarany drugą żółtą kartką i musiał opuścić boisko.
Lech do samego końca miał miażdżącą przewagę i w zasadzie nie schodził z połowy przeciwnika.
Sytuacje? Były. Tyle tylko, że nie potrafili ich wykorzystać Antoni Kozubal, Mikael Ishak czy Leo Bengtsson. Zwłaszcza Szwed będzie miał po tym meczu koszmary, bo w 89. minucie miał na głowie piłkę meczową po świetnej akcji Taofeeka Ismaheela, jednak fatalnie spudłował z pięciu metrów.
Skończyło się remisem 1:1 i chyba żadna ze stron nie jest z takiego rezultatu zadowolona.
Początek dla Lecha, natomiast wraz z upływem czasu coraz lepiej prezentowali się zawodnicy Ursa Fischera. Efekt? Gol na 0:1. Defensywa Lecha przysnęła po dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska i bramkę zdobył wprowadzony chwilę wcześniej Sota Kawasaki. Po chwili goście trafili po raz kolejny, ale okazało się, że Benedict Hollerbach był na spalonym. Do tego w końcówce pierwszej połowy w paru sytuacjach z dobrej strony pokazał się Bartosz Mrozek.
Poznaniacy ocknęli się kilka minut po straconym golu. Były zmasowane ataki, m.in. groźny strzał Michała Gurgula. Stojący w bramce gości Daniel Batz też miał ręce pełne roboty. Skapitulował dopiero w 41. minucie, gdy w kapitalnym stylu z rzutu karnego pokonał go Mikael Ishak (podcinką w sam środek).
Po przerwie zdecydowanie lepiej wyglądali goście, natomiast nie byli w stanie wrócić na prowadzenie. A po czerwonej kartce nie mieli już absolutnie nic do powiedzenia. Chcieli po prostu przetrwać, co finalnie im się udało. Zresztą, nawet grając w dziesiątkę Mainz miało dwie sytuacje, które przy lepszym wykończeniu mogły skończyć się różnie.
Lech Poznań – 1.FSV Mainz 05 1:1 (1:1)
0:1 Sota Kawasaki 28′
1:1 Mikael Ishak (k.) 41′
Składy:
Lech: Bartosz Mrozek – Joel Pereira, Wojciech Mońka, Mateusz Skrzypczak, Michał Gurgul (86′ Joao Moutinho) – Ali Gholizadeh (68′ Taofeek Ismaheel), Filip Jagiełło (46′ Timothy Ouma), Antoni Kozubal (81′ Yannick Agnero), Pablo Rodriguez, Luis Palma (67′ Leo Bengtsson) – Mikael Ishak.
FSV: Daniel Batz – Silvan Widmer (26′ Sota Kawasaki, 86′ Lennard Maloney), Danny Da Costa, Andreas Hanche-Olsen, Dominik Kohr, Nikolas Veratschnig – Paul Nebel, Lee Jae-sung (71′ William Boving), Kaishu Sano, Benedict Hollerbach (86′ Fabio Moreno Fell) – Nelson Weiper (71′ Arnaud Nordin).
Żółte kartki: Kozubal, Gurgul (Lech) oraz Veratschnig, Batz (FSV).
Czerwona kartka: Veratschnig 66′ (FSV, za drugą żółtą).
Sędzia: Andrei Chivulete (Rumunia).
