CELEBRITY
“No ludzie”. Borek nie hamował się ws. wylotu Lewandowskiego do USA
W poniedziałek głośno zrobiło się o tym, że Robert Lewandowski zamiast na zgrupowanie kadry narodowej poleciał do Nowego Jorku. – Najbardziej zabrakło mi takiego jasnego przedstawienia sprawy – wyznał Mateusz Borek w Kanale Sportowym.
Poniedziałek był dniem, w którym rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami z Holandią (14 listopada) i Maltą (17 listopada) w ramach eliminacji do MŚ 2026. Dziennikarze zauważyli, że w Warszawie nie pojawił się Robert Lewandowski. Jak się później okazało, kapitan Biało-Czerwonych poleciał do Nowego Jorku.
Dopiero po pewnym czasie nowojorscy korespondenci (m.in. Faktów TVN) przekazali, w jakim celu Lewandowski zawitał do USA. 37-letni piłkarz wziął udział w ceremonii, podczas której podświetlono na biało-czerwono Empire State Building. W ten sposób konsulat RP uczcił Narodowe Święto Niepodległości, które jest obchodzone 11 listopada (więcej tutaj).
Wylot Lewandowskiego do Nowego Jorku w dniu rozpoczęcia zgrupowania wywołał falę dyskusji. Tak naprawdę problemem stał się brak jasnego przedstawienia całej sytuacji. Podobnie uważa Mateusz Borek z Kanału Sportowego.
– Każdy ma swoje zdanie na ten temat, mnie specjalnie to nie gryzie i mi nie przeszkadza. Najbardziej zabrakło mi takiego jasnego przedstawienia sprawy i komunikacji – stwierdził Borek.
– Moim zdaniem w ogóle nie byłoby sprawy. Ale jest cisza i żadnego komunikatu. Cała ta zadyma zaczęła się trochę od wpisu Ani. Uważam, że ten brak komunikacji, to jest grzech i zaniedbanie Polskiego Związku Piłki Nożnej – dodał.
Dziennikarz wyznał, że po prostu nie ustalono z Lewandowskim i selekcjonerem Janem Urbanem, jak przekazać taką wiadomość. A komunikacja była bardzo ważna, ponieważ nie brakuje spekulacji, że utytułowany piłkarz poleciał do Nowego Jorku także w innym celu.
– On przyjedzie we wtorek, i zamiast zająć się meczem, to znowu będzie pierd… kilka dni o tym, że pojechał, czy na pewno tylko po to pojechał, czy tylko wciskał guzik, czy nie było tam innych rzeczy… No ludzie! – wyznał Borek.
