CELEBRITY
Nowe fakty w sprawie tragicznego morderstwa w Sosnowcu. Kluczowa rola opinii biegłych psychiatrów zmienia bieg śledztwa.
Zabójstwo, do którego doszło w jednym z bloków w Sosnowcu, wstrząsnęło mieszkańcami. 33-letni Mateusz Sz. brutalnie zamordował swoją żonę Paulinę († 34 l.) na oczach ich 2-letniego synka Filipka. Zadał jej kilkadziesiąt ciosów nożem. Śledztwo w tej sprawie zostało zakończone. Sprawca nie odpowie za swoje czyny. Kluczową rolę odegrała opinia biegłych psychiatrów. Znamy jej szczegóły.
Do tego morderstwa doszło 26 lutego br. w bloku przy ul. Wspólnej w Sosnowcu (woj. śląskie). Do dziś ludzie pamiętają, co się wówczas wydarzyło.
Sąsiad ruszył na pomoc. Uratował dziecko, ryzykując własnym życiem
Rozpaczliwe wołanie kobiety o pomoc oraz płacz dziecka usłyszał sąsiad, pan Michał (29 l.), który wszedł do mieszkania rodziny Sz. przez balkon. — Nie bałem się, sam jestem ojcem trójki dzieci. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że tam doszło do morderstwa — opowiadał w rozmowie z “Faktem”.
W mieszkaniu zastał przerażający widok. Ma ziemi leżała Paulina Sz., a jej mąż, Mateusz, miał rozcięty łuk brwiowy i był wyraźnie pobudzony. — Mówił coś w stylu: “To nie moja wina…”, “To ona zaczęła…”. Zapytałem go spokojnie, gdzie jest dziecko. Chciałem tylko zabrać chłopca w bezpieczne miejsce — relacjonował pan Michał. Mężczyzna wskazał drzwi toalety, gdzie ukrywał się 2-letni chłopiec. — Malec od razu do mnie przylgnął. Można sobie tylko wyobrazić, w jakiej traumie było to dziecko — dodał.
Sprawca skoczył z trzeciego piętra
Po tym, jak pan Michał uratował dziecko, Mateusz Sz. podjął próbę ucieczki. Skoczył z trzeciego piętra na dach pobliskiego sklepu i uciekł. Wiedział, że przez drzwi mieszkania wyjść nie może, bo na klatce stali już zaalarmowani krzykiem sąsiedzi. Został zatrzymany kilka godzin później na przystanku autobusowym przy ul. Andersa w Sosnowcu.
Sekcja zwłok zamordowanej kobiety wykazała, że Paulina Sz. zginęła od licznych ciosów zadanych nożem w okolice głowy i klatki piersiowej.
Śledczy ustalili, że w tej rodzinie wcześniej nie dochodziło do interwencji policji, a motyw zbrodni pozostaje nieznany. Mateusz Sz. konsekwentnie odmawiał składania wyjaśnień.
Znajomi z pracy Pauliny wciąż są w szoku: “Nigdy się nie skarżyła”
Do naszej redakcji odezwali się znajomi zamordowanej kobiety. Nie mogą się pogodzić ze śmiercią swojej koleżanki. Mówią, że była miła i uczynna dla ludzi. Swojego męża poznała lata temu, gdy byli jeszcze w szkole średniej. Oboje skończyli studia wyższe. Kobieta pracowała w branży farmaceutycznej, a jej mąż był informatykiem.
Pracowałam z Pauliną przez kilka lat w marketingu. Nigdy się nie skarżyła na męża. Mówiła o nim w samych superlatywach, nazywała go “Matim”. Była szczęśliwa, cieszyła się z narodzin Filipka. Często razem wyjeżdżali na weekendy. Wydawało się, że to idealna rodzina i do niczego nie można się przyczepić. Przed tą tragedią była na urlopie macierzyńskim. Do pracy miała wrócić w kwietniu br. Wszyscy na nią czekaliśmy — mówi jej dobra znajoma z pracy, która jest w szoku po starcie koleżanki.
Opinia biegłych psychiatrów zadecydowała o losie sprawcy tej zbrodni
Śledztwo w tej sprawie dobiegło końca. Trwało kilkanaście miesięcy, najdłużej czekano na opinie biegłych psychiatrów, którzy przez kilka tygodni obserwowali podejrzanego. Wyniki obserwacji są kluczowe dla śledczych.
Opinia biegłych wskazała na niepoczytalność sprawcy — powiedział w rozmowie z “Faktem” prokurator Bartosz Kilian, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. — Prokuratura Rejonowa Sosnowiec-Południe, która prowadziła śledztwo, skierowała do sądu wniosek o umorzenie postępowania wobec Mateusza S. i zastosowanie wobec niego środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Paulina Sz. spoczywa na cmentarzu w Sosnowcu. Jej grób jest pięknie ustrojony i zadbany. Multum zniczy, szczególnie tych z napisem “Pamiętamy, kochamy” świadczy o tym, że kobieta na zawsze pozostanie w sercach swoich bliskich i przyjaciół.
Koszmarny finał miłości z sanatorium. Byliśmy na miejscu zbrodni w Janikowie. “Cała klatka
Brutalna zbrodnia w Raciborzu. Nie żyje matka, po dziecku nie ma śladu”
