Ogłosiła to👇

Dla wielu osób Boże Narodzenie to czas radości, ale też moment, w którym myśli naturalnie wracają do przeszłości. W jednym z domów świąteczna atmosfera przeplata się dziś ze wspomnieniami i ciszą po tych, których już zabrakło. Choć tradycje pozostają niezmienne, emocje z roku na rok bywają coraz trudniejsze. Tegoroczna Wigilia będzie miała szczególny, bardziej refleksyjny charakter.

Rodzinne święta Grażyny Torbickiej. Dziennikarka sama przygotuje wigilijną kolację
Święta w domu Torbickich w czasach PRL. Pomarańcze i Wigilia o 16.00
Puste miejsce przy wigilijnym stole Grażyny Torbickiej. Symbol pamięci i tęsknoty

Rodzinne święta Grażyny Torbickiej. Dziennikarka sama przygotuje wigilijną kolację

Grażyna Torbicka od lat konsekwentnie spędza święta Bożego Narodzenia w kameralnym, rodzinnym gronie. Także w tym roku Wigilia upłynie u niej bez hucznych spotkań czy licznego towarzystwa. Dziennikarka zaplanowała świąteczny wieczór w towarzystwie męża Adama oraz mamy, Krystyny. Jak co roku, to właśnie ona weźmie na siebie przygotowanie wszystkich wigilijnych potraw, dbając o to, by na stole nie zabrakło tradycyjnych dań.

Gotowanie zajmuje dziś w życiu Grażyny Torbickiej ważne miejsce i sprawia jej dużą satysfakcję, choć – jak sama przyznaje – nie zawsze tak było. W rozmowie z magazynem „Świat Kobiety” zdradziła, że w młodości kuchnia nie należała do przestrzeni, w których spędzała dużo czasu. Zresztą jej mama do dziś z lekkim zaskoczeniem zastanawia się, kiedy córka właściwie nauczyła się gotować. Z biegiem lat kulinarne obowiązki stały się jednak dla dziennikarki przyjemnością i jedną z jej pasji.

Świąteczne przygotowania mają dla Grażyny Torbickiej wymiar znacznie wykraczający poza same obowiązki domowe. Są ważnym elementem budowania atmosfery bliskości i rodzinnego ciepła. Wspólne posiłki oraz własnoręcznie przygotowane potrawy mają dla niej znaczenie symboliczne i stanowią istotną część celebrowania świąt. To również sposób na pielęgnowanie rodzinnych tradycji, które od lat towarzyszą jej w bożonarodzeniowym czasie.

Święta w domu Torbickich w czasach PRL. Pomarańcze i Wigilia o 16.00
Grażyna Torbicka często wraca wspomnieniami do świąt z dzieciństwa, które znacząco różniły się od tych, które dziś sama organizuje. W jej rodzinnym domu Boże Narodzenie miało nietypowy przebieg ze względu na zawodowe obowiązki mamy. 

Krystyna Loska, jedna z najbardziej rozpoznawalnych prezenterek Telewizji Polskiej, w okresie świątecznym pełniła dyżury antenowe. Z tego powodu wigilijna kolacja u Torbickich rozpoczynała się znacznie wcześniej niż w większości domów – już o godzinie 16.00.

Po wspólnej kolacji pani Krystyna wyjeżdżała do pracy, a Grażyna zostawała w domu z ojcem. Wieczór świąteczny kończył się przed telewizorem, gdzie razem oglądali mamę pojawiającą się na ekranie. Choć ten model świąt odbiegał od tradycyjnego, dla dziennikarki był naturalnym elementem rodzinnej codzienności i dziś stanowi ważną część jej wspomnień.

Jednym z najsilniej zapamiętanych symboli tamtych świąt jest dla Grażyny Torbickiej zapach pomarańczy. W czasach PRL owoce te były towarem deficytowym i trafiały do sklepów jedynie raz w roku, tuż przed Bożym Narodzeniem. Jak wspominała w rozmowie ze „Światem Kobiety”, ich pojawienie się było wydarzeniem ogólnokrajowym, zapowiadanym nawet w głównych wydaniach telewizyjnych wiadomości. Mama kupione pomarańcze chowała w szafie, starając się zachować je na święta, choć ich intensywny aromat i tak wypełniał całe mieszkanie.

Ten charakterystyczny zapach do dziś pozostaje dla Grażyny Torbickiej jednym z najmocniejszych skojarzeń z Bożym Narodzeniem i symbolem świątecznej atmosfery z lat dzieciństwa.

Puste miejsce przy wigilijnym stole Grażyny Torbickiej. Symbol pamięci i tęsknoty
Choć w domu Grażyny Torbickiej niezmiennie obecne są świąteczne tradycje i atmosfera rodzinnego ciepła, przy wigilijnym stole od lat brakuje ważnych osób. Dziewięć lat temu zmarł ojciec dziennikarki, Henryk, a jego nieobecność pozostaje dla niej szczególnie dotkliwa, zwłaszcza w okresie Bożego Narodzenia. Święta stały się więc czasem, w którym radość ze wspólnego bycia miesza się z refleksją i wspomnieniami o bliskich, którzy odeszli.

Szczególne znaczenie ma dla niej dodatkowe nakrycie przy wigilijnym stole. Jak podkreśla, nie jest to wyłącznie symbol otwartości na niespodziewanego gościa, ale także wyraz pamięci o tych, których już nie ma. W rozmowie ze „Światem Kobiety” Grażyna Torbicka przyznała, że puste miejsce przypomina jej o ukochanym ojcu oraz zmarłych teściach. W tym roku symbolika ta nabierze jeszcze bardziej osobistego charakteru.

Tegoroczna Wigilia będzie bowiem pierwszą od trzynastu lat spędzoną bez rodzinnego psa Toryska. Ta strata dodatkowo wzmacnia emocjonalny wymiar świąt i sprawia, że Boże Narodzenie staje się nie tylko czasem spotkań i wspólnego świętowania, lecz także momentem zadumy i tęsknoty. Brak kolejnych bliskich postaci powoduje, że wspomnienia odgrywają wyjątkowo ważną rolę, a świąteczny wieczór nabiera głębszego, refleksyjnego znaczenia.