CELEBRITY
Organizmy są skrajnie wykończone”. Do tego doprowadza WTA

Iga Świątek pożegnała się z turniejem WTA w Pekinie, przegrywając z Emmą Navarro. – 70 niewymuszonych błędów to jej drugi najsłabszy wynik w karierze – przypomniała Justyna Kostyra, dziennikarka Eurosportu, dodając, że to może być efekt zmęczenia.
To była spora szansa dla Igi Świątek na to, żeby odrobić punkty w rankingu do Aryny Sabalenki. Polka przed rokiem nie grała w Azji z powodu sprawy dopingowej. Natomiast Białorusinka w Pekinie dotarła do ćwierćfinału, a w Wuhan zwyciężyła. Tym razem z udziału w stolicy Chin postanowiła się wycofać.
Polka zdołała jednak wygrać tylko dwa mecze, a w trzecim musiała uznać wyższość Emmy Navarro (4:6, 6:4, 0:6). – Nie są zaskakujące porażki faworytek na tym etapie sezonu. Są bardziej zmęczone niż te zawodniczki, które wcześniej odpadały, a Emma Navarro ma słabszy sezon niż w poprzednim roku, więc jest bardziej wypoczęta. To mogło mieć wpływ na to, jak zagrała z Igą. Grała bardzo dobrze, trzeba przyznać – agresywnie, świetnie returnowała, utrzymywała wysoki poziom przez cały mecz, zmieniała rytm gry i była dobrze taktycznie przygotowana – przyznała Justyna Kostyra.
To był jeden słabszy mecz Igi, ale wciąż to dobry wynik. Zmęczenie na pewno daje się we znaki. Jedyne, co może niepokoić kibiców, choć to wypadek przy pracy, to 70 niewymuszonych błędów – drugi najgorszy wynik w jej karierze – zauważyła dziennikarka Eurosportu. Świątek gorzej zagrała tylko w turnieju WTA w Rzymie w 2021 roku przeciwko Barborze Krejcikovej. Wówczas zanotowała 83 niewymuszone błędy, ale wygrała tamto spotkanie.
– Pamiętajmy, że Iga zaczęła zmieniać styl gry, co jest trudne, co widać także po Gauff. Wim Fissette zaczął wprowadzać zmiany już podczas Rolanda Garrosa, kiedy w meczu z Rybakiną cofnęła się do returnu. Zaczęła przebijać więcej piłek i nie uderzać z pełną mocą, kiedy nie idzie. To świetnie zafunkcjonowało na Wimbledonie, ale w newralgicznych momentach naturalnie wraca się do strefy komfortu. W jej przypadku to tenis z końcówki poprzedniego sezonu, kiedy grała mocniej i bardziej agresywnie, jak za czasów współpracy z Wiktorowskim – dodała Kostyra.
Świątek przytrafił się słabszy mecz, a jej rywalki podobnie reagują. Niektóre też już zakończyły sezon, mimo że jeszcze przez ponad miesiąc rozgrywane będą turnieje WTA. – Wycofanie Sabalenki z Pekinu, zakończenie sezonu przez Switolinę, Haddad Maię czy Paulę Badosę, która wciąż nie może dojść do siebie po kontuzji kręgosłupa, a także fakt, że Zheng wróciła tylko na chwilę i musi odpoczywać, pokazują, jak bardzo organizmy są skrajnie wykończone – nie po jednym sezonie, tylko po kilku. WTA musi się poważnie zastanowić nad swoim kalendarzem, bo w rozgrywkach ATP nie wygląda to tak rygorystycznie, jeśli chodzi o uczestnictwo w turniejach rangi 500 – podkreśliła dziennikarka Eurosportu.
Przed Polką jeszcze start w turnieju WTA 1000 w Wuhan oraz WTA Finals. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wygrała któryś z tych turniejów. – Za każdym razem, kiedy Iga Świątek podchodzi do linii serwisowej i wychodzi na kort, jest jedną z głównych faworytek do zwycięstwa. Z presją już świetnie sobie radzi, co doskonale widać – przyznała Kostyra.
Oczywiście WTA zdarzają się niespodzianki, ale ostatecznie turnieje wygrywają zawodniczki, których się spodziewamy. Grono jest szersze niż w poprzednich sezonach, ale wciąż są to Sabalenka, Pegula, Gauff – dobrze znane nazwiska, a czasami zdarzają się pojedyncze sensacje, jak choćby w Pekinie Eva Lys, która dotarła do ćwierćfinału – zakończyła.