CELEBRITY
Osierociła 13-letnią córkę i 33-letniego syna
Agnieszka Maciąg zmarła. Gwiazda miała dwoje dzieci. O synu wypowiadała się we wzruszający sposób.
Kim była Agnieszka Maciąg?
Agnieszka Maciąg – to nazwisko, które przez lata budziło skojarzenia z modą, pięknem i… świadomym życiem. Zaczynała jako modelka: w 1989 roku wygrała konkurs organizowany przez nowojorską agencję, co otworzyło jej drzwi do światowych wybiegów – chodziła po wybiegach w Nowym Jorku, Paryżu, Mediolanie.
Ale to nie był koniec — Maciąg nie poprzestała na modzie. Wróciła do Polski, gdzie rozwijała różne oblicza zawodowe: dziennikarka, prezenterka, autorka — najpierw piosenki („Marakesz 5:30”), później książek i felietonów poświęconych zdrowiu, naturze i świadomemu stylowi życia.
W tekstach, które tworzyła, stawiała na prostotę, naturalność i równowagę — łączyła warzywa, zioła, proste potrawy, zdrowe nawyki, codzienny rytm i medytację. Jej życie i to, co promowała, była apelem: by celebrować codzienność, bliskość natury, uważność i autentyczność.
W ten sposób Agnieszka stała się kimś więcej niż twarzą — wzorem dla tych, którzy szukali życia pełnego harmonii, prostoty i szacunku dla siebie i świata. Jej historia pokazuje, że można zbudować karierę w blasku fleszy, a potem — znaleźć głębszy sens, dzieląc się wiedzą i doświadczeniem.
Agnieszka Maciąg zmarła
O śmierci Agnieszki Maciąg poinformowano 27 listopada 2025 roku. Miała 56 lat.
Jej mąż, Robert Wolański, pożegnał ją w poruszającym wpisie:
Dzisiaj zgasło moje Słońce. Światło które zmieniło moje życie. Dało mi Miłość. Siłę. Wiarę i Zaufanie. Światło które rzucało jasność na naszą wspólną drogę. Nasz sens życia. Nasz dom i miejsce na ziemi.
Dla wielu była symbolem przemiany z modelki w kogoś, kto szukał głębszego sensu, promował dobro, zdrowie i duchowość. Jej odejście to strata dla tych, którzy czerpali z jej doświadczeń i książek.
Choć nie ma jej wśród nas — zostaje spuścizna. Maciąg pozostanie w pamięci tych, którzy ją znali, i tych, którzy odnaleźli w niej przewodniczkę w drodze do spokojniejszego, pełniejszego życia.
Zmarła Agnieszka osierociła dwoje dzieci. W wywiadzie sprzed lat w poruszających słowach mówiła o relacji z synem.
Dzieci Agnieszki Maciąg
Rodzina — to dla Agnieszki była oaza spokoju, sens, miejsce, do którego zawsze wracała. Wśród bliskich, którzy towarzyszyli jej w życiu, najważniejszy był Robert Wolański — jej mąż.
Maciąg miała dwoje dzieci, syna i córkę. Michał to już dorosły mężczyzna, urodzony w 1992 roku owoc poprzedniego małżeństwa kobiety z Pawłem Maciągiem. Helenka z kolei ma niespełna czternaście lat – Agnieszka urodziła ją w wieku 42 lat. To córka Maciąg i Wolańskiego.
Przed laty modelka i autorka książek w poruszających słowach wypowiadała się na temat syna. W rozmowie z Krystyną Pytlakowską, gdy ta zapytała, czy istnieje gwarancja, że miłość nas nie opuści, Maciąg odpowiedziała:
A czy można mieć taką gwarancję? Nawet w przypadku miłości dziecka do matki.
Gwiazda wyznawała wówczas, że syn uczył ją kochać bezwarunkowo, bez oczekiwań. Jak mówiła w tym samym wywiadzie, niełatwo jest przekazać dziecku swoje wartości.
Bardzo trudno. Michał dorasta, a żeby móc stać się sobą, a nie kopią mnie, musi zaprzeczyć wszystkiemu, co mu powiedziałam, i szukać własnego sposobu na życie – mówiła.
Agnieszka Maciąg deklarowała również, że świadomie zdecydowała się na ciążę, mimo ostrzeżeń osób z otoczenia. I choć uważa, że dla niej był to dobry moment, to gdyby miała doradzić innym, przekazałaby, żeby “jednak trochę zaczekać”.
Bo macierzyństwo to największa odpowiedzialność. Warto przedtem trochę siebie poznać, móc sobie zaufać – wyjaśniała.
Kobieta była zdolna do wielkich poświęceń: pogodziła się nawet z tym, że ciąża i macierzyństwo mogą zakończyć jej karierę w modelingu. Ostatecznie tak jednak się nie stało, choć jak wtedy mówiła, nie przyjmowała kontraktów wyjazdowych, np. do Japonii.
Dostaliśmy świra z miłości, dziecko było tego dopełnieniem – mówiła o związku z Pawłem Maciągiem, ojcem Michała.
Słowa Agnieszki wskazywało jasno, że choć różni, to z synem mieli świetną relację.
Oboje sobie pomagamy. Myślę, że Michał mnie lubi poza tym, że mnie kocha. Lubi ze mną rozmawiać. Czasami podoba nam się ten sam film i ta sama muzyka. To, że on jest inny niż ja, jest fascynujące. Bo ja też się od niego uczę. Bardzo trudno mieć własne zdanie. On je zaznacza nie tylko w stosunku do mnie, ale i Roberta. Ale bez niego, jego siły, ja rozpieściłabym Michała kompletnie.
