CELEBRITY
Paweł Mrozek dla Onetu. “Żałuję, że zaufałem. Ministra Nowacka zawiodła miliony”

Żałuję, że zaufałem ministrze Barbarze Nowackiej. Pamiętam, że w styczniu 2024 r., podczas “Szczytu Edukacyjnego” w Sejmie, który organizowałem w ramach Akcji Uczniowskiej, tuż przed debatą szepnąłem jej: “Cieszę się, że pani odpowiada za edukację. Wierzę w panią. Proszę nas nie zawieść”. Zawiodła… Miliony uczniów i nauczycieli — komentuje na łamach Onetu Paweł Mrozek.
Więcej na ten temat znajdziesz też na Onet Premium
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Komentarz Pawła Mrozka to kolejny z tekstów, które powstały w oparciu o rozmowy na temat kryzysu w polskiej edukacji. 17-letni działacz i założyciel Akcji Uczniowskiej skontaktował się z nami po ostatnim z wywiadów z Kasią Krzywicką-Zdunek i Dorotą Peretiatkowicz z kanału socjolożki.pl.
Wypowiedzi Pawła postanowiliśmy wypuścić w całości, bez ingerencji redakcyjnej.
Co dziś najbardziej wkurza go dziś w polskim szkolnictwie?
Paweł Mrozek: Brak scenariusza.
Brak jakiegokolwiek planu i wizji tego, jak mogłaby wyglądać polska szkoła. Cholernie wkurza mnie i boli, że nawet w edukacji uprawia się brudną politykę, a my, uczniowie, jesteśmy zawsze na ostatnim miejscu. Nikt nie pyta nas o zdanie. Ministrowie Edukacji, jeden po drugim, zamykają się w gmachu ministerstwa, uważając się za wszechwiedzących, których decyzji nie wolno podważać. A przecież ich obowiązkiem jest działanie na rzecz dobra całej społeczności szkolnej.
Cały polski system edukacji przypomina dziś stary samolot, którego silnik ledwo zipie, fotele są niewygodne, a kokpit pełen przestarzałych guzików. Piloci, czyli politycy, uparcie trzymają się starego planu lotu, choć świat za oknem dawno się zmienił. Pasażerowie, czyli uczniowie i nauczyciele, marzą o nowoczesnym odrzutowcu: szybkim, wygodnym i adekwatnym do XXI w. Ale bez odważnej decyzji o lądowaniu i wymianie maszyny nadal będziemy lecieć z duszą na ramieniu, licząc, że jakoś dotrzemy do celu. Tylko że możemy się rozbić.
I tu pojawia się pytanie: czy piloci będą z nami do końca, czy, jak w filmach akcji, wyskoczą ze spadochronami, zostawiając nas na pastwę losu?
To pytanie retoryczne. Tam, gdzie się pali, polityków raczej trudno spotkać.
Co kilka lat zmienia się rząd, a wraz z nim minister edukacji. Każdy kolejny odchodzi, zostawiając po sobie jeszcze większy bałagan, którym następca zasłania się przez kilka lat. Tak działa obecnie system: politycy w resorcie edukacji usprawiedliwiają się “sprzątaniem po poprzedniku”. Tylko że w nieskończoność tego robić się nie da, każdy ma swoją kadencję i swoją odpowiedzialność. Na tej niekończącej się wojence politycznej cierpimy najbardziej my, bo nasze życie szkolne jest co chwilę obracane o 180 stopni.
Klasy mogą być puste. “Edukacja zdrowotna to dla mnie szósta godzina biologii”
“Mówię to z bólem, ale były minister Przemysław Czarnek wkładał więcej uwagi w temat szkoły”
Oczywiście, resort edukacji nigdy nie był łatwy. Ale problem w tym, że edukacja nie jest, nigdy nie była i jak na razie raczej nie będzie priorytetem rządu. A szkoda, bo taka będzie przyszłość kraju, jaka jest jego edukacja. Jeśli ktoś podejmuje się prowadzenia tego resortu, powinien mieć choć cień zainteresowania i odpowiedzialności. Niestety, obecna koalicja z MEN na czele i Barbarą Nowacką absolutnie tego nie pokazują. Mówię to z bólem, ale były minister Przemysław Czarnek wkładał więcej uwagi w temat szkoły, choć były to niestety reformy w większości niszczące i ideologiczne. Zawsze mówiłem, że nie można porównywać Czarnka i Nowackiej, bo to dwa różne światy.
Ale gdy przyjrzałem się bliżej: różnią się głównie językiem i stylem komunikacji. W podejściu do edukacji są siebie warci.
Nie jestem zwolennikiem wrzucania wszystkich polityków do jednego worka, ale 99 proc. tych, których spotkałem, to zadufani w sobie ludzie, chcący wykorzystać młodych do poprawy własnego wizerunku. Niestety, jedną z takich osób jest ministra Nowacka, na której strasznie się zawiodłem. Pamiętam swój entuzjazm tuż po wyborach parlamentarnych — cieszyłem się, że wreszcie edukacją zajmie się ktoś, kto obiecywał zmiany, zbierając postulaty NGO-sów i społeczników, którzy latami walczyli z PiS-em. Pamiętam, jak często protestowaliśmy w obronie szkoły. Nowacka wtedy wychodziła z nami na ulice.
A dziś? To my, razem z nauczycielami, protestujemy przeciwko niej. Ciekawa ironia losu, prawda?
Nauczyciele odpowiadają Przemysławowi Czarnkowi. “Protestujemy w sprawie”
Polityka na wysokim szczeblu zmienia ludzi. Dla Nowackiej kiedyś ważny był głos organizacji pozarządowych — dziś spotyka się tylko z tymi, które jej sprzyjają i nie odważą się skrytykować. Obietnice z kampanii wyborczej 2023 r. rozpłynęły się w murach MEN. Ale my o nich pamiętamy i nieustannie się upominamy.
Czujemy się oszukani i zdradzeni.
Daliśmy kredyt zaufania, czekaliśmy cierpliwie przez 20 miesięcy, słysząc wciąż “dajcie mi jeszcze chwilę”. Ale limit cierpliwości się wyczerpał. Jeśli wkrótce nie nastąpi przełom, te cztery lata można zapisać na straty.
Żałuję, że zaufałem Nowackiej. Pamiętam, że w styczniu 2024 r., podczas “Szczytu Edukacyjnego” w Sejmie, który organizowałem w ramach Akcji Uczniowskiej, tuż przed debatą szepnąłem jej: “Cieszę się, że pani odpowiada za edukację. Wierzę w panią. Proszę nas nie zawieść”. Zawiodła… Miliony uczniów i nauczycieli
W mojej wymarzonej rzeczywistości resortem edukacji kieruje ekspert — ktoś, kto zna szkołę od środka, a nie pamięta ją sprzed kilkudziesięciu lat, jak uczył się w ławce matematyki. Dopóki do tego nie dojdzie, będziemy wciąż krążyć w kółko, narzekać i dziwić się, dlaczego społeczeństwo nie jest przygotowane do życia.
Polską szkołę trzeba odpolitycznić i to natychmiast.
Jak ocenia współpracę i zmiany wprowadzone przez obecny MEN?
Trudno mówić o współpracy, skoro jej po prostu nie ma.
Dla przykładu: od czterech miesięcy czekamy na odpowiedź w sprawie umówienia spotkania. Nie idziemy z pustymi rękami, mamy specjalnie przygotowany raport, w którym zawarliśmy najpilniejsze kwestie dotyczące uczniów i uczennic w obecnej szkole.
Co do zmian, przełomowych nie widać. Dostajemy ochłapy: drobne, kosmetyczne i prowizoryczne ruchy, które mają podtrzymywać mit, że w edukacji coś się dzieje. Ale my nie łykamy tego jak pelikany. Widzimy obiektywnie całą sytuację.
Tuż przed rekonstrukcją rządu ministra Nowacka zaprezentowała “Reformę 26. Kompas Jutra”. Czytając ten dokument, miałem wrażenie, że powstał w kilka minut przy pomocy sztucznej inteligencji, są tam ogólniki, hasła, bez konkretów i rozwinięcia. To wyglądało bardziej jak fragment kampanii wyborczej niż plan dla edukacji. Populizm w Polsce rozwija się przerażająco — nawet w obszarze, który powinien uczyć o tym, że populizm jest groźny.
Ostatnio ministra Nowacka proponuje rozwiązania, które same w sobie nie są złe, ale są wprowadzane w sposób nieprzemyślany, chaotyczny i przez to sprawiają szkołom ogromne problemy. Dałoby się tego uniknąć, gdyby wcześniej podjęła dialog z uczniami i nauczycielami.
Edukacja zdrowotna to krok w dobrym kierunku. To najlepszy możliwy nowy przedmiot w polskiej szkole. W obliczu kryzysu psychicznego młodzieży — depresji, wypalenia, a także dramatycznych statystyk samobójstw — nauka o zdrowiu psychicznym i fizycznym, radzeniu sobie ze stresem oraz rozumieniu emocji powinna być fundamentem. Popieramy ten przedmiot całym sercem. Ale uczynienie go nieobowiązkowym to skandaliczny kompromis polityczny. Zdrowie to prawo, nie przywilej.
Jarosław Kaczyński kontra młodzi. “To kolejne nadużycie prezesa PiS”
Dostajemy mnóstwo sygnałów od uczniów: wielu chce chodzić na edukację zdrowotną, ale spotyka się z oporem rodziców o konserwatywnych poglądach. Inni rezygnują, bo i tak mają za dużo zajęć. Zdrowie młodych nie może być przedmiotem politycznych targów. Od początku zapowiadano, że edukacja zdrowotna będzie obowiązkowa. Ale nagle do sporu włączyli się Wicepremier i Minister Obrony Władysław Kosiniak-Kamysz oraz ówczesny kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski i ogłosili, że zgody na to nie ma. A ministra edukacji Barbara Nowacka dowiedziała się o tym chyba na samym końcu.
To najlepiej pokazuje, jak bardzo edukacja jest upolityczniona.
Do tego wszystkiego kompletnie zabrakło promocji nowego przedmiotu. To my, NGO-sy, przejmujemy pałeczkę i próbujemy nagłaśniać sprawę, a MEN wypuszcza jedną krótką rolkę w social mediach, która do młodych i tak nie dociera. Efekt? Tysiące uczniów dopiero 1 września dowiedziało się, że taki przedmiot w ogóle istnieje.
Edukacja obywatelska od poniedziałku weszła do szkół i daje nadzieję na budowanie świadomego społeczeństwa. To krok w dobrą stronę, po okresie indoktrynacji w stylu HiT-u Przemysława Czarnka mamy przedmiot, który ma szansę uczyć krytycznego myślenia, praw obywatelskich i współpracy. Pełna ocena wymaga czasu, ale już teraz widzimy w tym potencjał. Kluczowe będzie podejście nauczycieli, ich otwartość na współpracę z organizacjami pozarządowymi, czy gotowość do praktycznych lekcji (np. wyjścia do RPO, RPD czy Sejmu). Najważniejsze, by dawać uczniom realną sprawczość i poczucie, że ich głos ma znaczenie.
Socjolożki.pl o MEN. “Ministra Nowacka pojawiła się na chwilę. Dla mnie to jest fasada”
Trzecia głośna decyzja — ograniczenie religii do jednej godziny tygodniowo. To krok w dobrym kierunku, ale wciąż niewystarczający. Szkoła powinna być przestrzenią neutralną światopoglądowo — wspólną dla wierzących, ateistów i agnostyków.
Dlatego od lat w Akcji Uczniowskiej powtarzamy: religia tak, ale poza planem lekcji, prowadzona dobrowolnie przez wspólnoty wyznaniowe. Szkoła powinna rozwijać pasje — języki, sport, kulturę — i dawać wybór.
Na tym kończą się ruchy ministry Nowackiej i innych polityków w obszarze kluczowym dla nas — dzieci i młodzieży. Nie można powiedzieć, że nic się nie dzieje, ale to absolutne minimum. szczególnie w kontekście obietnic, których realizacji słusznie się domagamy.
Jakie zmiany są dziś najpilniejsze? Czego nie uczy polska szkoła, choć powinna?