CELEBRITY
Po dwóch latach niepewności, rodzina Grzegorza z Jasła może wreszcie zamknąć bolesny rozdział. Szczątki odnalezione w Tatrach przyniosły odpowiedź.
Grzegorz z Jasła nie wrócił z gór. Po dwóch latach przyszła odpowiedź
Zakończyła się trwająca ponad dwa lata niepewność. Badania DNA jednoznacznie potwierdziły, że szczątki odnalezione 19 sierpnia tego roku w rejonie Doliny Małej Zimnej Wody należą do Grzegorza, 50-letniego mieszkańca Jasła, który zaginął we wrześniu 2023 r. podczas samotnej wyprawy w słowackie Tatry. Teraz jego bliscy mogą symbolicznie zamknąć ten bolesny rozdział. Pogrzeb odbędzie się 22 listopada na Podkarpaciu.
Do wypadku miało dojść w rejonie Lodowego Szczytu, jednego z najwyższych szczytów słowackich Tatr. Mężczyzna zdołał wzywać wtedy pomoc. Miał doznać urazu nogi i nie był w stanie iść dalej. Mimo natychmiastowej akcji ratunkowej nie udało się go zlokalizować. Jego telefon szybko przestał odpowiadać. Po kilku dniach poszukiwania zakończono.
Dopiero dwa lata później, w sierpniu tego roku, słowaccy ratownicy natrafili na ludzkie szczątki w okolicach Lodowej Doliny. Znalezisko przetransportowano do Starego Smokowca, gdzie rozpoczęto procedurę identyfikacji. Już wtedy istniało prawdopodobieństwo, że chodzi o zaginionego Polaka. Jego bliscy rozpoznali część rzeczy osobistych. Teraz te przypuszczenia potwierdziły oficjalne badania genetyczne.
Rodzina przekazała informacje o uroczystościach pogrzebowych. Ostatnie pożegnanie Grzegorza odbędzie się 22 listopada w Osieku Jasielskim na Podkarpaciu. Bliscy podkreślają, że był człowiekiem pogodnym, zakochanym w górach. Jak napisali w nekrologu: “Kto w górach był szczęśliwy, ten z nimi się nie rozłączy…”.
