CELEBRITY
Po takim meczu musi być wściekły ➡
To miał być mecz jak z marzeń dla Roberta Lewandowskiego. Wszystkie gwiazdy nad Stamford Bridge składały się w kapitalny występ Polaka. A brutalna weryfikacja nadeszła już w drugiej minucie, gdy po wejściu obrońcy Chelsea stało się jasne, że jego plany na ten mecz niemal zostały przekreślone. 37-latek może i wygrał głośną “wojnę”, ale po takim meczu musi być wściekły.
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Trzy gole z Celtą Vigo, udane zgrupowanie reprezentacji, a ostatnio historyczna, pierwsza bramka na odnowionym Camp Nou w meczu z Ahtletic Club (4:0). Robert Lewandowski w ostatnich tygodniach zachwycał formą, a w Hiszpanii i tak informowano, że… właśnie rozpoczął wojnę.
Lewandowski i Ferran: Rywalizacja na najwyższym poziomie” — tytułowali artykuł dziennikarze “AS-a” i pisali wprost, że trwa wojna o miejsce w pierwszym składzie. Na mecz z Chelsea Hansi Flick znów postawił na obu tych piłkarzy, a Polak miał szansę na udowodnienie przewagi w rozgrywkach, w których strzelił już aż 105 bramek.
A jak radził sobie do tej pory przeciwko Chelsea? Tu sprawa wyglądała naprawdę ciekawie, skoro w 1/8 finału w sezonie 2019/20 w barwach Bayernu zagrał z The Blues dwukrotnie, a łącznie… strzelił aż trzy bramki i miał pięć asyst!
W takim razie poprzeczka dla Polaka była zawieszona naprawdę wysoko, a ten próbował od razu zabrać się do gry. Wystarczyły jednak dwie minuty, by Trevor Chalobah od razu przywitał go ostrym faulem.
Jak wyglądało to w przypadku jego rywala do miejsca w ataku? Ferran Torres po raptem sześciu minutach gry mógł, a nawet powinien strzelić gola. Wtedy jednak pomylił się w naprawdę kapitalnej sytuacji!
Barcelona mogła błyskawicznie wyjść na prowadzenie, a później miała tylko coraz większe problemy. Dwa nieuznane gole Chelsea to był dopiero początek. Co ciekawe, przy jednej z tych akcji sprytnie zachował się właśnie Robert Lewandowski. Tuż przed dośrodkowaniem z rzutu wolnego Polak postanowił popchnąć rywala, by ten znalazł się bliżej bramki Barcelony i mógł wpaść w pułapkę ofsajdową. Oszukać przeznaczenie? Nie tym razem.
A co poza tym? To Chelsea zdecydowanie przeważała w pierwszej połowie, a Lewandowski niekoniecznie mógł liczyć na podania w pole karne. Cofał się więc do środka pola, tam walczył o piłkę, jak choćby wtedy, gdy kapitanie zatrzymał Moisesa Caicedo, co nie jest łatwą sztuką. A do tego dołożył jeszcze bardzo dobre podanie za plecy rywali — zabrakło niewiele, by Fermin Lopez po tym zagraniu stanął oko w oko z bramkarzem The Blues.
Wygrana “wojna” Roberta Lewandowskiego. To była tylko nagroda pocieszenia
A to, komu po tych 45 minutach Hansi Flick ufa bardziej, szybko się wyjaśniło. Po przerwie to Ferran Torres został zmieniony, w jego miejsce na murawie pojawił się Marcus Rashford, a Barcelona zamierzała powalczyć nawet mimo gry w osłabieniu.
Szybko okazało się jednak, że przy tak dysponowanej Chelsea to po prostu niemożliwe. Już w drugiej połowie Estevao zabawił się rywalami i po raz kolejny tego dnia to właśnie 18-latek skradł show.
Tak 18-letni Estevao ośmieszył Barcelonę w Lidze Mistrzów:
A skoro stało się jasne, że tego meczu nie da się już uratować, to niedługo później Hansi Flick dał szansę na, choć krótki odpoczynek Robertowi Lewandowskiemu. U Polaka do tej pory hasło “Chelsea” wywoływało uśmiech na twarzy. Teraz niewątpliwie się to zmieni.
