CELEBRITY
Ponad 100 funkcjonariuszy ruszyło do akcji. Masowa operacja
To nie był poranny nalot „na pokaz”. W poniedziałek (24 listopada) służby przeprowadziły skoordynowaną operację przeciwko pseudokibicom podejrzanym o przemyt narkotyków, brutalne pobicia i pranie pieniędzy. Efekt? Kolejne zatrzymania i wyraźny sygnał: układy z trybun nie są już bezkarne. W tle – wideo z wejścia antyterrorystów i liczby, które mrożą krew nawet starym wyjadaczom stadionowych opowieści.
Nalot o świcie: uderzenie w „twardy rdzeń” środowiska
Według ustaleń Onetu to już następny etap większej układanki – uderzenia w zorganizowane grupy przestępcze powiązane z pseudokibicami. W akcji brało udział ponad 100 funkcjonariuszy, a łącznie w śledztwie zatrzymano już ponad 50 osób. Scenariusz był filmowy: równoległe wejścia do mieszkań, zabezpieczanie magazynów, przeszukania aut. „Serce” grupy miało mieć w menu nie tylko handel narkotykami, ale i wymuszenia oraz brutalne rozliczenia z konkurencją.
W podobnych realizacjach z ostatnich tygodni CBŚP przejmowało broń, gotówkę i pokaźne ilości środków odurzających. Śledczy mówią o konsekwentnej ofensywie: najpierw rozbijamy 21-osobowy trzon na Pomorzu i Kujawach, teraz dokładamy kolejne zatrzymania w innych regionach. Z każdym takim „cięciem” rozsupłują się finansowe nici – od barów i siłowni, po salony gier
Fakty, które robią różnicę: setki kilogramów towaru, areszty i zarzuty
Na biurku prokuratorów lądują konkretne liczby. W jednej z odsłon śledztwa – tej prowadzonej pod nadzorem Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej – mowa o wprowadzeniu do obrotu nawet 1,5 tony narkotyków. Zatrzymani usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (a część – kierowania nią), przemytu i handlu środkami odurzającymi, a także rozbojów. W akcji zabezpieczono m.in. broń, amunicję i gotówkę na poczet przyszłych kar. To nie są zarzuty „na chwilę” – część podejrzanych już trafiła do aresztu.
Śledczy nie mają wątpliwości, że „pseudokibice” to dziś bardziej logotyp przestępczego konsorcjum niż obrazek ze stadionu. W grze są pieniądze z narkobiznesu, ochrona lokali i „usługi porządkowe” (czytaj: wymuszenia). Dlatego działania policji wsparli kontrterroryści – gdy w tle są „brutalne ataki” i broń, do drzwi puka się wyważarką, a nie dzwonkiem. Tak opisywały wcześniejsze, pokrewne akcje serwisy ogólnopolskie i regionalne, publikując ujęcia z kamer na kamizelkach funkcjonariuszy. Kontrasty mówią same za siebie: kilkaset kilogramów narkotyków kontra kilkanaście sekund wejścia „czarnych”.
Co dalej: czyszczenie finansów, procesy i „koniec romantyzowania chuliganerii”
Kolejne tygodnie przyniosą finansową wiwisekcję gangów: biegli prześwietlą przelewy, słupy i biznesy „na legalu”. Na ławie oskarżonych mogą usiąść nie tylko „żołnierze”, ale i księgowi. Eksperci od bezpieczeństwa mówią wprost: każdy rozbity łańcuch dostaw to zauważalny spadek „podaży” na ulicy, ale prawdziwą zmianę daje dopiero odcięcie pieniędzy. Dlatego policja i prokuratura zapowiadają kolejne realizacje – to nie finisz, tylko środek maratonu.
Czy ta operacja służb przeciwko pseudokibicom naprawdę „przestawi wajchę” w polskich realiach? Jeśli kolejne wejścia będą równie celne, a sądy podtrzymają areszty, środowisko długo nie podniesie się z desek. Jedno jest pewne: era romantyzowania stadionowej chuliganerii właśnie się kończy – zastępuje ją chłodna opowieść o paragrafach, konfiskatach i wieloletnich wyrokach.
