CELEBRITY
Posłanka PiS chciała kontrolować umowy zawierane w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Zaskakujące ustalenia
W aferze Funduszu Sprawiedliwości pojawił się świeży wątek. Z korespondencji, do której dotarli dziennikarze, wynika, że posłanka Maria Kurowska rzekomo chciała mieć wgląd w to, które umowy w jej okręgu są podpisywane i na jakie kwoty. W tle – pieniądze dla OSP, kół gospodyń i szpitali. Brzmi jak troska o region? Śledczy widzą w tym coś więcej niż lokalny aktywizm.
Kulisy i kontekst: kto ciągnął za sznurki?
Fundusz Sprawiedliwości, w założeniu skarbonka na pomoc ofiarom przestępstw, za rządów PiS zmienił się w polityczną bombę z opóźnionym zapłonem. Najpierw prokuratura wystąpiła o 26 zarzutów dla Zbigniewa Ziobry, a Sejm uchylił mu immunitet. Potem, jak zdradza Onet, wyszły na jaw maile, w których posłanka Maria Kurowska (Podkarpacie) rzekomo prosi urzędników, by żadne umowy w powiatach jasielskim i krośnieńskim nie były podpisywane bez konsultacji z nią.
To już nie jest zwykłe „monitorowanie inwestycji”, tylko faktyczny wpływ na strumień publicznych pieniędzy. Według relacji Onetu korespondencja szła nawet na prywatne skrzynki Gmail urzędników odpowiedzialnych za FS. Kurowska nie odpowiedziała na pytania redakcji.
Szokujące ustalenia
Z opublikowanych ustaleń wynika, że „oczkiem w głowie” posłanki miały być ochotnicze straże pożarne, a w latach 2019–2023 jednostki OSP w jej okręgu dostały ok. 3,7 mln zł. Pojawiają się też przykłady zakupów dla kół gospodyń wiejskich – od garnków i warników po grille – finansowanych z FS tuż przed wyborami. Onet opisuje wiadomość z 24 lipca 2020 r., w której posłanka sygnalizuje chęć kontroli podpisywania umów w gminach jej regionu.
Serwis podkreśla, że to element szerszej układanki: prokuratura chce postawić Ziobrze zarzuty m.in. za nieprawidłowości przy wydatkowaniu środków z Funduszu, a część środków trafiała do okręgów „ziobrystów”. (Tryb „pozakonkursowy”, o którym mowa w dokumentach, to po prostu przyznawanie dotacji bez otwartego naboru – furtka, z której MS korzystało wyjątkowo chętnie).
Zaskakujące ustalenia
Jeśli prokuratura zepnie wątek korespondencji z mapą dotacji, opozycja Ziobry dostanie podręcznikowy przykład, jak publiczna kasa (teoretycznie z nawiązek i grzywien, ale nadal publiczna) stała się narzędziem politycznego marketingu.
Ta zawiść do nas w tej chwili jest również z tego powodu, że my pokazaliśmy, że wpływy do Funduszu Sprawiedliwości mogą być duże i że można z nich finansować wiele rzeczy bardzo potrzebnych obywatelom polskim. I teraz chciałabym podać tutaj argumenty, które chodzą gdzieś w przestrzeni publicznej, a które wynikają z niewiedzy ludzi, a ludziom się wmawia na przykład to, że ten Fundusz Sprawiedliwości jest z pieniędzy podatników. Ten pochodzi z nawiązek od przestępców i teraz, jeżeli jest bardziej solidne ściganie przestępców, fundusz jest duży, a ponieważ Ziobro właśnie mocno ścigał przestępców, dlatego ta pula pieniędzy była taka, że wystarczyła na wiele rzeczy, które zrobiliśmy, zrealizowaliśmy w tamtym czasie – mówiła podczas posiedzenia Maria Kurowska, cytowana przez Onet.
