CELEBRITY
Potrącił dzieci i uciekł. To zrobił zaraz po wypadku. Właśnie ujawniono. Zagadka 40 km

Policjanci ustalają okoliczności tragedii, do której doszło we wtorek, 7 października, w Łebieńskiej Hucie (woj. pomorskie). Samochód potrącił tam czworo dzieci, jeden z chłopców zginął na miejscu, pozostali są ranni. Kierowca opla uciekł. Zatrzymano go w okolicach Kościerzyny. “Fakt” dowiedział się, że tuż po zdarzeniu 33-latek porzucił auto przed pobliskim sklepem. Jak dalej pokonał 40 km? Tę zagadkę muszą wyjaśnić śledczy. — Będziemy to wszystko ustalać i weryfikować — mówi “Faktowi” asp. szt. Anetta Potrykus z policji w Wejherowie.
Był wtorek, 7 października, po zmroku, gdy rozpędzony samochód wjechał w grupę dzieci. Służby dramatyczne zgłoszenie o wypadku otrzymały ok. godz. 19.30.
Tragedia w Łebieńskiej Hucie. Samochód wjechał w dzieci
Ratownicy, strażacy, policjanci natychmiast ruszyli na miejsce. Rannych zostało czterech chłopców w wieku 10, 12, 13 i 16 lat. Jeden z nich nie dawał już żadnych oznak życia. Ratownicy próbowali go reanimować, ale bezskutecznie.
Ciężko ranny został też 12-latek. Chłopiec stracił lewą nogę. Został śmigłowcem przetransportowany do szpitala w Gdańsku. Dwaj pozostali poszkodowani z urazami m.in. głowy, rąk oraz nóg także trafili do lecznic w Wejherowie i Gdańsku.
Kierowca potrącił dzieci i uciekł. Policja już go ma. Nie chciał się poddać badaniu alkotestem
Sprawca tragedii uciekł. Policjanci zatrzymali 33-latka 2,5 godz. później w powiecie kościerskim. To ok. 40 km od miejsca zdarzenia.
Mężczyzna przebywa w policyjnym areszcie. Czynności jeszcze z nim nie wykonujemy. Podejmowaliśmy próbę badania alkotestem i narkotestem, ale nie poddał się tym badaniom, w związku z tym była pobrana od niego krew do analizy. Musimy poczekać na wyniki badań i na opinie biegłego w tym zakresie. Gromadzimy materiał dowodowy, będziemy dokładnie ustalać przyczynę i przebieg tego wypadku. Czynności z zatrzymanym będziemy wykonywać dopiero po ustaleniu tych wszystkich okoliczności. By ewentualnie postawić mu zarzuty, musimy mieć pewność jak to mogło wyglądać
— przekazała w rozmowie z “Faktem” asp. szt. Anetta Potrykus, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Wejherowie.
Wiadomo, że na wykonanie czynności z zatrzymanym policjanci mają czas do jutra do północy.
Przeczytaj także: Tragedia pod Wejherowem. Zginęło dziecko, a inne są ranne. Ludzie wskazują na ważny fakt
Tragedia pod Wejherowem. Szokujące ustalenia. Porzucił auto pod sklepem. Wpadł pod Kościerzyną. Zagadka 40 km
Czemu mężczyzna nie chciał się poddać badaniu na obecność m.in. alkoholu?
Każdy ma prawo odmówić, to przysługujące prawo każdemu obywatelowi i on z tego prawa skorzystał. W takim przypadku my pobieramy krew do badań już w szpitalu i wtedy nie ma dyskusji, czy on chce, czy nie chce — tłumaczy nam pani aspirant.
“Fakt” ustalił, że 33-letni kierowca porzucił opla niedaleko miejsca wypadku. Zostawił je przed sklepem.
Mężczyzna porzucił samochód kilkaset metrów od miejsca wypadku, odnaleźliśmy to auto i ten pojazd został zabezpieczony
— potwierdza “Faktowi” pani rzecznik.
W jaki sposób pokonał drogę w stronę Kościerzyny? To ok. 40 km. Czy ktoś mu pomagał?
— Będziemy to wszystko ustalać i weryfikować. Na ten moment takich szczegółów nie udzielamy. Musimy się wstrzymać — mówi asp. szt. Anetta Potrykus.
Wypadek w Łebieńskiej Hucie. Kierowca nie chciał nic tłumaczyć
Wiadomo, że zatrzymany nie chciał rozmawiać z policjantami, nie tłumaczył, jak doszło do wypadku. Wpadł w ręce policjantów dość szybko.
Staraliśmy się być skuteczni. Działania prowadzone były dwutorowo. Pierwsze czynności były prowadzone na miejscu zdarzenia, tam policjanci zabezpieczali ślady i dowody, wykonywali oględziny, udzielali wsparcia ratownikom medycznym i strażakom. Wszyscy razem współpracowaliśmy, a drugim torem była praca związana z ustaleniem tożsamości sprawcy tego wypadku, który oddalił się z miejsca. Tu zaangażowany był wydział kryminalny. Właśnie dzięki tym wszystkim wysiłkom, tożsamość mężczyzny została szybko ustalona i podjęto działania poszukiwawcze. Zatrzymany został poza powiatem wejherowskim, więc na pewno oddalił się celowo
— podkreśla rzeczniczka Komendanta Powiatowego Policji w Wejherowie.
Stan dzieci rannych w wypadku pod Wejherowem
Jaki jest stan rannych nastolatków? “Fakt” ustalił, że najstarszy z nich, 16-latek, przebywa na oddziale chirurgii szpitala w Wejherowie. Dwaj ciężej ranni chłopcy zostali przetransportowani do szpitala w Gdańsku. Mają obrażenia rąk i nóg oraz głowy. Wymagają specjalistycznego leczenia.