Connect with us

CELEBRITY

Potrzebujemy wyraźnego potępienia ataku i deklaracji, że Stany Zjednoczone są gotowe bronić naszej przestrzeni powietrznej. W przeciwnym razie podobnych ataków będzie więcej – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Kristi Raik

Published

on

Powinniśmy zadać sobie pytanie: dlaczego doszło do eskalacji, że wojna zaczęła rozprzestrzeniać się z Ukrainy na Polskę? Odpowiedź jest prosta: już czwarty rok pozwalamy Rosji kontynuować agresję, bo nie stawiamy jej wystarczająco silnego oporu. Eskalacja była kwestią czasu – mówi Wirtualnej Polsce Kristi Raik, ekspertka Rady Europejskiej ds. Stosunków Zagranicznych.

Tatiana Kolesnychenko, Wirtualna Polska: Wstępne ustalenia wskazują, że polską przestrzeń powietrzną naruszyło 19 rosyjskich dronów. Fragmenty jednego z bezzałogowców spadły na prywatny budynek, cudem nikogo nie raniąc. Jest to bezprecedensowy atak. Co chciała osiągnąć Rosja?

Kristi Raik: To, co wydarzyło się w Polsce, wygląda na bardzo dobrze zaplanowany atak. Nie mamy jeszcze wszystkich informacji, ale prawie 20 dronów nie może po prostu “zbłądzić”, jak tłumaczono poprzednie przypadki, kiedy bezzałogowce naruszały przestrzeń powietrzną europejskich krajów. Teraz mamy do czynienia z zamierzonym atakiem na kraj, który jest członkiem NATO.

Rosja testuje Sojusz. Chce sprawdzić, jak daleko może się posunąć i czy kolektywna obrona NATO rzeczywiście działa. Oprócz tego Rosjanie próbują wzbudzić strach. Kreml jest w trudnej sytuacji, jeśli chodzi o ukraiński front, więc próbuje wywierać maksymalną presję. Robi to wobec Ukrainy, ale jednocześnie szuka sposobów jak wpłynąć na Zachód, by bał się eskalacji i szukał zakończenia wojny za wszelką cenę.

Władimir Putin postanowił przetestować gotowość NATO© Getty Images
Atak na Polskę? Kristi Raik: Rosja przetestowała NATO
Tatiana Kolesnychenko
11 września 2025

ZAPISZ

UDOSTĘPNIJ
– Powinniśmy zadać sobie pytanie: dlaczego doszło do eskalacji, że wojna zaczęła rozprzestrzeniać się z Ukrainy na Polskę? Odpowiedź jest prosta: już czwarty rok pozwalamy Rosji kontynuować agresję, bo nie stawiamy jej wystarczająco silnego oporu. Eskalacja była kwestią czasu – mówi Wirtualnej Polsce Kristi Raik, ekspertka Rady Europejskiej ds. Stosunków Zagranicznych.

Tatiana Kolesnychenko, Wirtualna Polska: Wstępne ustalenia wskazują, że polską przestrzeń powietrzną naruszyło 19 rosyjskich dronów. Fragmenty jednego z bezzałogowców spadły na prywatny budynek, cudem nikogo nie raniąc. Jest to bezprecedensowy atak. Co chciała osiągnąć Rosja?

REKLAMAKONIEC REKLAMY
Kristi Raik: To, co wydarzyło się w Polsce, wygląda na bardzo dobrze zaplanowany atak. Nie mamy jeszcze wszystkich informacji, ale prawie 20 dronów nie może po prostu “zbłądzić”, jak tłumaczono poprzednie przypadki, kiedy bezzałogowce naruszały przestrzeń powietrzną europejskich krajów. Teraz mamy do czynienia z zamierzonym atakiem na kraj, który jest członkiem NATO.

Rosja testuje Sojusz. Chce sprawdzić, jak daleko może się posunąć i czy kolektywna obrona NATO rzeczywiście działa. Oprócz tego Rosjanie próbują wzbudzić strach. Kreml jest w trudnej sytuacji, jeśli chodzi o ukraiński front, więc próbuje wywierać maksymalną presję. Robi to wobec Ukrainy, ale jednocześnie szuka sposobów jak wpłynąć na Zachód, by bał się eskalacji i szukał zakończenia wojny za wszelką cenę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mieszkańcy wsi Wyryki relacjonują noc. “To było przerażające”
Czyli mamy do czynienia z agresją militarną na Polskę?

Wcześniej Rosja stosowała wiele taktyk z tak zwanej “szarej strefy”, których nie można było klasyfikować jako ataków militarnych. Tym razem mamy do czynienia z atakiem na terytorium Polski, wkraczaniem w jej przestrzeń powietrzną. Jest to coś niespotykanego. Być może jednym z celów Rosji jest sprawdzić, jak daleko mogą rozszerzyć “szarą strefę”. Czy atak na Polskę można właśnie uznać za przypadek, błąd? Czy kraje Zachodu będą próbować uniknąć zdecydowanej reakcji? Byłoby wielkim osiągnięciem Rosji, gdyby tak właśnie się stało i ten atak uszedł jej na sucho. Udowodniłaby, że NATO jest słabe.

Udało się Rosji osiągnąć ten cel? Na razie widzimy głównie “zaniepokojenie”.

Moim zdaniem, NATO nie wypadło słabo w tej sytuacji. Sam fakt, że w zestrzeliwaniu rosyjskich dronów nad Polską uczestniczyły holenderskie myśliwce, pokazało, że Sojusz jest w stanie reagować.

Jeśli uznajemy, że była to agresja militarna ze strony Rosji, dlaczego nie uruchomiono artykułu 5. NATO, tylko artykuł 4., który zakłada jedynie konsultacje z państwami sojuszniczymi? To wystarczająco silna odpowiedź?

Rosja posunęła się dalej niż kiedykolwiek wcześniej. I w krajach wschodniej flanki panuje jednomyślność co do tego, jaką powinna być odpowiedź NATO. Jeśli chcemy zapobiec podobnym atakom w przyszłości, Sojusz musi zademonstrować zdecydowaną postawę.

Dla niektórych krajów uruchomienie artykułu 5. jest ostatecznością, aktem eskalacji. Nie jest to dobry sygnał. Jeśli uznamy, że Rosja zaatakowała Polskę, to logiczne byłoby odwołanie się do artykułu 5. Więc wśród sojuszników teraz toczą się dyskusje na ten temat. Moim zdaniem w tej sytuacji ostatecznie nie ma różnicy, czy uruchomiono artykuł 4. czy 5. Najważniejsze było zademonstrowanie działań: kraje sojusznicze razem pracowali nad zestrzeleniem dronów. Była to demonstracja obrony kolektywnej.

Ale bez udziału USA. Największym zaskoczeniem było nienaturalnie długie milczenie ze strony Białego Domu. Kiedy nawet republikańscy senatorowie apelowali o reakcję, z ust Donalda Trumpa nie padła ani jedna deklaracja, że USA są gotowe wesprzeć Europę. Dopiero popołudniem zapowiedziano rozmowę telefoniczną Trumpa z Karolem Nawrockim. Czy należy to odczytywać jak sygnał, że USA nie są gotowe bronić Europy

Władimir Putin postanowił przetestować gotowość NATO© Getty Images
Atak na Polskę? Kristi Raik: Rosja przetestowała NATO
Tatiana Kolesnychenko
11 września 2025

ZAPISZ

UDOSTĘPNIJ
– Powinniśmy zadać sobie pytanie: dlaczego doszło do eskalacji, że wojna zaczęła rozprzestrzeniać się z Ukrainy na Polskę? Odpowiedź jest prosta: już czwarty rok pozwalamy Rosji kontynuować agresję, bo nie stawiamy jej wystarczająco silnego oporu. Eskalacja była kwestią czasu – mówi Wirtualnej Polsce Kristi Raik, ekspertka Rady Europejskiej ds. Stosunków Zagranicznych.

Tatiana Kolesnychenko, Wirtualna Polska: Wstępne ustalenia wskazują, że polską przestrzeń powietrzną naruszyło 19 rosyjskich dronów. Fragmenty jednego z bezzałogowców spadły na prywatny budynek, cudem nikogo nie raniąc. Jest to bezprecedensowy atak. Co chciała osiągnąć Rosja?

REKLAMAKONIEC REKLAMY
Kristi Raik: To, co wydarzyło się w Polsce, wygląda na bardzo dobrze zaplanowany atak. Nie mamy jeszcze wszystkich informacji, ale prawie 20 dronów nie może po prostu “zbłądzić”, jak tłumaczono poprzednie przypadki, kiedy bezzałogowce naruszały przestrzeń powietrzną europejskich krajów. Teraz mamy do czynienia z zamierzonym atakiem na kraj, który jest członkiem NATO.

Rosja testuje Sojusz. Chce sprawdzić, jak daleko może się posunąć i czy kolektywna obrona NATO rzeczywiście działa. Oprócz tego Rosjanie próbują wzbudzić strach. Kreml jest w trudnej sytuacji, jeśli chodzi o ukraiński front, więc próbuje wywierać maksymalną presję. Robi to wobec Ukrainy, ale jednocześnie szuka sposobów jak wpłynąć na Zachód, by bał się eskalacji i szukał zakończenia wojny za wszelką cenę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mieszkańcy wsi Wyryki relacjonują noc. “To było przerażające”
Czyli mamy do czynienia z agresją militarną na Polskę?

Wcześniej Rosja stosowała wiele taktyk z tak zwanej “szarej strefy”, których nie można było klasyfikować jako ataków militarnych. Tym razem mamy do czynienia z atakiem na terytorium Polski, wkraczaniem w jej przestrzeń powietrzną. Jest to coś niespotykanego. Być może jednym z celów Rosji jest sprawdzić, jak daleko mogą rozszerzyć “szarą strefę”. Czy atak na Polskę można właśnie uznać za przypadek, błąd? Czy kraje Zachodu będą próbować uniknąć zdecydowanej reakcji? Byłoby wielkim osiągnięciem Rosji, gdyby tak właśnie się stało i ten atak uszedł jej na sucho. Udowodniłaby, że NATO jest słabe.

Udało się Rosji osiągnąć ten cel? Na razie widzimy głównie “zaniepokojenie”.

Moim zdaniem, NATO nie wypadło słabo w tej sytuacji. Sam fakt, że w zestrzeliwaniu rosyjskich dronów nad Polską uczestniczyły holenderskie myśliwce, pokazało, że Sojusz jest w stanie reagować.

Jeśli uznajemy, że była to agresja militarna ze strony Rosji, dlaczego nie uruchomiono artykułu 5. NATO, tylko artykuł 4., który zakłada jedynie konsultacje z państwami sojuszniczymi? To wystarczająco silna odpowiedź?

Rosja posunęła się dalej niż kiedykolwiek wcześniej. I w krajach wschodniej flanki panuje jednomyślność co do tego, jaką powinna być odpowiedź NATO. Jeśli chcemy zapobiec podobnym atakom w przyszłości, Sojusz musi zademonstrować zdecydowaną postawę.

Niemieckie media: Alarm w Polsce. Czy Rosja testuje NATO?
Niemieckie media: Alarm w Polsce. Czy Rosja testuje NATO?
Dla niektórych krajów uruchomienie artykułu 5. jest ostatecznością, aktem eskalacji. Nie jest to dobry sygnał. Jeśli uznamy, że Rosja zaatakowała Polskę, to logiczne byłoby odwołanie się do artykułu 5. Więc wśród sojuszników teraz toczą się dyskusje na ten temat. Moim zdaniem w tej sytuacji ostatecznie nie ma różnicy, czy uruchomiono artykuł 4. czy 5. Najważniejsze było zademonstrowanie działań: kraje sojusznicze razem pracowali nad zestrzeleniem dronów. Była to demonstracja obrony kolektywnej.

Ale bez udziału USA. Największym zaskoczeniem było nienaturalnie długie milczenie ze strony Białego Domu. Kiedy nawet republikańscy senatorowie apelowali o reakcję, z ust Donalda Trumpa nie padła ani jedna deklaracja, że USA są gotowe wesprzeć Europę. Dopiero popołudniem zapowiedziano rozmowę telefoniczną Trumpa z Karolem Nawrockim. Czy należy to odczytywać jak sygnał, że USA nie są gotowe bronić Europy?

REKLAMAKONIEC REKLAMY
Myślę, że jest zbyt wcześnie, by wyciągać tak daleko idące wnioski. Faktem jest, że milczenie Trumpa tworzy w Europie niepewność. Pojawia się pytanie, czy Stany Zjednoczone są naprawdę gotowe zaangażować się w zbiorową obronę? Jeśli tak, to dlaczego wciąż nie reagowały? Ale z drugiej strony ostatecznie liczą się działania, a nie deklaracje. Amerykańscy żołnierze stacjonują w Polsce i poprzez to USA wyraźnie zobowiązały się do jej obrony.

Zwłaszcza że Polska jest postrzegana przez administrację Białego Domu jako jeden z najbliższych sojuszników USA w Europie. Podczas spotkania z Nawrockim Trump dał jasno do zrozumienia, że dla niego Polska to ważny kraj. Więc to, co wydarzy się teraz, będzie prawdziwym testem, czy te słowa amerykańskiego prezydenta, jego obietnice, mają pokrycie w realnych sytuacjach.

Potrzebujemy wyraźnego potępienia ataku i deklaracji, że Stany Zjednoczone jako kraj sojuszniczy są gotowe bronić naszej przestrzeni powietrznej. W przeciwnym razie podobnych ataków będzie więcej.

Innym pytaniem jest, jak w przyszłości poprawić obronę przed dronami. Ale jest to kwestia długoterminowa, której nie da się opracować i ogłosić w jeden dzień.

Czy NATO powinno stworzyć więcej jednostek obrony przeciwlotniczej (OPL) na wschodniej flance? Z doświadczenia Ukrainy wiemy, że drony, których używa Rosja, są dość prymitywną technologią, ale jednocześnie są trudne do zestrzelenia. Wymusiło to stworzenia wielopoziomowego systemu od mobilnych grup, operujących ciężkimi karabinami maszynowymi, do myśliwców. Rosji wciąż udaje się uskuteczniać ataki.

Niestety obrona przeciwlotnicza jest jednym z najsłabszych elementów, jeśli chodzi o obronę. Teraz jest czas, żeby to zmienić i oczekuję, że takie sygnały popłyną z europejskich stolic. Nie możemy po prostu czekać, aż Stany Zjednoczone wezmą na siebie całą odpowiedzialność. Jako sojusznik powinny reagować tylko w trudnej sytuacji.

Ale też, nie możemy dyskutować tylko o tym, co należy zrobić, aby obronić Polskę i całą wschodnią flankę. Przede wszystkim, musimy mieć jasny komunikat, że wsparcie dla Ukrainy będzie zapewnione. Powinniśmy zadać sobie pytanie, dlaczego doszło do tej eskalacji i wojna zaczęła rozprzestrzeniać się z Ukrainy na Polskę.

Dzieje się tak, ponieważ Rosji pozwolono kontynuować wojnę przeciwko Ukrainie już czwarty rok. Zachód wciąż nie stawia jej wystarczająco silnego oporu. Jeśli nie udzielimy Ukrainie większego wsparcia, musimy się liczyć z dalszą eskalacją i kolejnymi atakami na kraje NATO. Ryzyko rozszerzenia się wojny poza Ukrainę wzrośnie. Jak właśnie dzieje się to teraz.

Jaką pomoc ma pani na myśli? Kijów często prosił o pomoc w zestrzeliwaniu przynajmniej na zachodzie kraju rosyjskich dronów i rakiet. Zachód nie chciał na to się zgodzić, uważając, że to doprowadzi do eskalacji. Czy atak na Polskę może zmienić to podejście?

Jest to dokładnie ten moment, aby jeszcze raz poważnie przedyskutować rozszerzenie obrony powietrznej z terytorium NATO na Ukrainę. Powinniśmy dać temu zielone światło. Atak na Polskę pokazuje, że jest to w naszym interesie.

Atak pokazał jeszcze jedną lukę w naszym systemie bezpieczeństwa. Środowiska skrajnie prawicowe i rosyjscy trolle niemal natychmiast zrzucili winę na Ukrainę. Z raportu agencji Res Fura wynika, że 32 proc. komentarzy w mediach społecznościowych odnosiło się do “prowokacji Ukrainy”. Reszta wzbudzała nieufność wobec rządu, NATO i mediów. Pokazuje to, z jaką łatwością można manipulować opinią publiczną, dzieląc i osłabiając społeczeństwo. Kiedy przykład Ukrainy wyraźnie mówi: bez zjednoczenia nie da się długo bronić.

Nie dziwi mnie to, ponieważ jest to klasyczna taktyka Rosjan. Prowadzą operacje wojskowo lub dywersyjne, ale jednocześnie prowadzą kampanię informacyjną, której celem jest zrzucenie winy na kogoś innego. W polskim społeczeństwie temat Ukrainy stał się dość delikatny. Gotowość ludzi, by wspierać Ukrainę zmalała. Więc Rosjanie próbują sprawdzić, czy uda im się jeszcze bardziej pogłębić ten problem.

I właśnie to chciałaby osiągnąć Rosja – wywołać burzę – poprzez atak na niewielką skalę, bardzo tani i łatwy. Jeśli im się uda zmniejszyć wsparcie Zachodu dla Ukrainy lub wsparcie Polski dla Ukrainy, będzie to ich zwycięstwo. Dlatego musimy zrobić wszystko, by reakcja była wręcz przeciwna. Aby położyć kres rosyjskiej agresji, musimy wspólnie stawić opór. Ukraina jest bezpośrednim celem rosyjskiej agresji, ale jej losów zależy nasze bezpieczeństwo i to, czy będziemy następni.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin