CELEBRITY
Prokuratura podała tożsamość dwóch Ukraińców podejrzanych o wysadzenie torów kolejowych na Mazowszu. Jeden z nich jest skazany za podobne przestępstwo w Ukrainie. Wirtualnej Polsce udało się dotrzeć do szczegółów sprawy. Wszystko wskazuje, że podejrzany od dawna współpracuje z rosyjskim wywiadem
Dywersje na polskich kolejach. Trop prowadzi do GRU
Prokuratura podała tożsamość dwóch Ukraińców podejrzanych o wysadzenie torów kolejowych na Mazowszu. Jeden z nich jest skazany za podobne przestępstwo w Ukrainie. Wirtualnej Polsce udało się dotrzeć do szczegółów sprawy. Wszystko wskazuje, że podejrzany od dawna współpracuje z rosyjskim wywiadem.
15-17 listopada na trasie Warszawa – Dorohusk doszło do dwóch aktów dywersji. Podczas pierwszego w miejscowości Mika (woj. mazowieckie), eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (woj. lubelskie) pociąg z 475 pasażerami musiał awaryjnie hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.
W środę prokuratura podała tożsamość dwóch Ukraińców, podejrzanych o dokonanie dywersji. Są to Oleksander K. oraz Jewhenij I. Obaj zdążyli zbiec na Białoruś.
– Współpracujemy ze stroną ukraińską. Mamy dużo informacji na temat tych osób. Natomiast nie mogę się na obecną chwilę tym dzielić. Mogę jedynie powiedzieć, iż w Polsce nie byli do tej pory karani – powiedział Przemysław Nowak, rzecznik prokuratury. Wirtualnej Polsce udało się wyjaśnić, kim jest jeden z domniemanych sprawców.
Jak potwierdzają nasze źródła w ukraińskich organach ścigania, Jewhenij I. już wcześniej był karany za podobne przestępstwa w Ukrainie. Wszystko też wskazuje na to, że mężczyzna współpracuje z rosyjskimi służbami, a jego “opiekunem” jest Jurij Sizow, pracownik Głównego Zarządu Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, który wcześniej planował serię zamachów w Ukrainie.
Kim jest Jewhenij I.?
Jednym z najważniejszych pytań, które pojawiły się po ujawnieniu, że jeden z podejrzanych jest Ukraińcem, i to karanym już za podobne przestępstwa, jest to: jak mógł on przekroczyć granicę? Czy polskie i ukraińskie służby wymieniają się informacjami na temat podejrzanych osób?
Informacje, do których dotarła Wirtualna Polska, częściowo wyjaśniają te wątpliwości. Jewhenij I. od dawna przebywa poza terytorium Ukrainy, a wyrok, który otrzymał w maju 2025 r. we lwowskim sądzie, został wydany zaocznie.
Jewhenij I. ma obywatelstwo ukraińskie, ale urodził się w Estonii. Według ukraińskich śledczych mieszka w rosyjskim Biełgorodzie. Nie wiadomo dokładnie, kiedy został zwerbowany przez rosyjskie służby, ale w aktach postępowania czytamy, że prowadzącym Jewhenija I. był Jurij Sizow, wysoko postawiony oficer GRU.
Jewhenij I. miał z kolei zwerbować mieszkańca Lwowa o nazwisku Borysenko. Mężczyzna pracował w fabryce, która produkowała drony dla ukraińskiego wojska, ale został zwolniony za spożywanie alkoholu w pracy. Jewhenij I. oraz Sizow zaoferowali mu 40 tys. dolarów za dokonanie dywersji w fabryce. Łącznik przekazał Borysence cztery samodzielne ładunki wybuchowe zamaskowane w opakowaniach po sokach. Borysenko ukrył je w szatni fabryki.
Wszystko skończyło się dobrze, ponieważ osoba sprzątająca zauważyła dziwny przedmiot i zaalarmowała służby – mówi w rozmowie z WP przedstawiciel fabryki dronów.
Jewhenij I. oraz Sizow obiecali Borysence, że przemycą go do Rosji. Miał on dojechać do granicznej wsi w obwodzie charkowskim, gdzie jeden z mieszkańców miał mu wskazać szlak wiodący przez rzekę. Epopeja zakończyła się tym, że Borysenko miał wypadek po drodze do rosyjskiej granicy. Wtedy został zatrzymany i poszedł na współpracę ze śledczymi,
wskazując swoich zleceniodawców w Rosji – Jewhenija I. oraz Jurija Sizowa.
Jewhenija I. sąd we Lwowie skazał zaocznie na 15 lat pozbawienia wolności “z konfiskatą całego majątku należącego do niego z tytułu prawa własności”.
Trop prowadzi do rosyjskich służb
Jurij Sizow jest postacią dobrze znaną ukraińskim służbom. W zeszłym roku zawczasu udało się wykryć serię zamachów, które były planowane we Lwowie i Kijowie. Zwerbowani przez Sizowa ludzie mieli podłożyć materiały wybuchowe w centrach handlowych oraz restauracjach.
Sizow wraz z innym oficerem GRU Władimirem Lipczenko stworzyli siatkę agentów. Ich zadaniem było przeprowadzanie podpaleń i innych ataków na krytyczną infrastrukturę w krajach UE oraz w Ukrainie. Dowódcą Sizowa jest pułkownik GRU Denis Smoljaninow, specjalizujący się w operacjach psychologicznych.
