Connect with us

CELEBRITY

Przyjaciele wspominają Stanisława Soykę. Maria Szabłowska ujawniła, kim był ojciec muzyka. Sam też pracował w kościele

Published

on

21 sierpnia 2025 roku odszedł Stanisław Sojka. Miał 66 lat. Był wokalistą, kompozytorem, autorem tekstów i jednym z najważniejszych głosów w historii polskiej muzyki. Napisał i zaśpiewał m.in. “Tolerancję”, która stała się hymnem pokolenia. Tak wspominają go przyjaciele.

Pod koniec lat 70. Stanisława Sojkę okrzyknięto cudownym dzieckiem jazzowej wokalistyki – i to nie tylko w Polsce. Z biegiem lat udowodnił, że jest nie tylko znakomitym wykonawcą, ale też autorem i kompozytorem. Nagrał wiele ważnych utworów, w tym niezwykle poruszającą “Tolerancję”. Był też wybitnym interpretatorem poezji – śpiewał Szekspira, Miłosza, Osiecką. Teraz wspominają go przyjaciele i artyści, z którymi przez lata dzielił scenę i życie.

Polecamy: Tak naprawdę wyglądała relacja Sojki i jego żony. Przyjaciółka artysty wszystko wyznała

“Takie zjawisko jak Stasiu” – wspomnienia przyjaciół
Mateusz Pospieszalski wspomina pierwsze spotkanie ze Stanisławem Sojką

Ja Staszka pamiętam jeszcze z korytarzy szkoły. Mój brat również chodził do liceum im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. I jak pierwszy raz wszedł do klasy, to jedyne miejsce, które było wolne, to było obok Staszka. I do końca później edukacji w liceum muzycznym siedzieli razem.

Krzesimir Dębski również zapamiętał to pierwsze wrażenie:

Już słyszałem o Stasiu, że jest jakiś zdolny gość, wokalista, że sam gra na fortepianie, że takie zjawisko dziwne. I okazało się, że po paru dniach, po tym pierwszym jakimś objawieniu, że jest coś takiego, takie zjawisko jak Stasiu. Znalazłem się w Białymstoku i tam była ‘jesień z bluesem’. A tutaj młodziutki człowiek, który mówił coś, że w liceum był czy coś. I okazało się, że to jest właśnie Stasiu Sojka, młody wokalista. I razem nas umieszczono w saniach, wymoszczonych sianem. Bardzo się od razu zaprzyjaźniliśmy, tak do tego stopnia, że gdy wysiedliśmy z sani, to mi Stasiu zaproponował, żebym mu zaaranżował pierwszą płytę, którą miał właśnie nagrywać.

Hirek Wrona przypomniał, jak o Sojce mówił legendarny amerykański dziennikarz muzyczny Willis Conover:

Zacytuję słynnego Willisa Conovera, legendarnego prezentera radia amerykańskiego, na którego audycjach wychowały się całe pokolenia polskich jazzmenów, który po wysłuchaniu tej oto płyty, to jest debiutancki album Staszka Don’t You Cry, powiedział: ‘W Polsce mają taką perełkę, że jazz amerykański jeszcze takich nie widział’.

Janusz “Yanina” Iwański, z którym Sojka wielokrotnie współpracował, mówił:

Staszka poznałem na początku 80-tych lat, ale usłyszałem o nim nieco wcześniej. Natomiast Staszek wskakiwał na scenę, kiedy grałem koncerty z grupą Time Break i śpiewał, improwizował. Był fascynujący, ponieważ miał dar improwizacji nieprawdopodobny.

Z kolei Maria Szabłowska wspominała:

Staszek Sojka, mój kochany sąsiad, fantastyczny muzyk, bardzo miły człowiek. Poznałam go bardzo wcześnie, dlatego że wraz z duetem Sojka Janina zajmowałam się takim koncertem i takim projektem ‘Tolerancja na Miły Bóg’.

Wyjątkowy koncert w sali kongresowej
Mateusz Pospieszalski opowiadał o jednym z najważniejszych momentów w karierze Sojki:

Powstał genialny koncert w sali kongresowej. Pierwszy taki chyba największy koncert w sali kongresowej w ogóle w Polsce. Wtedy wielki koncert charytatywny. O tym haśle co piosenka, czyli ‘tolerancja’. A i jeszcze zasadnicza rzecz, że właśnie Staszek w swoich tekstach cały czas o tym mówił, że on jako człowiek, który na fundamentach chrześcijańskich odwoływał się do Pisma Świętego. Czyli kto niechaj pierwszy rzuci kamień, to są cytaty, które on jakby wykorzystuje po to, żeby ludziom przypominać co Pismo Święte niesie za sobą. I ten koncert ‘Tolerancja’ jest właśnie tym, żeby ludziom przypominać co do nas do jasnej cholery należy.

Jak powstała “Tolerancja”?
Ksiądz Arkadiusz Nowak ujawnił, jak narodził się największy przebój Sojki:

W 1991 roku siedzieliśmy przy stole zastanawiając się nad tym jak jeszcze spróbować przekonać społeczeństwo do zagadnień związanych z HIV/AIDS i przede wszystkim do tego, żeby zrozumieli, że chorych nie należy się bać. I nie wiem już kto, czy Kora, czy Staszek, czy była to jakaś wspólna, jakaś taka nasza inicjatywa, ale powstał taki pomysł, aby w sali kongresowej zrobić koncert pod hasłem, pod tytułem wielkim ‘Tolerancja’. No i Staszek powiedział, to wypadałoby napisać jakiś utwór na okoliczność tego koncertu. Mówi to, ja pomyślę, a ponieważ mamy mało czasu, to spotkamy się jutro i może coś uda mi się przywieźć do was gotowego. No i jak powiedział, tak zrobił i rzeczywiście później okazało się, że mieliśmy fantastyczny i mamy fantastyczny przebój, który stał się hymnem.

Soyka – geniusz muzyki i duchowości
Janusz “Yanina” Iwański mówił o niezwykłej relacji z artystą:

Ponieważ graliśmy w duecie, więc spędziliśmy ze sobą dziesiątki tysięcy godzin. Nie tysiące, dziesiątki tysięcy godzin. W podróży, w studiach nagrań, w hotelach, na rozmowach wszelakich. I zawsze wyjawiał mi się jako osoba dobra. Ze Staszkiem nigdy nie mieliśmy żadnych kwasów tak zwanych. Nie mieliśmy nigdy złych rozmów. One zawsze były budujące.

Adam Strug wspominał:

Spotkałem Stanisława na schodach w hotelu w Rzeszowie. On schodził, ja wchodziłem, mówi mi: ‘A ja wiem, kto ty jesteś’, a ja na to ‘też wiem, kim jesteś’. Wiesz, gram na skrzypcach, w fortepianie, jakby co jestem do dyspozycji. To było w czerwcu, jakieś piętnaście lat temu. We wrześniu napisałem Klęskę, muzykę do wiersza Bolesława Leśmiana pod tym tytułem. Wezwał mnie na Sławską Kępę. Siadamy przy dosyć ekscentrycznym fortepianie. Pokazuję mu kawałki. ‘No dawaj jeszcze, dawaj, dawaj, dawaj jeszcze’. No świetnie, świetnie, ale dlaczego dajesz mi tylko jeden utwór? Nagrajmy płytę. Praca z nim była fascynująca, bo dopiero wówczas widać z kim naprawdę masz do czynienia. Ale nie mówię o jego osobowości, tylko o jego muzykalności. Był bowiem muzycznym geniuszem, któremu harmonizacje spływały z nieba.

Maria Szabłowska dodaje:

Staszek był taką osobą, że on właściwie za cokolwiek się wziął, to mu to dobrze wychodziło. Bo on się wychował przecież w kościele, bo on był synem organisty. I od najmłodszych lat wchodził do tego kościoła, patrzył na te organy, na to wszystko. To był jego dom.

Mateusz Pospieszalski:

Staszek przez lata był organistą w Gliwicach, w swoim kościele parafialnym. Także miał klawisze po prostu w jednym ręku, zmysł harmoniczny itd. I to się później przełożyło na jego kompozycję.

“Będę wspominał jako niezwykle wrażliwego człowieka”
Ksiądz Arkadiusz Nowak mówił:

Ja go będę wspominał nie tylko jako wielkiego artystę, ale przede wszystkim jako niezwykle wrażliwego, czułego człowieka, który pokazał swoją czułość, okazywał swoją czułość i wrażliwość w bezpośrednich kontaktach z naszymi pacjentami.

Paweł Sztompke podkreślił:

Dzięki tej wolności, którą pokazał w muzyce jazzowej, stworzył wizerunek artysty absolutnie doskonałego, absolutnie ważnego dla muzyki rozrywkowej. Dlatego, że on pokazał nam, że nieważne jest przebój, nieważne są listy przebojów, ważne jest tylko i wyłącznie osobowość. I tą osobowością można całe życie pojawiać się w muzyce rozrywkowej. I właściwie jak dziś przychodziliśmy na jego koncert, to nikt nie mówił o jakichś piosenkach, o przebojach, tylko mówił, że idzie na Sojkę.

“Cud (nie)pamięci – Poznakowski, Trzciński, Soyka”
Wspomnienie o wybitnym muzyku i jego twórczości znajdzie się również w specjalnym programie TVP. “Cud (nie)pamięci – Poznakowski, Trzciński, Soyka” zostanie pokazany 1 listopada o 18:40 w TVP1 oraz 2 listopada o 16:40 w TVP2.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin