CELEBRITY
Przyszła na grób syna i nogi się pod nią ugięły. Dramat na cmentarzu, rozpaczliwy apel matki
Święto Zmarłych minęło, ale niesmak pozostał. Na jednej z polskich nekropolii doszło do oburzającej kradzieży. Nie do wiary, co ukradziono z grobu małego dziecka. Jego matka za pośrednictwem mediów społecznościowych wystosowała pilny apel. Mówi o tym cała Polska.
Listopad rozpoczyna się w Polsce od dnia, który jest formalnie świętem kościelnym, ale w praktyce stanowi najważniejszy rytuał pamięci w naszym kraju. Uroczystość Wszystkich Świętych i następujący po niej Dzień Zaduszny to chwila głębokiej zadumy. Miliony Polaków, wykorzystując ustawowo wolny dzień, ruszają na cmentarze, aby uporządkować groby, udekorować je i symbolicznie odnowić więź z tymi, którzy odeszli. To jest coroczna, masowa manifestacja szacunku.
Cmentarze w tym okresie przechodzą spektakularną metamorfozę. Stają się niemal oświetlonymi miastami, pulsującymi ciepłym blaskiem tysięcy zniczy. W Polsce ten zryw dbałości o miejsca pochówku, choć bywa cynicznie nazywany „grobbingiem”, pokazuje skalę zaangażowania. Nie szczędzimy ani czasu, ani pieniędzy na dekoracje. Groby pokrywają się oszałamiającą obfitością kwiatów, od tradycyjnych chryzantem po nowoczesne stroiki. Z jednej strony to piękny, wzruszający wyraz nieprzemijającej pamięci o bliskich i zasłużonych Polakach; z drugiej, jest to ogromny przemysł, w którym liczą się nie tylko uczucia, ale i możliwości portfela. Wizyty na nekropoliach łączą się często ze spotkaniami rodzinnymi, mają więc również ważny wymiar społeczny.
Niestety, ten czas powszechnej pamięci i hojności ma swoją mroczną, moralnie odrażającą stronę. Ogromna obfitość drogich dekoracji, zniczy, a czasem nawet cmentarnych rzeźb i wazonów, nieuchronnie przyciąga ludzi bez żadnych skrupułów. Mowa o cmentarnych złodziejach. Kradzież ornamentów nagrobnych jest zjawiskiem, które bulwersuje najbardziej, bo narusza nie tylko prawo własności, ale przede wszystkim sferę najdelikatniejszych uczuć – pamięci o zmarłych.
Złodzieje wykorzystują zgiełk i tłok przed cmentarzami, ale także ich opustoszenie w późniejszych dniach po święcie. Policja regularnie apeluje o czujność. Jednak najbardziej wstrząsające są doniesienia o kradzieżach dokonywanych na nagrobkach dziecięcych. Media informują co jakiś czas o skrajnie podłych przypadkach, kiedy to z grobów najmłodszych zabierane są ceramiczne figurki czy lampiony. Niektórzy robią to, by później ozdobić nimi własny ogród. Takie czyny, choć prawnie mogą być tylko wykroczeniem, jeśli mienie ma niską wartość, w sensie moralnym są aktem wyjątkowej nikczemności i braku szacunku dla ludzkiego cierpienia.
Potwierdza to skandaliczna sytuacja, do jakiej doszło ostatnio na cmentarzu Ofiar Firleja w Radomiu. To, co tam się wydarzyło, wstrząsnęło lokalną społecznością. Sprawa dotyczy kradzieży, ale nie chodzi o drogie znicze czy wiązanki. Pani Karolina, matka zmarłego dziecka, opisała w mediach społecznościowych, jak z grobu jej syna zniknęły pamiątki. Były to drobiazgi, które dla rodziny miały olbrzymią, przede wszystkim sentymentalną wartość. Ktoś bez skrupułów zabrał przedmioty, będące jedynym, namacalnym łącznikiem z dzieckiem.
Małe samochodziki oraz trzy szklane biedronki. Wczoraj wieczorem wszystko jeszcze było na miejscu, dziś już ich nie ma. — napisała w poniedziałek wieczorem.
Post matki natychmiast stał się głośny w sieci, co pokazuje skalę ludzkiej bezczelności.
To nie tylko przedmioty, ale symbole pamięci i miłości do naszego dziecka — dodała zrozpaczona mama dziecka
Ten apel spotkał się z ogromnym wsparciem internautów, ale jednocześnie uświadomił wszystkim, że święte miejsca nie są już bezpieczne. Kradzież z grobu to najniższy poziom ludzkiego upadku, podważający podstawowe normy społeczne i moralne. Cmentarz w Radomiu stał się niestety symbolem tej smutnej, listopadowej degrengolady.
