CELEBRITY
Radny PO powiedział “nie” dla nocnej prohibicji. Zarabia na wynajmie lokalu sprzedającego alkohol

Michał Wieremiejczyk, wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy Praga-Południe poglądy na zakaz ma sprecyzowane: “Zamiast bezpiecznego sklepu całodobowego powstaną meliny, wróci nielegalny alkohol, potem narkotyki, dopalacze”. Polityk PO zapomniał powiedzieć, że wynajmuje lokal pod sklep, który straciłby na wprowadzeniu prohibicji od godz. 22.
26 sierpnia 2025 r. Radni z Pragi-Południe debatują nad zaopiniowaniem uchwały o nocnej prohibicji, która niespełna miesiąc później trafi pod obrady Rady Warszawy i wywoła polityczną burzę na skalę całego kraju. W sali obrad praskiego ratusza emocji też nie brakuje.
Straszenie alkoholowym podziemiem
Dyskusję zaczyna Michał Wieremiejczyk. To doświadczony samorządowiec, w przeszłości był zastępcą burmistrza, dziś jest wiceprzewodniczącym Rady Dzielnicy Praga-Południe. Radni dyskutują nad dwoma projektami uchwały – jedna zakłada zakaz sprzedaży alkoholu od 23 do 6 rano (projekt prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego), druga od 22 do 6 rano (projekt radnych Klubu Lewica – Miasto Jest Nasze).
Wieremiejczyk jest przeciwko obu. Strasząc, od razu uderza w wysokie tony:
“Zakaz zawsze tworzy alternatywę. (…) W praktyce oznacza to jedno: powstanie szarej strefy, powstaną meliny, mety i punkty, nad którymi prawo nie będzie miało żadnej kontroli. (…) Nie zatrzymamy się na samym alkoholu. Jeśli pozwolimy, aby handel nielegalny wrócił na nasze ulice, to zaraz obok pojawi się coś jeszcze. Pytanie co? Narkotyki, dopalacze, nielegalny tytoń, mogę cytować, wymieniać”
Ale zostawiał też nadzieję: “Legalny sklep jest kontrolowany, objęty monitoringiem, przepisami prawnymi”.
Wiceprzewodniczącemu w sukurs przyszedł Łukasz Policeusz, zastępca burmistrza Pragi-Południe. Próbował przekonywać, że są miejsca w Polsce, gdzie radni wycofują się z pomysłu na zakaz handlu nocą, bo powoduje on powstawanie melin. I wymienił takie “metropolie” jak: Szprotawa, Sieciechów czy Stare Czarnowo. A w ogóle to winę za problem Polaków z alkoholem próbował zrzucić na prezydenta Karola Nawrockiego, który zawetował podwyżkę akcyzy na alkohol, a to niskie ceny używek powodują najwięcej problemów z uzależnieniami.
Z argumentami Wieremiejczyka rozprawiła się radna Dorota Spyrka z klubu “Razem Miasto Jest Nasze”. Przypomniała radnym z PO, że rok temu sami przyjęli stanowisko w sprawie wprowadzenia zakazu handlu i sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych od 22 do 6 (Wieremiejczyk nie brał wtedy udziału w głosowaniu). Podała też przykłady dużych miast, gdzie zakaz działa – np. w Krakowie o 70 proc. spadła liczba interwencji policji, mieszkańcy poczuli się bezpieczniej, a miasta stały się czystsze.
Argumenty nie trafiły do praskich radnych PO. Nocny zakaz sprzedaży alkoholu został zaopiniowany negatywnie.
O czym zapomniał Michał Wieremiejczyk
Podczas debaty zabrakło jednej ważnej informacji. Wiceprzewodniczący Wieremiejczyk zapomniał poinformować, że zarabia na wynajmie lokalu, w którym mieści się sklep Żabka, sprzedający alkohol do godz. 23.
Jak wynika z ksiąg wieczystych, lokal przy ul. Grochowskiej 56 od 19 lat należy do Michała Wieremiejczyka i jego żony. To niecały kilometr od placu Szembeka, który był przedstawiany zarówno przez media, jak i mieszkańców jako sztandarowy przykład, że zakaz sprzedaży alkoholu trzeba wprowadzić. Plac – wyremontowany parę lat temu – teraz straszy pijanymi leżącymi na ławkach, wszczynającymi burdy i załatwiającymi się na oczach przechodniów.
“Rodziny z dziećmi unikają tego miejsca”, “Wieczorem – przestrzeń, której lepiej unikać”, “Po zmroku jest szczególnie niebezpiecznie” – pisali o tym miejscu dziennikarze.
Sklepy w sieci Żabka działają na specyficznych zasadach. Lokal, wyposażenie, towar i system kasowy pozostają własnością centrali Żabki, prowadzący sklep ajent podpisuje z Żabką umowę współpracy i odpowiada za codzienne zarządzanie sklepem, ale nie jest właścicielem sklepu. I tak też jest z Grochowską 56. Z naszych informacji wynika, że od co najmniej czterech lat Michał Wieremiejczyk ma podpisaną umowę z firmą Żabka, która dzierżawi lokal miejscowemu przedsiębiorcy.
Jak wynika z oświadczenia majątkowego polityka PO, na umowach z Żabką zarobił 194 tys. złotych do 2024 r. Możemy więc założyć, że obecnie ta kwota przekroczyła już 200 tys. Dzwonimy, zapytać, czy nie uważa, że mieszkańcy Pragi-Południe, jego koledzy z rady nie powinni wiedzieć, że w przypadku zakazu handlu alkoholem wiceprzewodniczący może nie być obiektywny? Bo jedna z uchwał, przeciwko której zagłosował polityk PO, zakłada, że firma, która mu płaci, mogłaby handlować alkoholem o godzinę krócej.
Michał Wieremiejczyk początkowo nie rozumiał, o co nam chodzi, gdzie widzimy konflikt interesów i brak transparentności z jego strony.
– Nie brałem tego pod uwagę – odparł, gdy pytamy, czy to fair, że nie podzielił się z radnymi i obywatelami informacją o braniu pieniędzy od Żabki. Gdy zapytaliśmy, od kiedy ma umowę z Żabką, nie chciał udzielić odpowiedzi: – Co to jest za pytanie?
Radny stwierdził, że przeciwko zakazowi handlu występowali też lokalni przedsiębiorcy. Na sesji rady miasta rzeczywiście pojawiło się grono właścicieli całodobowych sklepów i hurtowni z alkoholem. Jeden z nich, właściciel hurtowni i sklepu na placu Szembeka, przekonywał, że problem z osobami pijącymi w miejscach publicznych jest tylko za dnia, bo nocami śpią w domach.
Ekspert: to konflikt interesów
Na koniec rozmowy jeszcze raz zapytaliśmy, czy radny nie widzi konfliktu interesu w tym, że dostaje pieniądze od Żabki, a mieszkańcy o tym nie wiedzieli?
– Gdybym miał wytwórnię alkoholi czy cokolwiek, to mógłbym się zastanawiać, czy to jest jakiś konflikt interesów. Ale to, że oni mają otwarte w tych godzinach? No, pan wybaczy – stwierdził polityk.
– W opisywanej sytuacji mamy do czynienia z oczywistym konfliktem interesów. Owszem, radny nie sprzedaje alkoholu osobiście ani nie prowadzi sklepu, ale jego przychody z najmu lokalu są bezpośrednio uzależnione od powodzenia Żabki jako sieci handlowej. To oznacza, że czerpie on finansowe korzyści z działalności podmiotu, którego interesy są związane ze sprzedażą alkoholu, szczególnie w godzinach wieczornych, kiedy stanowi ona znaczącą część obrotów takich sklepów – mówi WP Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, ekonomista i współprzewodniczący Polskiej Sieci Ekonomii.
W standardach stosowanych wobec osób pełniących funkcje publiczne – czy to w administracji, czy w sektorze finansowym – taki układ byłby jednoznacznie traktowany jako niedopuszczalny. Radny, zabierając głos w debacie nad ograniczeniem nocnej sprzedaży alkoholu, powinien był ujawnić swoje powiązania majątkowe z siecią. Brak takiej transparentności sprawia, że jego argumenty tracą wiarygodność, ponieważ mogą być postrzegane jako obrona własnych interesów ekonomicznych, a nie jako działanie w interesie publicznym – dodaje ekspert.
Alkoholowe godziny szczytu. Tylko w Żabce jest inaczej
Nie ma dokładnych danych, ile alkoholu Żabka i inne sklepy mogą sprzedawać między godz. 22 a godz. 23. Menedżerowie zajmujący się handlem przyznają, że szczyty sprzedażowe alkoholu występują od poniedziałku do soboty w godz. 6-9 rano oraz 20-23 i w niedzielę w godz. 8-10 rano oraz 18-20 wieczorem.
Radny PO powiedział “nie” dla nocnej prohibicji. Zarabia na wynajmie lokalu sprzedającego alkohol
Radny WieremiejczykMichał Wieremiejczyk znalazł się wśród radnych, którzy odrzucili prohibicję w formie zaproponowanej przez Rafała Trzaskowskiego. Donald Tusk stwierdził: “Nie jestem zadowolony z tego, co się zdarzyło”
Źródło zdjęć: © Facebook
Szymon Jadczak
25 września 2025, 12:30
ZAPISZ
UDOSTĘPNIJ
189
Michał Wieremiejczyk, wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy Praga-Południe poglądy na zakaz ma sprecyzowane: “Zamiast bezpiecznego sklepu całodobowego powstaną meliny, wróci nielegalny alkohol, potem narkotyki, dopalacze”. Polityk PO zapomniał powiedzieć, że wynajmuje lokal pod sklep, który straciłby na wprowadzeniu prohibicji od godz. 22.
26 sierpnia 2025 r. Radni z Pragi-Południe debatują nad zaopiniowaniem uchwały o nocnej prohibicji, która niespełna miesiąc później trafi pod obrady Rady Warszawy i wywoła polityczną burzę na skalę całego kraju. W sali obrad praskiego ratusza emocji też nie brakuje.
Straszenie alkoholowym podziemiem
Dyskusję zaczyna Michał Wieremiejczyk. To doświadczony samorządowiec, w przeszłości był zastępcą burmistrza, dziś jest wiceprzewodniczącym Rady Dzielnicy Praga-Południe. Radni dyskutują nad dwoma projektami uchwały – jedna zakłada zakaz sprzedaży alkoholu od 23 do 6 rano (projekt prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego), druga od 22 do 6 rano (projekt radnych Klubu Lewica – Miasto Jest Nasze).
Warszawiacy oburzeni decyzją KO? “Mamy nawał listów”
Wieremiejczyk jest przeciwko obu. Strasząc, od razu uderza w wysokie tony:
“Zakaz zawsze tworzy alternatywę. (…) W praktyce oznacza to jedno: powstanie szarej strefy, powstaną meliny, mety i punkty, nad którymi prawo nie będzie miało żadnej kontroli. (…) Nie zatrzymamy się na samym alkoholu. Jeśli pozwolimy, aby handel nielegalny wrócił na nasze ulice, to zaraz obok pojawi się coś jeszcze. Pytanie co? Narkotyki, dopalacze, nielegalny tytoń, mogę cytować, wymieniać”.
Ale zostawiał też nadzieję: “Legalny sklep jest kontrolowany, objęty monitoringiem, przepisami prawnymi”.
Wiceprzewodniczącemu w sukurs przyszedł Łukasz Policeusz, zastępca burmistrza Pragi-Południe. Próbował przekonywać, że są miejsca w Polsce, gdzie radni wycofują się z pomysłu na zakaz handlu nocą, bo powoduje on powstawanie melin. I wymienił takie “metropolie” jak: Szprotawa, Sieciechów czy Stare Czarnowo. A w ogóle to winę za problem Polaków z alkoholem próbował zrzucić na prezydenta Karola Nawrockiego, który zawetował podwyżkę akcyzy na alkohol, a to niskie ceny używek powodują najwięcej problemów z uzależnieniami.
Nocna prohibicja zmniejszy kolejki na SOR-ach. “U nas są krótsze o 30 proc.”
Nocna prohibicja zmniejszy kolejki na SOR-ach. “U nas są krótsze o 30 proc.”
Z argumentami Wieremiejczyka rozprawiła się radna Dorota Spyrka z klubu “Razem Miasto Jest Nasze”. Przypomniała radnym z PO, że rok temu sami przyjęli stanowisko w sprawie wprowadzenia zakazu handlu i sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych od 22 do 6 (Wieremiejczyk nie brał wtedy udziału w głosowaniu). Podała też przykłady dużych miast, gdzie zakaz działa – np. w Krakowie o 70 proc. spadła liczba interwencji policji, mieszkańcy poczuli się bezpieczniej, a miasta stały się czystsze.
Argumenty nie trafiły do praskich radnych PO. Nocny zakaz sprzedaży alkoholu został zaopiniowany negatywnie.
O czym zapomniał Michał Wieremiejczyk
Podczas debaty zabrakło jednej ważnej informacji. Wiceprzewodniczący Wieremiejczyk zapomniał poinformować, że zarabia na wynajmie lokalu, w którym mieści się sklep Żabka, sprzedający alkohol do godz. 23.
REKLAMAKONIEC REKLAMY
Jak wynika z ksiąg wieczystych, lokal przy ul. Grochowskiej 56 od 19 lat należy do Michała Wieremiejczyka i jego żony. To niecały kilometr od placu Szembeka, który był przedstawiany zarówno przez media, jak i mieszkańców jako sztandarowy przykład, że zakaz sprzedaży alkoholu trzeba wprowadzić. Plac – wyremontowany parę lat temu – teraz straszy pijanymi leżącymi na ławkach, wszczynającymi burdy i załatwiającymi się na oczach przechodniów.
“Rodziny z dziećmi unikają tego miejsca”, “Wieczorem – przestrzeń, której lepiej unikać”, “Po zmroku jest szczególnie niebezpiecznie” – pisali o tym miejscu dziennikarze.
Sklepy w sieci Żabka działają na specyficznych zasadach. Lokal, wyposażenie, towar i system kasowy pozostają własnością centrali Żabki, prowadzący sklep ajent podpisuje z Żabką umowę współpracy i odpowiada za codzienne zarządzanie sklepem, ale nie jest właścicielem sklepu. I tak też jest z Grochowską 56. Z naszych informacji wynika, że od co najmniej czterech lat Michał Wieremiejczyk ma podpisaną umowę z firmą Żabka, która dzierżawi lokal miejscowemu przedsiębiorcy.
REKLAMAKONIEC REKLAMY
Jak wynika z oświadczenia majątkowego polityka PO, na umowach z Żabką zarobił 194 tys. złotych do 2024 r. Możemy więc założyć, że obecnie ta kwota przekroczyła już 200 tys. Dzwonimy, zapytać, czy nie uważa, że mieszkańcy Pragi-Południe, jego koledzy z rady nie powinni wiedzieć, że w przypadku zakazu handlu alkoholem wiceprzewodniczący może nie być obiektywny? Bo jedna z uchwał, przeciwko której zagłosował polityk PO, zakłada, że firma, która mu płaci, mogłaby handlować alkoholem o godzinę krócej.
Michał Wieremiejczyk początkowo nie rozumiał, o co nam chodzi, gdzie widzimy konflikt interesów i brak transparentności z jego strony.
– Nie brałem tego pod uwagę – odparł, gdy pytamy, czy to fair, że nie podzielił się z radnymi i obywatelami informacją o braniu pieniędzy od Żabki. Gdy zapytaliśmy, od kiedy ma umowę z Żabką, nie chciał udzielić odpowiedzi: – Co to jest za pytanie?
REKLAMAKONIEC REKLAMY
Radny stwierdził, że przeciwko zakazowi handlu występowali też lokalni przedsiębiorcy. Na sesji rady miasta rzeczywiście pojawiło się grono właścicieli całodobowych sklepów i hurtowni z alkoholem. Jeden z nich, właściciel hurtowni i sklepu na placu Szembeka, przekonywał, że problem z osobami pijącymi w miejscach publicznych jest tylko za dnia, bo nocami śpią w domach.
Ekspert: to konflikt interesów
Na koniec rozmowy jeszcze raz zapytaliśmy, czy radny nie widzi konfliktu interesu w tym, że dostaje pieniądze od Żabki, a mieszkańcy o tym nie wiedzieli?
– Gdybym miał wytwórnię alkoholi czy cokolwiek, to mógłbym się zastanawiać, czy to jest jakiś konflikt interesów. Ale to, że oni mają otwarte w tych godzinach? No, pan wybaczy – stwierdził polityk.
– W opisywanej sytuacji mamy do czynienia z oczywistym konfliktem interesów. Owszem, radny nie sprzedaje alkoholu osobiście ani nie prowadzi sklepu, ale jego przychody z najmu lokalu są bezpośrednio uzależnione od powodzenia Żabki jako sieci handlowej. To oznacza, że czerpie on finansowe korzyści z działalności podmiotu, którego interesy są związane ze sprzedażą alkoholu, szczególnie w godzinach wieczornych, kiedy stanowi ona znaczącą część obrotów takich sklepów – mówi WP Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, ekonomista i współprzewodniczący Polskiej Sieci Ekonomii.
REKLAMAKONIEC REKLAMY
– W standardach stosowanych wobec osób pełniących funkcje publiczne – czy to w administracji, czy w sektorze finansowym – taki układ byłby jednoznacznie traktowany jako niedopuszczalny. Radny, zabierając głos w debacie nad ograniczeniem nocnej sprzedaży alkoholu, powinien był ujawnić swoje powiązania majątkowe z siecią. Brak takiej transparentności sprawia, że jego argumenty tracą wiarygodność, ponieważ mogą być postrzegane jako obrona własnych interesów ekonomicznych, a nie jako działanie w interesie publicznym – dodaje ekspert.
Alkoholowe godziny szczytu. Tylko w Żabce jest inaczej
Nie ma dokładnych danych, ile alkoholu Żabka i inne sklepy mogą sprzedawać między godz. 22 a godz. 23. Menedżerowie zajmujący się handlem przyznają, że szczyty sprzedażowe alkoholu występują od poniedziałku do soboty w godz. 6-9 rano oraz 20-23 i w niedzielę w godz. 8-10 rano oraz 18-20 wieczorem.
REKLAMAKONIEC REKLAMY
Zwróciliśmy się do Żabki z prośbą o informację, jaki procent alkoholu sprzedaje się w jej sklepach między 22 a 23 i od kiedy wynajmują lokal od polityka PO.
Odpowiedź: “Sprzedaż produktów alkoholowych w sklepach Żabka między 22:00 a 23:00 stanowi marginalny udział w dziennej sprzedaży tej kategorii. Już dziś w ok. 3 tys. sklepów Żabka w Polsce obowiązują ograniczenia sprzedaży alkoholu po godz. 22:00. Nie uczestniczyliśmy w konsultacjach dotyczących wprowadzenia podobnych ograniczeń w Warszawie i wbrew pojawiającym się insynuacjom nie mieliśmy żadnego wpływu na propozycje konkretnych zmian, które są obecnie przedmiotem debaty publicznej. Jeśli nowe regulacje zostaną przyjęte, franczyzobiorcy Żabki, podobnie jak w innych miastach, niezwłocznie się do nich dostosują” – przekazało nam biuro prasowe sieci. Poinformowano nas też, że sklep przy ul. Grochowskiej 56 w Warszawie został otwarty 16 grudnia 2019 r.
W 2019 r. firma Synergion opublikowała wyniki badań, z których wynika, że w przypadku małych butelek z wódką, tzw. “małpek”, po godz. 18 sprzedaje się średnio 2,4 mln butelek w dzień powszedni i 3,2 mln w weekend, co stanowi 36 proc. zakupów tego rodzaju trunków.
– Z informacji od członków naszego stowarzyszenia wynika, że po godz. 21 w sklepach sprzedają się przede wszystkim używki, czyli papierosy, inne wyroby tytoniowe i alkohol – mówi Tomasz Boguszewicz ze Stowarzyszenia Ajentów i Franczyzobiorców.
Prohibicja – idzie jak po grudzie
Od 2018 r., na podstawie Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, samorządy mogą wprowadzać ograniczenia w nocnej sprzedaży alkoholu przeznaczonego do spożycia poza punktem sprzedaży. Taki zakaz obejmuje sklepy i stacje benzynowe, ale alkohol można nadal kupić np. w barach i restauracjach.
Ograniczenie może zostać wprowadzone w dowolnych godzinach między 22 a 6. Jak sprawdził portal MamPrawoWiedziec.pl, ograniczenia wprowadziło dokładnie 177 samorządów. Już 9 października w życie wchodzi zakaz sprzedaży alkoholu od godz. 22 do 6 rano we Wrocławiu.
Część z nich rzeczywiście zabroniło sprzedaży alkoholu od godz. 22. Tego samego chciała większość mieszkańców Warszawy. W 2023 r. w Barometrze Warszawskim przeprowadzono badanie na reprezentatywnej próbie mieszkańców stolicy. Poparcie dla zakazu sprzedaży alkoholu od godz. 22 do 6 wyraziło wtedy 60 proc. badanych. Przeciwnych było 33 proc. odpowiadających, a 7 proc. wybrało odpowiedź “trudno powiedzieć”.
A mimo to Rafał Trzaskowski w swojej propozycji zaproponowanej Radzie Miasta zaproponował wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu od godz. 23 (opozycja wypomniała mu, że Żabka działająca do tej godziny była partnerem jego Campusu Polska Przyszłości). I jest partnerem kolejnej edycji rozpoczynającej się w piątek w Międzyzdrojach.
14 z 18 rad dzielnic negatywnie zaopiniowały zmiany proponowane przez prezydenta Warszawy. W tym opisywana przez nas Praga-Południe.
Z kolei w 11 z 18 dzielnic to radni KO mają samodzielną większość, i to właśnie radni KO masowo głosowali przeciwko propozycji prezydenta z własnej partii. W ubiegłym tygodniu podczas obrad Rady Miasta doszło do politycznej awantury, gdy okazało się, że Trzaskowski nie ma poparcia swojej partii. Prezydent musiał wycofać się z nocnego zakazu sprzedaży alkoholu w całej Warszawie. Pilotażowo zakaz ma objąć dwie dzielnice – Śródmieście i Pragę Północ.
W efekcie zamieszania w stolicy inicjatywę podjęły partie będące w koalicji z PO. Lewica chce wprowadzić zakaz nocnej sprzedaży alkoholu w całym kraju, w tym również na stacjach benzynowych. Polska 2050 chce zakazać reklamowania alkoholu.
Gdy politycy PO zorientowali się, że Polacy gremialnie krytykują postawę warszawskich radnych, zmianę stanowiska partii zapowiedział premier Donald Tusk. “Nie jestem zadowolony z tego, co się zdarzyło. Wolałbym, żeby brano przykład z tych samorządów, które starają się walczyć z konsekwencjami liberalnego alkoholizmu” – stwierdził premier w poniedziałek 22 września.
Zapytaliśmy radnego Michała Wieremiejczyka czy po tym, jak jego partia zmieniła zdanie, on też je zmienił? Nie zmienił.