CELEBRITY
Rodzice dostaną ogromny dodatek. Nawrocki właśnie to ogłosił. Są warunki

Ostatnie tygodnie były niezwykle intensywne dla Karola Nawrockiego i jego żony Marty Nawrockiej. Para prezydencka praktycznie nie opuszczała oficjalnych wydarzeń, a kalendarz głowy państwa pękał w szwach. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, od kilku miesięcy pełniący ten urząd, odbył serię kluczowych wizyt zagranicznych, które miały wzmocnić pozycję Polski na arenie międzynarodowej. W ciągu zaledwie miesiąca odwiedził Watykan, gdzie spotkał się z papieżem Franciszkiem, a także Stany Zjednoczone i Estonię – rozmowy z partnerami dotyczyły przede wszystkim bezpieczeństwa regionu, współpracy wojskowej oraz wzmacniania relacji transatlantyckich.
Nie mniejsze zainteresowanie wzbudza aktywność Marty Nawrockiej, która coraz śmielej odnajduje się w roli pierwszej damy. Jej posty w mediach społecznościowych regularnie przyciągają uwagę tysięcy internautów, a ciepły ton wypowiedzi kontrastuje z politycznym napięciem towarzyszącym pracy jej męża. W jednym z niedawnych wpisów podsumowała ostatnie dwa miesiące wspólnych spotkań z obywatelami:
Dwa miesiące wśród Polek i Polaków – pełne ciepła, serdeczności i uśmiechu. Każde spotkanie jest dla mnie wyjątkową chwilą, która zostaje w sercu na długo. W Pałacu Prezydenckim mamy szczególne miejsce, gdzie kolekcjonujemy Wasze upominki i pamiątki – symbole tej wspólnej, wyjątkowej drogi. Razem z Karolem dziękujemy za każdy gest i każde dobre słowo. Jesteśmy dla Was – napisała pierwsza dama.
Publiczne wystąpienia prezydenta i jego żony budują wizerunek pary otwartej na dialog i bliskiej ludziom. Wizerunek ten jednak bywa wystawiany na próbę. Aktywność Karola Nawrockiego, zwłaszcza w sferze polityki zagranicznej i symbolicznej, spotyka się z mieszanymi reakcjami opinii publicznej. W sieci i w mediach pojawiają się głosy uznania, ale też przypomnienia dawnych kontrowersji związanych z jego przeszłością – te, choć często powracają w kontekście bieżących wydarzeń, nie przeszkadzają mu w konsekwentnym budowaniu pozycji głowy państwa.
Karol Nawrocki ogłosił decyzję, na którą – jak sam podkreślił – czekały setki tysięcy rodzin w całym kraju. Prezydent podpisał ustawę wprowadzającą tzw. PIT-0 dla rodzin, czyli zwolnienie z podatku dochodowego dla rodziców wychowujących co najmniej dwoje dzieci. Nowe rozwiązanie, szybko okrzyknięte przez media „świadczeniem 1000 plus”, ma stać się jednym z najważniejszych filarów polityki społecznej nowej dekady. Według założeń rządu, reforma przyniesie realne korzyści finansowe milionom Polaków i znacząco odciąży domowe budżety w czasie, gdy koszty życia wciąż rosną.
Prezydent nie krył entuzjazmu z wprowadzanych rozwiązań.
Dlatego będę konsekwentnie powtarzał, że polskie rodziny mogą liczyć na wsparcie polskiego Prezydenta, a zwolnienie z PIT rodziców dwójki i więcej dzieci jest nie tylko moją obietnicą, ale też moim obowiązkiem wobec trwania Polski i niepodległości państwa polskiego.
Decyzja głowy państwa spotkała się z szerokim odzewem w mediach i społeczeństwie. Zwolennicy reformy argumentują, że to odważny krok w stronę długofalowego wzmocnienia klasy średniej i poprawy wskaźników dzietności. Ekonomiści wskazują jednak, że wdrożenie ustawy będzie ogromnym wyzwaniem dla finansów publicznych i wymaga szczegółowego nadzoru nad jej skutkami budżetowymi. Ministerstwo Finansów już zapowiedziało monitoring efektów programu w perspektywie kolejnych lat.
Aby otrzymać dodatkowe środki, trzeba spełnić kilka zasad:
Przede wszystkim, musisz mieć co najmniej dwoje dzieci. Do tej liczby wliczają się nie tylko nieletni, ale też studenci do 25. roku życia oraz dorosłe dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności.
Twoje roczne dochody nie mogą przekroczyć 140 tys. zł brutto. Jeśli rozliczasz się z małżonkiem, limit rośnie do 280 tys. zł.
Ulga dotyczy wyłącznie osób rozliczających się na skali podatkowej. Przedsiębiorcy na podatku liniowym czy ryczałcie obejdą się smakiem.
Co ważne, preferencja obejmie pierwszy próg podatkowy, który ma zostać podniesiony ze 120 tys. zł do 140 tys. zł.
Portal Styl.fm dokładnie policzył, kto zyska na nowych rozwiązaniach.
Rodziny z dochodami na poziomie płacy minimalnej zyskają najmniej. Ich korzyść to zaledwie około 75 zł miesięcznie na osobę, czyli 150 zł na całą rodzinę. Ci, którzy zarabiają tak mało, że nie płacą podatku dochodowego, nie zyskają ani złotówki. Z kolei rodzice zarabiający po 12 tys. zł brutto miesięcznie mogą liczyć na zastrzyk gotówki w wysokości nawet 913 zł każdego miesiąca. To pokazuje, że choć program nazywany jest 1000 plus na drugie dziecko, w praktyce na największe pieniądze mogą liczyć ci, którzy już dziś są w znacznie lepszej sytuacji finansowej. Mówiąc wprost: obietnica “1000 plus” brzmi świetnie, ale to program skrojony pod zamożniejszych – podaje portal.