CELEBRITY
Rosyjskie drony nad Polską i brak reakcji Trumpa. Prof. Kuźniar: na niego nie można liczyć

— Polska zareagowała jak najbardziej właściwie, bez histerii, ale stanowczo, łącznie z zapowiedziami uruchomienia art. 4 NATO, który zakłada konsultacje sojusznicze. Natomiast nie zareagował właściwie Donald Trump, który według części polityków miał być naszym najważniejszym sojusznikiem — mówi Onetowi prof. Roman Kuźniar, ekspert od spraw międzynarodowych, politolog i dyplomata, nawiązując do faktu, że prezydent USA w żaden sposób nie skomentował rosyjskiej prowokacji.
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
W trakcie nocnego ataku Rosji na terytorium Ukrainy, Polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Uruchomiono procedury obronne, a polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne śledziły — jak podało MON — kilkanaście obiektów. Łącznie na terytorium Polski wleciało 19 dronów. W przypadku obiektów mogących stanowić zagrożenie Dowódca Operacyjny RSZ zdecydował o neutralizacji.
“Spora część dronów nadleciała bezpośrednio z Białorusi”. Premier ujawnia nowe informacje [RELACJA NA ŻYWO]
Według informacji przekazanych przez premiera Donalda Tuska trzy z dronów zostały zestrzelone. — To, co jest nowe w najgorszym tego słowa znaczeniu, to jest kierunek, z którego drony nadleciały. Po raz pierwszy w czasie tej wojny nie nadleciały znad Ukrainy, jako efekt błędów czy małych rosyjskich prowokacji. Po raz pierwszy spora część dronów nadleciała bezpośrednio z Białorusi — mówił w Sejmie Donald Tusk.
Głos po wydarzeniach zabrał prezydent Karol Nawrocki, który zapowiedział zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w ciągu 48 godzin. Jak przekazał, w czasie porannej narady w BBN toczyły się rozmowy na temat możliwości uruchomienia artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego, który mówi o konsultacjach między sojusznikami. Tymczasem źródło w NATO powiedziało Reutersowi, że wstępne dane wskazują, że incydent w Polsce był celowym wtargnięciem rosyjskich dronów. NATO nie traktuje go jednak jako ataku.
Nie mamy na temat tego incydentu pełnej informacji, jednak na pewno nie był to akt agresji, bo definicja agresji jest znacząco inna. Nie był to także podprogowy akt agresji Rosji wobec Polski, co nie zmienia faktu, że sprawa jest bardzo poważna, bo doszło do naruszenia naszej przestrzeni powietrznej — mówi Onetowi prof. Roman Kuźniar, ekspert od spraw międzynarodowych, politolog i dyplomata — To niedopuszczalne, tym bardziej że stało się to w kontekście wojny, przy użyciu dronów, które miały zadania militarne — wskazuje.
Zerowa reakcja Trumpa. “Na niego nie można liczyć”
— Polska zareagowała jak najbardziej właściwie, bez histerii, ale stanowczo, łącznie z zapowiedziami uruchomienia art. 4 NATO, który zakłada konsultacje sojusznicze. Natomiast nie zareagował właściwie Donald Trump, który według części polityków miał być naszym najważniejszym sojusznikiem — wskazuje prof. Kuźniar.
Bardzo dziwię się, że prezydent Karol Nawrocki traktuje go poważnie, bo w chwili próby na Trumpa nie będzie można liczyć, zwłaszcza przy jego słabym i infantylnym stosunku do Putina — zaznacza. — Trump nie jest człowiekiem poważnym, na jego poważną reakcję bym nie liczył. Mamy przykłady: jest agresja Izraela przeciwko Katarowi, a Trump mówi, że “nic się nie stało”, traktuje to w sposób trywialny. Bo on ma całkowicie lekceważący stosunek do naruszania prawa międzynarodowego, ale przede wszystkim Trump lekceważy zobowiązania międzynarodowe, w tym zobowiązania w ramach NATO — mówi prof. Kuźniar.
— Na Alasce rozwijał czerwony dywan dla Putina, tydzień temu nazywał polskiego prezydenta przyjacielem, a dziś milczy. To jak na niego liczyć? — pyta.
Jak pisaliśmy w Onecie, amerykańska dziennikarka Kellie Meyer zapytała Donalda Trumpa o rosyjskie drony, które wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną w nocy z wtorku na środę. Amerykański prezydent, który opuszczał w tym momencie restauracje w Waszyngtonie, nie odpowiedział na pytanie.
“Prowokacja? Tak, ale nie mówmy o agresji. Bo agresja wymagałaby odpowiedzi militarnej”
— Rzecz jest poważna, to nie miało prawa się zdarzyć. Jednak Rosja, o czym wiemy, jest państwem bandyckim. Będzie więc wykonywać takie ruchy, które będą nas świadomie irytować, destabilizować sytuację w Polsce — mówi prof. Kuźniar. — Musimy też założyć, że to mogła być próba sprawdzenia reakcji tak naszej, jak sojuszniczej, na poziomie NATO — podkreśla
Przeczytaj: Jest oświadczenie NATO po wtargnięciu rosyjskich dronów
— Rosja sprawdza i będzie sprawdzać, testować naszą psychikę, ale do wojny hybrydowej jest daleko, bo wojna hybrydowa zakłada także uderzenia kinetyczne — wyjaśnia. — Musimy uważać z terminologią, bo jeśli mówimy o agresji, to wymaga ona reakcji na poziomie art. 5 NATO. Jeśli wpadniemy w pułapkę terminów, to możemy zabrnąć w sytuację, w której my nie będziemy mieć siły militarnej, a nie będziemy mieć wyjścia, bo akt agresji wymaga odpowiedzi kinetycznej, na poziomie militarnym. To co, wyślemy drony przeciwko Rosji? Nierealne — przekonuje ekspert.