Connect with us

CELEBRITY

Rozwiązali zagadkę 40 km. Wiadomo, jak kierowca opla uciekał po wypadku w Łebieńskiej Hucie

Published

on

O tej tragedii trudno będzie kiedykolwiek zapomnieć. 33-letni Marcin R. po pijaku i narkotykach miał wsiąść za kółko i potrącić czterech chłopców. 10-letni Igor zginął na miejscu, trzej inni są ranni. Na jaw wyszły nowe fakty o kierowcy opla. — Podejrzany nie miał prawa jazdy — przekazał “Faktowi” prok. Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Nigdy go nie posiadał. Śledczy ustalili, że wychodził z założenia, że “do jazdy samochodem wystarczy samochód, któremu trzeba benzyny. Niepotrzebne są dokumenty”. To nie wszystko. Wyjaśniono też, jak pokonał 40 km po porzuceniu samochodu. Do Kościerzyny dojechał taksówką.

10-letni Igor nie żyje, jeden z jego kolegów jest ciężko ranny, 12-latek miał amputowaną nogę, a dwaj kolejni nastolatkowie z urazami głowy, rąk i nóg także przebywają w szpitalach. To dramatyczny finał brawury 33-latka, który pod wpływem alkoholu i narkotyków wsiadł za kierownicę Opla Insigni i na drodze w Łubieńskiej Hucie potrącił tedzieci.

Tragedia w Łebieńskiej Hucie. Oplem potrącił dzieci
Po wypadku kierowca uciekł z miejsca tragedii, w sąsiedniej wsi porzucił samochód, a zatrzymano go w oddalonej o ok. 40 km Kościerzynie.

Przeczytaj także: Płaczą po śmierci Igora. Żałoba w szkole w Łebieńskiej Hucie. Potrzebna była pomoc psychologa

W czwartek, 9 października, mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Wejherowie, gdzie usłyszał zarzuty.

Są zarzuty dla Marcina R. za wypadek w Łebieńskiej Hucie
Mężczyźnie przedstawiono zarzut spowodowania wypadku drogowego, w wyniku którego jedna osoba poniosła śmierć, jedna doznała ciężkich obrażeń ciała, a dwie średniego uszczerbku na zdrowiu. Czynu tego dopuścił się pod wpływem środków odurzających oraz w stanie nietrzeźwości, a także zbiegł z miejsca zdarzenia. Kolejny zarzut dotyczy nieudzielenia pomocy medycznej ofiarom wypadku

— przekazał “Faktowi” prok. Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Szokujące ustalenia o kierowcy opla. Nigdy nie miał prawa jazdy
To nie wszystko Okazuje się, że 33-latek tak naprawdę nigdy nie powinien był wsiadać za kółko.

— Nie miał prawa jazdy — podkreśla prok. Duszyński.

Przeczytaj także: Wypadek w Łebieńskiej Hucie. Samochód wjechał w grupę nastolatków. Jeden chłopiec nie przeżył

Nigdy go nie posiadał. Śledczy ustalili, że wychodził z założenia, że “do jazdy samochodem wystarczy samochód, któremu trzeba benzyny. Niepotrzebne są dokumenty”.

Teraz to ujawnili o Marcinie R. Już był za to karany

Na jaw wyszło także, że Marcin R. był już karany za podobne przestępstwo za granicą.

— W związku z powyższym wystąpiliśmy w drodze pomocy prawnej do władz Danii o nadesłanie dokumentów związanych z tamtą karalnością, ponieważ ma to wpływ na ewentualne zmiany zarzutu w naszej sprawie — mówi prok. Iwona Wojciechowska-Kazub z Prokuratury Rejonowej w Wejherowie.

Rozwiązali zagadkę 40 km. Wiadomo, jak kierowca opla uciekał po wypadku
Śledczy rozwikłali też zagadkę 40 km, o której wspominaliśmy w artykule “Faktu” w środę. Pisaliśmy wtedy, że Marcin R. porzucił auto tuż po wypadku. Znaleziono je pod sklepem w sąsiedniej wsi, a policja zatrzymała go 2,5 godz. później w Kościerzynie. To ok. 40 km dalej. Nie było wiadomo, jak mężczyzna się tam dostał i czy ktoś z bliskich lub znajomych mu pomagał. Teraz już to wiadomo

— Do Kościerzyny dojechał taksówką, ale dokładne okoliczności tej sytuacji będziemy jeszcze ustalać — powiedział “Faktowi” prok. Mariusz Duszyński.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin