CELEBRITY
Siostra Kołaczkowskiej ujawnia tajemnicę sprzed jej śmierci – przełomowe wyznanie

Joanna Kołaczkowska zmarła 17 lipca. Jej siostra ujawniła, co wydarzyło się tuż przed śmiercią. Poznaj szokujące szczegóły i przeczytaj poruszające wspomnienia. Sprawdź teraz!
Joanna Kołaczkowska odeszła 17 lipca. Teraz siostra i przyjaciele artystki przerwali milczenie. Ich wspomnienia o ostatnich dniach życia kabaretowej legendy są poruszające i pełne emocji. Doszło do zjawiska, które trudno racjonalnie wytłumaczyć.
Joanna Kołaczkowska nie żyje – bliscy ujawniają poruszające wspomnienia
Dwa miesiące po śierci Joanny Kołaczkowskiej jej siostra Agnieszka Kamys, szwagier Dariusz Kamys oraz przyjaciele Jacek i Małgorzata Olejarzowie udzielili wywiadu magazynowi “Pani”. Opowiedzieli w nim o ostatnich tygodniach życia aktorki oraz wydarzeniu, które miało miejsce tuż przed jej odejściem.
Ostatni czas Joanna Kołaczkowska spędziła w swoim domu, w otoczeniu bliskich. To tam, mimo ciężkiej choroby, panowała atmosfera ciepła i radości. Codzienne życie wypełniały rozmowy, żarty, wspólne gotowanie i obecność przyjaciół.
W jej odchodzeniu nie było smutku, płaczu ani rozpaczy. Było coś innego: śmiech, ciepło, rozmowy, wygłupy
– wspominał Jacek Olejarz.
Dom Joanny tętnił życiem: ktoś gotował, ktoś żartował, a ona – spokojna, uśmiechnięta – cieszyła się każdą chwilą z bliskimi
Na stole nie brakowało kawy, w powietrzu unosił się zapach rosołu, a aktorka z radością patrzyła, jak jej dom zapełnia się ludźmi. Olejarz wspominał też, że gotował dla niej specjalne “rosoły mocy”, które miały dawać jej siłę i energię.
Diagnoza jak wyrok. Jak Joanna Kołaczkowska przyjęła wiadomość?
Joanna Kołaczkowska od początku wiedziała, z czym się mierzy. Jej siostra Agnieszka Kamys opowiedziała, że aktorka przekazała wiadomość o chorobie w zaskakująco spokojny sposób.
Kiedy zadzwoniła i powiedziała, że zna wyniki, jej głos nie miał w sobie ani krztyny dramatyzmu. Mówiła spokojnie, jakby opowiadała o czymś codziennym
– wspominała Kamys.
Małgorzata Olejarz dodała, że Kołaczkowska przyjęła diagnozę z niezwykłą łagodnością i opanowaniem:
Lekarz powiedział jej otwarcie, że rokowania są bardzo złe, a ona przyjęła to bez łez, bez buntu. Powtarzała: ‘Nie martw się, Gosiu, wszystko będzie dobrze’. I mówiła to z taką troską, że miałam wrażenie, iż to ona opiekuje się nami, a nie my nią.
Cztery dni przed śmiercią – siostra Joanny Kołaczkowskiej przeżyła coś niewytłumaczalnego
Agnieszka Kamys opowiedziała o niezwykłym zdarzeniu, które miało miejsce na cztery dni przed śmiercią Joanny. To było coś, co nazwała “spotkaniem na granicy światów”.
Trzymałam ją za rękę, zamknęłam oczy i poprosiłam: ‘Asia, jeśli chcesz, mów do mnie’. I wtedy w sercu usłyszałam jej głos – spokojny, pewny. Powiedziała, że nic ją nie boli i jest spokojna
– relacjonowała Kamys.
Kiedy zapytała Joannę, gdzie się znajduje, usłyszała: “Stoję przed bramą”. W swojej wizji zobaczyła ogromną, nowoczesną bramę zbudowaną z dwóch monumentalnych płyt w kolorze écru. Przez otwarte wrota widać było światło i ludzi, którzy wchodzili tam powoli, w swoim tempie.
Kamys powiedziała siostrze:
Asia, dalej już nie pójdę, musisz iść sama.
I – jak wspomina – Joanna odeszła. To przeżycie pozostawiło głęboki ślad w pamięci bliskich i nadało duchowego wymiaru ostatnim chwilom kabaretowej legendy.