CELEBRITY
Skandaliczne słowa posłanki Konfederacji w PE: Zabieraj partnera i idź na front

Podczas czwartkowej debaty w Parlamencie Europejskim doszło do ostrej wymiany zdań między Ewą Zajączkowską-Hernik z Konfederacji a Krzysztofem Śmiszkiem z Lewicy. Padło między innymi wezwanie do pójścia na front. Polityczka cały czas powtarza, że “to nie nasza wojna”.
W czwartek 11 września podczas debaty w Parlamencie Europejskim doszło do kłótni między europosłanką Konfederacji Ewą Zajączkowską-Hernik i eurodeputowanym Lewicy Krzysztofem Śmiszkiem. – Gdy już wymyśliliście, że Europa ma stawiać na obronność, wychodzi program SAFE – kolejny po KPO dług unijny, który będzie spłacać przez 45 lat, żeby wesprzeć przemysł niemiecki i francuski (…). Mówicie, że nie chcecie finansować Putina, a co zrobicie, wprowadzając umowę UE-Mercosur? Napchacie rosyjskie kieszenie kasą – mówiła Zajączkowska-Hernik i dodała, że “to nie jest nasza wojna”.
W odpowiedzi Śmiszek powiedział między innymi, że polityczka nie określiła wprost dronów, które wleciały do Polski jako rosyjskie. – Mam pytanie do pani Zajączkowskiej. Może mogłaby powtórzyć swoje przemówienie, bo ona mówiła po rosyjsku. Nie zrozumiałem – dodał także. – Krzysztof Śmiszek kieruje od wczoraj w moją stronę ordynarny, seksistowski i szowinistyczny hejt. Tak bardzo podoba ci się wojna? Zabieraj swojego partnera (Śmiszek jest prywatnie partnerem europosła Roberta Biedronia – red.) i idź na front – powiedziała europosłanka, po czym przerwano jej wypowiedź.
Tymczasem brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka dowiedziała się, że jest wstępna zgoda unijnych krajów na przedłużenie o pół roku sankcji na Rosję. Decyzję podjęli ambasadorowie państw członkowskich. Procedury mają być sfinalizowane w ciągu kilku dni. Chodzi o tak zwaną czarną listę z zakazem wjazdu do Unii i zablokowanymi aktywami. Jest na niej ponad dwa i pół tysiąca osób i firm oraz instytucji. Wstępna zgoda została osiągnięta zaledwie trzy dni przed upływem terminu. Węgry, wspierane przez Słowację, tradycyjnie już próbowały usunąć kilku oligarchów z tej listy i przedłużały rozmowy, ale ostatecznie zrezygnowały ze swoich żądań. I co ważne – nie zdecydowały się na zablokowanie decyzji. Natomiast duńska prezydencja musiała zrezygnować ze swojej propozycji – zamiast przedłużenia o kolejny rok, jest decyzja o sześciu miesiącach, czyli do połowy marca.
Czarną, unijną listę otwiera Władimir Putin. Są na niej, oprócz oligarchów także wojskowi, ministrowie, gubernatorzy, członkowie Rady Bezpieczeństwa, posłowie do Dumy, propagandyści, oraz osoby odpowiedzialne za porwania ukraińskich dzieci z terenów okupowanych i wywożenie ich w głąb Rosji. Są też kluczowe firmy z kompleksu militarno-przemysłowego.