CELEBRITY
Spytaliśmy o żywe choinki. Już wszystko jasne. Z tym muszą liczyć się Polacy
Do świąt wprawdzie jeszcze trochę czasu, ale wielu już martwi się wydatkami. — Drzewka będą w tym roku droższe — zapowiada w rozmowie z “Faktem” Marcin Kłopociński, prezes Polskiego Stowarzyszenie Plantatorów Choinek. — Są miasteczka, gdzie Kowalski może wydać na choinkę maksymalnie 100 zł i ona jest dla niego najpiękniejsza. Z drugiej strony mamy duże miasto: klient podjeżdża Mercedesem, robi uwagi co do brakującej igiełki i płaci 500 zł — opowiada przedstawiciel branży.
Wielu Polaków nie wyobraża sobie świąt bez pachnącego lasem iglaka. Żywe choinki tworzą atmosferę i sprawiają, że nasze domy są przytulniejsze. “Fakt” spytał eksperta o tegoroczne stawki. — Ceny hurtowe w Europie wzrosły do trzech euro za sztukę — podaje Marcin Kłopociński z Polskiego Stowarzyszenie Plantatorów Choinek. — Teraz pytanie, jak będzie wyglądała sytuacja na naszym rynku detalicznym? Musimy się zderzyć z zasobnością portfela przysłowiowego Kowalskiego, który ogląda każdą złotówkę i zastanawia się, co dalej — podkreśla prezes.
Myślę, że ceny detaliczne wzrosną o 5 – 10 proc. w stosunku do zeszłego roku
— mówi prezes Marcin Kłopociński. — Nie mogę podać konkretnych kwot, bo to tak, jakby odpowiedzieć na pytanie: ile kosztuje samochód w salonie — wyjaśnia.
Klasyfikacja choinek obejmuje nie tylko wysokość, ale też takie cechy jak między innymi kolor i gęstość igliwia, brak chorób. — Rozpiętość cen bywa duża i zależy również od miejsca sprzedaży — dodaje ekspert.
Tylko spójrz, co Castorama zrobiła z choinkami. Po świętach to norma
Czy żywe choinki są opłacalne?
— Przez wiele lat był trend obniżek cen, aż na początku pandemii pojawiły się lekkie podwyżki — mówi w rozmowie z “Faktem” Marcin Kłopociński. — Tak doszliśmy do stawek sprzed 15 lat, a przecież koszty produkcji poszły w górę — zwraca uwagę
O ile pięć lat temu wszyscy jechali na stratach, dzisiaj można liczyć na niewielki zysk — to nie są jednak bajońskie kwoty
— kwituje przedstawiciel choinkowej branży.
Coraz więcej dobrych jakościowo choinek trafia na eksport. To Skandynawia, Niemcy, ale także takie kraje jak Rumunia, Bułgaria czy Czechy.
Przy dobrym spakowaniu drzewek, transport jest opłacalny na dystansie nawet do tysiąca kilometrów
— mówi Kłopociński. — Przyjeżdża do nas dużo choinek, głównie z Danii, trochę z Niemczech, ale mamy też w Polsce duże plantacje zagranicznych firm — wysyłają drzewa do Zachodniej Europy. Polskie plantacje eksportują 15 — 25 proc. produkcji. Natomiast plantacje zagranicznych właścicieli, położone na terenie naszego kraju, wysyłają 80 proc. — podaje prezes Polskiego Stowarzyszenie Plantatorów Choinek.
Smutna prawda o polskich choinkach. Plantator zdradza, co się dzieje z krajowymi drzewkami
