CELEBRITY
Sterczewski chce spotkania z Sikorskim, klub KO podzielony w ocenie posła i aktywisty. Nowe informacje

Na razie szef MSZ Radosław Sikorski nie przewiduje rozmowy z posłem Koalicji Obywatelskiej Franciszkiem Sterczewskim nt. jego wyprawy do Strefy Gazy – przekazuje nam rzecznik resortu. Parlamentarzysta nie uprzedził o swoich planach klubu KO. Nie poniesie jednak z tego tytułu konsekwencji – dowiaduje się WP.
Zgody na urlop nie uzyskał, wyjazd nie był konsultowany, to była jego własna inicjatywa – przekazał Wirtualnej Polsce szef klubu parlamentarnego KO Zbigniew Konwiński, pytany o Sterczewskiego.
Czworo Polaków z humanitarnej flotylli Sumud, która została zatrzymana przez Siły Obronne Izraela podczas rejsu do Gazy, wróciło w środę wieczorem do Polski. Wśród aktywistów – którzy poza Polską spędzili 1,5 miesiąca – był poseł Koalicji Obywatelskiej Franek Sterczewski. Polityk – jak słyszymy – chce spotkać się z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Ale na razie nie ma żadnych ustaleń w tej sprawie.
– Na razie nie jest planowana ani organizowana taka rozmowa – przekazuje Wirtualnej Polsce rzecznik MSZ Maciej Wiewiór.
W ciągu ostatnich tygodni wicepremier Sikorski – polityk KO – dystansował się od działań klubowego kolegi. A nawet publicznie go krytykował i pokpiwał z niego w mediach społecznościowych. Zadawał na X sugestywne pytania, czy państwo polskie powinno pokrywać koszty ratowania aktywistów działających na rzecz Palestyny.
– Powiem brutalnie tym, którzy chcieliby złamać rekomendacje Ministerstwa Spraw Zagranicznych: nie mam zakładników na wymianę – mówił Sikorski.
Co na to klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej? Czy akceptuje działalność posła Sterczewskiego, który nie pojawiał się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy na posiedzeniach Sejmu i nie brał udziału w pracach klubu?
– Klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej nie ma oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Poseł Sterczewski nie przebywał na urlopie, nie występował też do klubu o zgodę na swoją wyprawę. Poinformował o tym po fakcie, klub dowiedział się już w trakcie jego pobytu za granicą Polski – mówi Wirtualnej Polsce rzeczniczka klubu KO Dorota Łoboda.
Co parlamentarzyści klubu KO sądzą o “misji” Sterczewskiego? – Ile ludzi, tyle zdań. Miał prawo podjąć taką decyzję. Pojechał tam w szczytnym celu. Niektórzy to doceniają, ale są u nas posłowie, którzy bardzo negatywnie oceniają to, co zrobił. Przecież mógł wybrać inne metody, posłowie mają różne metody działania. A on nikogo nie informował, sporo ryzykował. Ale nie ma dziś woli, by go karać – mówi nam jeden z członków kolegium klubu Koalicji Obywatelskiej.
Inny: – Wiemy, jaki jest Franek. Jakie ma wartości, jakie ma poglądy. To bardziej aktywista, wolny ptak. No ale jest posłem.
Rozmówca z KO: – Wszyscy się martwili w klubie o Franka, nawet jak uznawali, że to, co zrobił, było po prostu nie do końca mądre. Ale karać go za to? Już sama rozmowa o tym byłaby dalece kłopotliwa. Przecież jeszcze kilka dni temu jego życie mogło być zagrożone. Mógł nie wrócić w jednym kawałku i naprawdę – przyznam szczerze – brano to u nas pod uwagę.
Jedna z osób z KO, pracujących dziś w MSZ, studzi jednak nastroje. – Wie pan, jak to jest z tym mówieniem o tym, że ktoś jest torturowany albo głodował. Są różne formy głodówki – mówi nam, sugerując, iż opowieści Sterczewskiego o tym, że aktywiści na rzecz Palestyny byli na skraju wyczerpania i mogli stracić życie, są przesadzone. – Więc ostrożnie z tą narracją – dodaje.
– Pan Sterczewski pojechał tam na własnym paszporcie, myśmy go ostrzegali, żeby tego nie robił, mówiliśmy, z jakimi konsekwencjami może się to wiązać. Ale on i jego koleżanki, i koledzy to zignorowali – wskazuje nasz rozmówca z MSZ.
Dodaje: – Oni mogli wrócić do Polski już w piątek. Ale odmówili dobrowolnej deportacji. Zrobiliśmy, co mogliśmy, by wyciągnąć ich szybciej.
Jedna z posłanek KO, w przeszłości również związana ze środowiskami aktywistów: – MSZ nie powinno tak podchodzić do sprawy. Radek Sikorski niepotrzebnie Franka tak paternalistyczne oceniał w mediach społecznościowych. To nie było poważne.
Sam Sterczewski głos zabrał po powrocie do Polski.
– Pięć dni byliśmy trzymani w izraelskim areszcie. Nie było przyjemnie. Nie pozwalano nam spać, strażnicy świecili po oczach latarkami, godzinami puszczali nam muzykę z propagandowych filmów, szczuto na nas psami, pluto na nas, grożono bronią – mówił na lotnisku poseł KO.
W nagraniu opublikowanym w serwisach społecznościowych parlamentarzysta dodał, że “nie da się tego inaczej nazwać, jak po prostu torturami”. Skrytykował także ministra Sikorskiego, twierdząc, że jest “zniesmaczony” i “zawiedziony” jego postawą jak i całego polskiego rządu.
– Jeżeli sam wicepremier występuje przed ONZ i oczekuje pociągnięcia do odpowiedzialności Rosji za ataki dronami, to powinien respektować też orzeczenia ONZ (ws. Izraela). Oczekujemy konsekwencji i traktowania wszystkich autorytarnych reżimów jednakowo. Dyplomacja nie może być ślepa na jedno oko – mówił Sterczewski.
Jego postawa nie podoba się wszystkim w rządzie. – Jeżeli ktoś próbował wykorzystać misję humanitarną do tego, żeby wywrzeć jakikolwiek nacisk polityczny, to nie od tego jest misja humanitarna – oświadczył w czwartek rano programie “Tłit” Wirtualnej Polski minister energii Miłosz Motyka (PSL).
– Są tezy, że państwo polskie robi coś w sposób niewystarczający. (Tymczasem – red.) robi wszystko, żeby obywateli Polski chronić i im pomóc. Te ostatnie wydarzenia związane z flotyllą są też na to dowodem – powiedział Motyka, odnosząc się do zarzutów posła Sterczewskiego, który ocenił, że jest rozczarowany postawą Radosława Sikorskiego w sprawie flotylli.
Zdaniem Motyki, reakcja MSZ “była wystarczająca”, a flotylla bardziej niż na “czynnik humanitarny”, była ukierunkowana “na czynnik polityczny”. – Misje humanitarne chyba nie powinny być ukierunkowane na to, żeby wzniecać polityczne konflikty. I jeżeli ktoś próbował w zamyśle wykorzystać tę sytuację, próbował wykorzystać misję humanitarną do tego, żeby jakikolwiek nacisk polityczny wywrzeć, to nie od tego jest misja humanitarna – oświadczył polityk PSL.
Pytany, czy Sterczewski “pojechał tam, żeby się promować”, Motyka odparł, że “jak na razie tylko tyle z tej misji zostało”.
Polskimi uczestnikami misji do Gazy byli – oprócz posła Sterczewskiego – prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Palestyńczyków Polskich (mający palestyński paszport) Omar Faris, dziennikarka i aktywistka Ewa Jasiewicz (autorka książki “Podpalić Gazę”, a także Karolina “Nina” Ptak, prezeska wrocławskiego Stowarzyszenia Nomada.
Złożona z 497 ochotników-wolontariuszy z 46 państw Globalna Flotylla Sumud nie dotarła do Strefy Gazy. W odległości 80 mil morskich (ok. 148 km) od celu, w czwartek w ubiegłym tygodniu o świcie, wojska izraelskie zatrzymały ją i zaaresztowały wszystkich aktywistów. Izraelska strona stwierdziła, że zostaną deportowani do swoich państw.