CELEBRITY
Stoimy u progu kolejnej pandemii. Epidemiolodzy nie mają wątpliwości: “To tykająca bomba”
Epidemia COVID-19 pokazała światu, jak kruche są nasze systemy zdrowotne i jak szybko nowy wirus może ogarnąć cały glob. Choć pandemia miała swój szczyt kilka lat temu, naukowcy ostrzegają: to, co się wydarzyło, może powtórzyć się w jeszcze groźniejszej formie. Według specjalistów, jeśli pewne wirusy zmutują, stoimy przed możliwością kolejnej pandemii, której skutki mogą być bardziej dramatyczne niż w przypadku COVID-19.
COVID-19 to choroba wywołana przez wirusa SARS‑CoV‑2, który po raz pierwszy zidentyfikowano w Chinach pod koniec 2019 roku. Choroba szybko rozprzestrzeniła się na całym świecie, doprowadzając do setek milionów zakażeń i milionów zgonów. Najciężej choroba przebiegała u osób starszych, z osłabionym układem odpornościowym lub przewlekłymi schorzeniami.
Pandemia ujawniła nie tylko brak przygotowania wielu państw, ale także problemy w międzynarodowej współpracy, systemach ochrony zdrowia i logistyce dostarczania szczepionek. Wskazała również, jak ważne są szybkie reakcje i wczesne ostrzeganie społeczeństwa przed zagrożeniami biologicznymi.
Czy to początek kolejnego Covidu?
Obecnie świat nauki skupia się na wirusie ptasiej grypy typu H5 — m.in. H5N1 i H5N5. Dotychczas zakażenia ludzi były sporadyczne i zwykle wynikały z bezpośredniego kontaktu z zakażonym drobiem. Jednak eksperci ostrzegają, że wirus ten ma potencjał do mutacji, które mogą umożliwić łatwe przenoszenie się między ludźmi.
Ostatnie przypadki śmiertelne w USA i Azji pokazują, że wirus staje się coraz bardziej niebezpieczny. Choć na razie nie stwierdzono efektywnego przenoszenia między ludźmi, naukowcy podkreślają, że każda mutacja zwiększająca transmisyjność może być początkiem globalnej epidemii.
Co więcej, populacja ludzka praktycznie nie ma odporności na wirusy H5, co oznacza, że większość ludzi mogłaby zachorować przy kontakcie z nowym szczepem. W połączeniu z możliwościami szybkiego przemieszczania się ludzi na całym świecie — scenariusz potencjalnej pandemii staje się realny.
Czego obawiają się naukowcy
Eksperci z laboratorium Institut Pasteur i innych ośrodków alarmują, że wirus grypy H5 może stać się „iskrą” nowej pandemii. Obawy wynikają z kilku czynników:
Brak odporności populacyjnej – ludzie nie mają naturalnych przeciwciał przeciw H5, co oznacza, że wirus może zarażać niemal wszystkich, niezależnie od wieku i stanu zdrowia.
Szybkie mutacje wirusów grypy – wirusy te zmieniają się niezwykle szybko, a każda mutacja zwiększająca przenoszenie się między ludźmi może wywołać lawinę zakażeń.
Niepełna gotowość systemów zdrowia – choć pandemia COVID-19 nauczyła wiele państw lepszej koordynacji i przygotowania, nadal istnieją luki w monitoringu, procedurach kwarantanny i produkcji szczepionek.
Globalna mobilność – w przeciwieństwie do czasów sprzed COVID-19, ludzie podróżują masowo, co ułatwia rozprzestrzenianie się wirusa na kontynentach.
Naukowcy podkreślają, że to nie straszenie społeczeństwa jest celem, lecz mobilizacja i czujność. Wczesne wykrycie mutacji i szybka reakcja mogą uratować miliony istnień.
Czy czeka nas kolejna pandemia?
Największym zagrożeniem jest wirus ptasiej grypy H5, szczególnie wariant H5N1 i H5N5. Dotychczasowe zakażenia u ludzi były sporadyczne i związane z kontaktem ze zwierzętami. Gdyby jednak wirus zyskał zdolność do efektywnego przenoszenia się między ludźmi, konsekwencje mogłyby być dramatyczne:
Szybkie rozprzestrzenianie się choroby na całym świecie.
Wysoka liczba ciężkich przypadków i zgonów, także wśród osób młodych i zdrowych.
Potrzeba globalnej koordynacji w zakresie szczepień, leczenia i kwarantanny.
Specjaliści podkreślają, że świat jest w lepszej sytuacji niż w 2019 roku — mamy wiedzę, technologie i doświadczenie. Ale to nie wystarczy bez gotowości, wczesnego monitoringu oraz skutecznych planów reagowania. Pandemia H5 może uderzyć szybciej, niż się spodziewamy, i może być jeszcze bardziej zabójcza niż COVID-19.
