Connect with us

CELEBRITY

Szedł skulony i cały się trząsł”. To on miał wjechać w chłopców w Łebieńskiej Hucie. Marcin R. w prokuraturze

Published

on

Marcin R. (33 l.) podejrzewany o potrącenie czwórki chłopców na drodze w Łebieńskiej Hucie (woj. pomorskie) został w czwartek (9 października) doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Wejherowie. — Ręce i nogi miał skute kajdankami. Na głowę z całych sił naciągał kaptur. Szedł skulony i cały się trząsł — relacjonuje fotoreporterka “Faktu”, która była na miejscu. Marcin R. nie powiedział ani słowa w stronę zgromadzonych na miejscu dziennikarzy. Sprawiał wrażenie jakby chciał zniknąć. Wkrótce usłyszy zarzuty.

We wtorkowy wieczór, 7 października, w Łebieńskiej Hucie w grupę chłopców wjechał rozpędzony opel. Tragedia rozegrała się koło godz. 19.30 na wąskiej drodze wojewódzkiej, która biegnie przez niewielką kaszubską wieś. Kierowca ciemnego opla potrącił 10-letniego Igora, jego 13-letniego brata Mariusza oraz ich kolegów w wieku 12 i 16 lat. Następnie uciekł.

Ratownikom nie udało się uratować życia 10-latka. Igor zginął na miejscu. Trójka pozostałych nastolatków trafiła do szpitala. Stan jednego z nich, 12-letniego Ksawerego, jest określany jako ciężki. Chłopiec stracił nogę.

Funkcjonariuszom udało się szybko złapać podejrzanego kierowcę. 33-letni Marcin R. został zatrzymany na terenie powiatu kościerskiego i trafił do policyjnego aresztu.

Zatrzymany nie poddał się badaniu na trzeźwość ani obecność narkotyków, dlatego pobrano mu krew do analizy. Obecnie czekamy na opinię biegłego, która pozwoli ustalić, czy w chwili zdarzenia był pod wpływem substancji odurzających

— przekazała wejherowska policja.

Jak ustalił “Fakt”, podejrzany Marcin R. był już wcześniej notowany. Mężczyźnie przed kilkoma miesiącami miało zostać zatrzymane prawo jazdy za prowadzenia auta, będąc pod wpływem alkoholu.

Tragedia w Łebieńskiej Hucie. Kierowca opla doprowadzony do prokuratury
W czwartek (9 października) Marcin R. został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Wejherowie.

— Mężczyzna przybył w asyście policji skuty kajdankami. Na głowę z całych sił naciągał kaptur. Szedł skulony i cały się trząsł — relacjonuje fotoreporterka “Faktu”, która była na miejscu.

Marcin R. nie powiedział ani słowa w stronę zgromadzonych przed prokuraturą dziennikarzy. Sprawiał wrażenie jakby chciał zniknąć.

Wkrótce mężczyzna ma usłyszeć zarzuty.

Zobacz także: Byliśmy na miejscu tragedii w Łebieńskiej Hucie. Przejmująca relacja naszej dziennikarki. “Nie miały siły rozmawiać”

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin