Connect with us

CELEBRITY

Szokujące sceny w trakcie konferencji PiS. Zrobił to przed kamerami, nagranie obiegło całą Polskę

Published

on

Politycy PiS nie mogli dokończyć spotkania. Nagle pojawił się poseł opozycji i zrobił szokująca rzecz w trakcie ich konferencji prasowej. Nagranie z Sejmu lotem błyskawicy obiegło rodzime media, rozpętując tym samym potężną burzę. W sieci aż się zagotowało. Kaczyński będzie wściekły.

Polityka w Polsce od lat opiera się na prostym, acz brutalnym mechanizmie: polaryzacji. Coraz wyraźniej widać, że centrum znika, a elektorat grupuje się wokół dwóch wrogich biegunów. Ta mentalność “My kontra Oni” to dziś podstawa poparcia dla partii. Często bardziej motywuje nas wrogość do przeciwnika niż głęboka wiara w własny program. Badania to potwierdzają – emocje negatywne są silniejsze, a zwolennicy drugiej strony bywają postrzegani niemal jako obcy. Media, zwłaszcza te silnie powiązane z jedną opcją, ten podział wyłącznie pogłębiają, stając się nośnikiem ciągłego napięcia, które eroduje spójność społeczną.

To napięcie przeniosło się naturalnie do Internetu, który stał się głównym polem walki. Media społecznościowe to dziś nie arena dyskusji, lecz fabryka prowokacji. Partie wykorzystują sieć do szybkiej manipulacji emocjonalnej, stawiając na krzyk, a nie na program. Politycy stosują ostre memy, złośliwe komentarze i publiczne, agresywne ataki, aby dyskredytować rywali i mobilizować własną bazę. Algorytmy tylko to wzmacniają, zamykając nas w bańkach informacyjnych, gdzie weryfikacja faktów praktycznie nie istnieje. Internet zapewnia idealne narzędzie do prowadzenia permanentnej kampanii, w której prowokacja służy jednemu: utrzymaniu wysokiego, mobilizującego napięcia.

Sejm od dawna nie jest już tylko miejscem, gdzie pisze się prawo. To przede wszystkim teatr polityczny, a ostatnie wydarzenia na korytarzach doskonale to potwierdziły. Zamiast merytorycznej debaty, regularnie dostajemy spektakl przerw i inscenizowanych protestów. Ostatni przykład? Konferencja Prawa i Sprawiedliwości, która została zamieniona w improwizowany akt buntu przez opozycję.

Politycy PiS – Paweł Jabłoński, Waldemar Buda i Mateusz Kurzejewski – zwołali spotkanie, by uderzyć w Koalicję Obywatelską, a konkretnie w europosła Dariusza Jońskiego. Temat był nośny: rzekome powiązania Jońskiego ze skazanym za oszustwa Andrzejem R. Ten ostatni, w niedawnym wywiadzie dla serwisu Goniec, twierdził, że w przeszłości miał finansować Jońskiego, kupując mu drobiazgi pokroju garnituru czy telefonu, a nawet opłacając zagraniczne podróże. Dla PiS to był gotowy materiał na budowanie narracji o ukrytych układach.

Problem w tym, że w dzisiejszej polityce każde uderzenie wraca rykoszetem.

Kiedy politycy PiS próbowali przedstawić Jońskiego jako człowieka uwikłanego w szemrane znajomości, na scenę, dosłownie i w przenośni, wkroczył poseł Adrian Witczak z Koalicji Obywatelskiej. To, co zrobił, było czystym politycznym teatrem. Wyszedł z pobliskiego biura KO i zaczął wieszać na drzwiach materiały nawiązujące do innej, bardzo niewygodnej dla PiS sprawy: afery działkowej przy budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Głównym motywem protestu Witczaka stał się Robert Telus, były minister rolnictwa. Poseł KO przykleił zdjęcie Telusa oraz tubkę z musem owocowym. Był to bezpośredni, choć absurdalny, żart z kampanii wyborczej Telusa i jego związków z firmą Dawtona. Przypomnijmy, że Telus został zawieszony w PiS właśnie po wybuchu afery dotyczącej sprzedaży państwowego gruntu przeznaczonego pod inwestycje CPK wiceprezesowi tej firmy, Piotrowi Wielgomasowi. Było to uderzenie poniżej pasa, ale celne.

Chciałbym powiedzieć, że nie mamy żadnej działki na sprzedaż. Nie mamy żadnej działki na sprzedaż i tu na pewno żadnej działki nie pozyskacie ani tubek pana Telusa też na pewno dzisiaj nie mamy” — komentował poseł Witczak, proszony przez organizatorów konferencji o odniesienie się do zarzutów wobec Jońskiego

Chwilę później Witczak dopieścił swój performance kolejną, jeszcze bardziej radykalną etykietą, naklejając na drzwiach napis: “Cały PiS kradnie”. Konferencja straciła przez to jakąkolwiek powagę, zamieniając się w przekrzykiwanie i festiwal wzajemnych oskarżeń. W całym tym chaosie, narracja PiS o Jońskim została zagłuszona. To nie była już rozmowa o domniemanych prezentach dla europosła, ale o zarzutach korupcyjnych, które ciągnęły się za partią rządzącą. 

Oczywiście, Joński w międzyczasie odciął się od sprawy w mediach społecznościowych, twierdząc, że Andrzej R. kłamie.

W związku z oszczerstwami i pomówieniami, które pojawiły się dziś w jednym z portali, kieruję sprawę do sądu. Będę domagał się przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na WOŚP — pisze poseł na portalu X.

W Sejmie reguła jest prosta: na każdy cios zawsze znajdzie się kontra, która ma odwrócić uwagę widzów. To nie tyle polityka, ile ciągła, dynamiczna wymiana złośliwości, gdzie zwycięża ten, kto głośniej krzyczy lub ma bardziej absurdalny rekwizyt. 

A merytoryka? Cóż, ta czeka na lepsze czasy.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin