Connect with us

CELEBRITY

“To będzie mezalians i skandal” – mówiono, gdy zaręczyła się z następcą tronu. Dziś Norwegowie uwielbiają księżą Mette-Marit i kibicują jej w walce z ciężką chorobą. Po tym, co ostatnią zrobiła, kochają ją jeszcze bardziej…

Published

on

Ciężko chora księżna pojawiła się na wielkiej gali. Jej życie przypomina baśń o Kopciuszku

Ogromną niespodziankę sprawiła swoim poddanym księżna Mette-Marit. Żona norweskiego następcy tronu, która z powodu postępującej choroby płuc rzadko pokazuje się publicznie, wzięła udział w gali wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla. Dziś Norwegowie ją uwielbiają i liczą na cud, który pozwoli ocalić jej życie. Ale gdy książę Haakon się z nią zaręczył, media grzmiały o skandalu, bo żoną następcy tronu miała zostać zwykła kelnerka z nieślubnym dzieckiem.

Dobrze ją znów zobaczyć. Dobrze widzieć, że się nie poddaje”. Takie komentarze pojawiły się w relacjach norweskich mediów z uroczystości wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla, która odbyła się 10 grudnia w Oslo. Nie chodziło jednak o Anę Corinę Machado, która odebrała prestiżowe wyróżnienie w imieniu swojej Mamy, Marii Machado. Taki entuzjazm wywołał fakt, że na gali pojawiła się księżna Mette-Marit. Entuzjazm jest zrozumiały. Żona następcy tronu księcia Haralda w tym roku odwołała już kilka wizyt z powodu stale pogarszającego się stanu zdrowia. O tym, że cierpi na nieuleczalną chorobę, księżna dowiedziała się w 2019 roku. Lekarze dawali jej wtedy najwyżej 5 lat życia…

Diagnoza, która wstrząsnęła Norwegią. Księżna jest nieuleczalnie chora
“Bardzo bolą mnie płuca. Muszę odpocząć” – tak w lutym tego roku księżna Mette-Marit odpowiedziała dziennikarzowi, który zapytał ją, jak się czuje. Słowa, które padły podczas ceremonii otwarcia Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym 2025 w Trondheim, po raz kolejny zaniepokoiły Norwegów. Widzieli, że żona księcia Haaralda jest wyraźnie słaba i ma poważne problemy z oddychaniem. Stało się jasne, że mimo eksperymentalnej terapii nie udało się powstrzymać rozwoju samoistnego włóknienia płuc, które zdiagnozowano u księżnej w 2019 roku.

Kilka dni później te podejrzenia oficjalnie potwierdziły służby prasowe norweskiej rodziny królewskiej. W wydanym wtedy komunikacie ogłoszono, że księżna musi odwołać swoją wizytę w Niemczech. “Księżna ma codzienne objawy i dolegliwości, które wpływają na jej zdolność do wykonywania obowiązków. Potrzebuje więcej odpoczynku” – głosił komunikat. Od tamtej pory Mette-Marit odwołała jeszcze kilka wizyt i spotkań, w tym niedawną podróż do Stanów Zjednoczonych. Do tej ważnej wizyty książęca para przygotowywała się od wielu tygodni. Tuż przed wylotem zaplanowanym na 6 października norweski dom królewski poinformował, że książę Haakon poleci sam. “Księżnej koronnej zalecono, aby z powodu swojej przewlekłej choroby płuc powstrzymała się od podróży do Stanów Zjednoczonych”. Nic więc dziwnego, że Norwegowie tak entuzjastycznie zareagowali na to, że miesiąc po tym niepokojącym komunikacie ich ukochana księżna pojawiła się wraz z mężem, córką Ingrid Alexandrą oraz królewskią parą na uroczystości wręczenia pokojowego Nobla.

Ma przed sobą trzy, może pięć lat życia
Problemy ze zdrowiem księżnej Mette-Marit zaczęły się w 2017 r. Coraz częściej miała zawroty głowy, nasilały się problemy z oddychaniem. Ona sama tłumaczyła to przemęczeniem wynikającym z nadmiaru obowiązków. Zrezygnowała z dalekich podróży, odwołała kilka wizyt, postanowiła odpocząć. Mimo to objawy nie minęły. Przeciwnie, zaczęły się nasilać. Stało się jasne, że to nie jest ani przemęczenie, ani położeniowe zawroty głowy, jak wcześniej mówili lekarze. Drobiazgowe badania ujawniły straszliwą prawdę. W sierpniu 2018 r., tuż po swoich 45. urodzinach, księżna usłyszała, że ma samoistne włóknienie płuc, chorobę, która zwykle dotyka mężczyzn w wieku ok. 70-75 lat. Jeszcze gorsza była wiadomość, że nie ma na to leku i przy zastosowaniu dobrej terapii można jedynie spowolnić postępy choroby. Wtedy też księżna usłyszała, że zostało jej najwyżej 5 lat życia.

Niedługo później księżna oficjalnie poinformowała o swojej chorobie. “Przez wiele lat regularnie miałam problemy zdrowotne, a teraz wiemy więcej o tym, co to jest. Choć taka diagnoza momentami ograniczy moje życie, cieszę się, że choroba została wykryta tak wcześnie. Moim celem nadal jest praca i udział w oficjalnym programie tak często, jak to możliwe. Razem z następcą tronu zdecydowaliśmy się poinformować o tym teraz, częściowo dlatego, że w przyszłości będzie trzeba planować okresy bez oficjalnego programu. W związku z leczeniem i gdy choroba jest bardziej aktywna, będzie to konieczne” – napisała w oświadczeniu.

Od tamtej pory Norwegowie z zapartym tchem śledzą kolejne komunikaty o stanie jej zdrowia. I kibicują, by ponure rokowania się nie sprawdziły, a eksperymentalne leczenie, któremu niedawno poddała się księżna, przyniosło efekt. Uwielbienie, jaką poddani darzą Mette-Marit może zaskakiwać. Gdy 25 lat temu wyszło na jaw, że spotyka się z księciem Haakonem, wszyscy byli przerażeni, że następca tronu zakochał się w kelnerce z nieślubnym dzieckiem.

Skandynawski Kopciuszek. Jak Mette-Marit została księżną?

To będzie mezalians – ogłosiły zgodnie norweskie media, gdy 1 grudnia 2000 roku książę Haakon ogłosił swoje zaręczyny z Mette-Marit. Natychmiast wypomniano jej, że nie nadaje się na żonę następcy tronu, a więc przyszłą królową. Powód? Nie skończyła studiów, w młodości imprezowała i brała narkotyki, nie miała nawet porządnej pracy. „Przyjaciele twierdzą, że nigdy nie odmawiała skręta, a przyjmowanie ekstazy było dla nich tak normalne jak picie piwa” – pisał autor bloga o rodzinie królewskiej. Najgorsze było jednak to, że zanim zaczęła romans z księciem, wiązała się z dilerami narkotyków, najpierw z o 13 lat starszym Johnem Drange, a potem Mortenem Borgiem. Obaj mieli na koncie odsiadki za handel kokainą. „Kelnerka z nieślubnym dzieckiem i niechlubną przeszłością” – mówiono o niej.

Rzeczywiście, Haakon był pierwszym partnerem Mette-Marit, który nie miał na koncie odsiadki. Poznali się w 1996 roku na festiwalu muzycznym Quart. On przyjechał tam jako gość, ona pracowała jako kelnerka. Musiała tak dorabiać, bo była wówczas w ciąży z Mortenem Borgiem. Na jego wsparcie nie mogła liczyć, bo dopiero co wyszedł z więzienia. Zanim urodził się ich syn Marius Borg Høiby, nie byli już razem. Morten ją zostawił, a niedługo później znów trafił za kraty. Mette-Marit nie żałowała tego rozstania. Już wtedy romansowała z księciem Haakonem. Jak się później okazało, utrzymywali kontakt od momentu spotkania na festiwalu. Najpierw były to tylko rozmowy telefoniczne, potem zaczęli się spotykać. Haakanowi nie przeszkadzała ani przeszłość Mette-Marit, ani to, że ma małe dziecko. Ale jego rodakom, owszem. Gdy wyszło na jaw, że są parą wybuchł skandal.

Lawina krytyki niczego nie zmieniła. Książę nie uległ presji i nie rozstał się z Kopciuszkiem, jak nazywano Mette-Marit. 1 grudnia 2000 roku para ogłosiła swoje zaręczyny. W odpowiedzi pojawiły się apele, by Haakon, najstarszy syn króla Haralda V i królowej Sonji, zrzekł się prawa do korony, skoro chce się żenić z „rozwiązłą kelnerką”, która na pewno okryje wstydem rodzinę królewską. Książę krytyków nie słuchał, a apelami się nie przejmował. Niedługo później norweski dwór ogłosił, że 25 sierpnia 2001 roku odbędzie się ślub księcia z Mette-Marit. Tuż przed huczną ceremonią księżna zrobiła coś, co pozwoliło jej zyskać sympatię przyszłych poddanych. Udzieliła szczerego wywiadu, w którym wytłumaczyła się ze swojej mało chwalebnej przeszłości.

Mój młodzieńczy bunt był dużo bardziej intensywny niż w przypadku wielu innych osób. W tym czasie nie chciałam żyć w zgodzie z powszechnie akceptowanymi normami. Byłam otoczona ludźmi, którzy przekraczali granice. Posunęliśmy się za daleko. Niestety, bez względu na to, jak bardzo bym chciała, nie mogę cofnąć czasu”, wyznała na specjalnej przedślubnej konferencji prasowej. Ta spowiedź była sygnałem, że księżna nie zamierza zamiatać pod dywan niewygodnych faktów, ale też nie chce wracać do przeszłości i będzie bardzo poważnie traktować swoje obowiązki żony następcy tronu. Z czasem zdobywała coraz większą sympatię, a zaangażowanie w liczne akcje charytatywne sprawiło, że rodacy zaczęli ją nazywać „norweską Dianą”.

Dziś nikt już nie wypomina jej „mrocznej przeszłości”. Jest szanowana, uwielbiana i podziwiana. Także za to, jak dzielnie stawia czoła śmiertelnej chorobie. I wszyscy życzą jej, by żyła jak najdłużej i dalej oszukiwała przeznaczenie. Na razie jej się to udaje, bo przecież w 2018 roku lekarze dawali jej maksymalnie 5 lat życia. Od tamtej pory minęło już 7 lat, a księżna Mette-Marit wciąż cieszy się życiem, mimo że każdego dnia boleśnie odczuwa, jak bardzo jest ono kruche.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin