Connect with us

CELEBRITY

To nie jest normalne. Iga Świątek uniknęła “piekła”, ale i tak męczyła się koszmarnie z Bencic!

Published

on

W Wuhan odnotowano dziś ekstremalną temperaturę sięgającą prawie 46 stopni Celsjusza. Na szczęście, Iga Świątek wychodząc na kort do walki z Belindą Bencic, mogła liczyć na delikatne ochłodzenie. Wieczorem było “zaledwie” 34 stopnie. W takich warunkach nasza rodaczka po raz kolejny pokazała w Chinach mistrzowską formę. Wygrała w dwóch setach i może już przygotowywać się do starcia ćwierćfinałowego.

Temperatury panujące w Chinach daleko wykraczają poza normę. To nie jest normalne, to prawdziwe piekło. Wskutek upałów Emma Raducanu musiała przerwać swój mecz pierwszej rundy przeciwko Ann Li z powodu zawrotów głowy. Podobny los spotkał Jelenę Ostapenko, która wycofała się z meczu otwarcia, tłumacząc się później udarem słonecznym.

Rekord wszech czasów! Iga Świątek zrobiła coś, czego nie potrafiły nawet legendy!

Na szczęście mecz trzeciej rundy został rozegrany po zmroku, co pozwoliło uniknąć najbardziej groźnych promieni słonecznych. Polka rozpoczęła fantastycznie. Już w pierwszym gemie zaserwowała cztery silne i precyzyjne serwisy, na które Belinda Bencic nie znalazła odpowiedzi. Było 1:0. Po kilku minutach nasza rodaczka po raz pierwszy w tym spotkaniu przełamała rywalkę. Było dwa i trzy do zera.

Gdy wydawało się, że nasza rodaczka ma wszystko pod kontrolą (Szwajcarka, sfrustrowana nieudanymi zagraniami, potrafiła ze złością uderzać rakietą w kort), niespodziewanie w czwartym gemie to Bencic przełamała Polkę. Potem wygrała dwa kolejne gemy i po pół godziny zrobiło się 3:3.

Rywalka Świątek nie zamierzała się zatrzymywać. Nagle to Polka zaczęła popełniać proste błędy. Przy stanie 5:4 dla Szwajcarki, Bencic, serwując, miała nawet szansę na wyszarpanie wiceliderce rankingu WTA pierwszego seta. Wtedy jednak Iga zachowała więcej zimnej krwi i najpierw po raz kolejny przełamała rywalkę, a potem w końcu wygrała pierwszego seta po szybkim tie-breaku.

Wyczerpujący drugi set w chińskim “piekle”
Drugi set rozpoczął się fatalnie dla Polki. Świątek została przełamana, a Bencic zaraz potem wyszła na prowadzenie 2:0. Na szczęście, w gemie numer trzy nasza rodaczka odzyskała przełamanie.

Widać było, że obie tenisistki koszmarnie się męczyły – gra w tak ekstremalnych temperaturach to istny koszmar. Wynik szybko wyrównał się na 2:2, a potem na 3:3.

Kluczowy dla losów całej rywalizacji okazał się gem numer siedem. Polka po raz kolejny przełamała Bencic, a następnie wygrała gema przy własnym podaniu do zera. Chwilę później mecz dobiegł końca, a Iga Świątek zapewniła sobie zwycięstwo.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin