CELEBRITY
To nie ojciec wydał zabójcę Kirka. Ameryka zaskoczona tym, kto to zrobił

Ameryka płacze razem z wdową po prawicowym aktywiście, który zginął zastrzelony podczas spotkania na uczelni w Utah. Kulę w stronę Charliego Kirka miał posłać Tyler Robinson. Młody mężczyzna został zatrzymany po 33 godzinach od zdarzenia. Prezydent Donald Trump informował, że wydał go ktoś bliski. Miał to być ojciec. Teraz na jaw wyszło, że do złapania podejrzanego przyczynił się jeszcze… pastor. To jego rola była kluczowa.
Amerykańskie media podają, że 22-latek jeszcze zanim został zatrzymany przez policję, przyznał się ojcu, że zabił Kirka. Powiedział jednak, że nie zamierza się poddać i że wolałby odebrać sobie życie niż to zrobić. Ojciec nie zostawił tej wstrząsającej wiadomości dla siebie. Okazuje się jednak, że to nie on wydał syna funkcjonariuszom, choć się do tego bardzo przyczynił.
Amerykańskie media, powołując się na śledczych, podają, że ojciec 22-latka powiedział zaprzyjaźnionemu pastorowi, co usłyszał od syna. Ten postanowił, że informacji tej nie można ukrywać i poinformował policję. Tyler Robinson został zatrzymany w czwartek 11 września wieczorem. Został aresztowany.
Dziennikarze dowiedzieli się także, że w mieszkaniu podejrzanego znaleziono dowody w sprawie. Przekazał je funkcjonariuszom współlokator zatrzymanego mężczyzny. Chodzi m.in. o korespondencję, z której wynikało, gdzie zabójca schował broń. Faktycznie znaleziono ją we wskazanych krzakach. Była zawinięta w ręcznik.