CELEBRITY
Tragedia w Tczewie wstrząsnęła miastem. Śledczy badają okoliczności dramatycznego zdarzenia, które przerwało życie 11-letniej Marty.
Była dziewczynką o długich blond włosach. 30 listopada miała obchodzić 12. urodziny. Miał być tort, prezenty, wszystko było zaplanowane, ale wesołej uroczystości nie będzie. Zamiast tego Marta zostanie odprowadzona w ostatnią drogę, drogę na cmentarz. Dziewczynka zginęła na torach w Tczewie (woj. pomorskie). Tę tragedię bada prokuratura. — Wszystko wskazuje na to, że nie był to wypadek, ani działanie osoby trzeciej. Będziemy badać sytuację rodzinną, osobistą i szkolną tej dziewczynki. To delikatna sprawa — mówi “Faktowi” prok. Jarosław Michalak, szef tczewskiej prokuratury.
Jak mogło do tego dojść? Dlaczego? Co się stało na torach i co działo się w życiu tego dziecka? Te pytania od kilku dni zadaje sobie cały Tczew. Tym niespełna 60-tysięcznym miastem wstrząsnęła tragedia, do której doszło na torach. W niedzielę, 23 listopada, pociąg potrącił tam niespełna 11-letnią dziewczynkę.
Fakt” ustalił, że była to Marta. Tydzień później miała obchodzić swoje 12. urodziny. W feralną niedzielę, ok. godz. 19, dziewczynka wyszła na spacer z psem. Kiedy długo nie wracała do domu, rodzina zaczęła się niepokoić. Ruszyły poszukiwania, powiadomiono też policję. Niestety, ok. godz. 22 do zaangażowanych w tę akcję dotarła tragiczna wiadomość o tym, że na torach rozegrał się dramat. Zginęło dziecko.
Przeczytaj także: Tragedia w Grajewie. Nie żyje uczeń. Pojawiły się straszne podejrzenia. Jest śledztwo
Wszystko wskazuje na to, że nie był to nieszczęśliwy wypadek.
W poniedziałek, 24 listopada, Prokuratura Rejonowa w Tczewie wszczęła śledztwo w tej sprawie. Na miejscu wykonano czynności, zabezpieczono materiał dowodowy. Są prowadzone działania w celu ustalenia szczegółowych okoliczności związanych z tym zdarzeniem — przekazał “Faktowi” prok. Jarosław Michalak, szef Prokuratury Rejonowej w Tczewie.
Będziemy badać sytuację rodzinną tej dziewczynki, osobistą, szkolną, celem ustalenia czy były jakieś okoliczności, które mogły spowodować chęć targnięcia się na swoje życie. Na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, by doszło tu do działania osoby trzeciej, czyli przestępczego pozbawienia życia, ale to wszystko okaże się w toku dalszego postępowania
— powiedział w rozmowie z “Faktem” pan prokurator.
Przeczytaj także: “Jak żyć bez Ciebie najpiękniejszy Człowieku”. Te słowa aż trudno czytać. Tragedia młodej mamy
Dodał także, że w środę, 26 listopada, została przeprowadzona sekcja zwłok dziecka, ale nie wskazała ona żadnych innych okoliczności i innych obrażeń ciała niż te, które mogły powstać w wyniku potrącenia przez pociąg.
Nic więcej na chwilę obecną nie wiemy. Ustalenia trwają, są zabezpieczane monitoringi i inne dane. W jakim kierunku to nas poprowadzi, naprawdę teraz trudno powiedzieć. Czy to będzie kierunek szkolny, czy może zawód miłosny, czy problem w rodzinie, ale dotychczas żadnych incydentów z tą rodziną nie mieliśmy. Jest to dla nas tajemnica, jak to wszystko tam funkcjonowało
— podkreśla prok. Jarosław Michalak.
Nie żyje 11-letnia dziewczynka. Chcą przesłuchać dzieci
Śledczy prawdopodobnie będą musieli przesłuchać także rówieśników zmarłej 11-letniej Marty.
To jest bardzo delikatna sprawa. Czy rzeczywiście ktoś mógł podżegać tę dziewczynkę do takiego kroku? Coś nam wskazać może jej telefon albo zeznania koleżanek i kolegów ze szkoły. To, z uwagi na wiek rówieśników, będzie wymagało dużej delikatności i starannego przygotowania. Mamy mnóstwo rzeczy do zrobienia
— mówi nam szef Prokuratury Rejonowej w Tczewie.
Przeczytaj także: Straszna śmierć młodej mamy w Krakowie. Te ustalenia budzą niepokój. Dlaczego nie zareagowała?
Poruszający nekrolog w sieci. “Nasza ukochana kruszynka
