CELEBRITY
Trump, Netanjahu i plan pokojowy dla Strefy Gazy. Ekspert wskazał, co będzie oznaką przełomu

Pełna implementacja 20-punktowego planu pokojowego Donalda Trumpa i Benjamina Netanjahu jest mało prawdopodobna, ale może doprowadzić do czasowego zawieszenia walk w Strefie Gazy – ocenia ekspert ds. Bliskiego Wschodu Paweł Rakowski. Uważa, iż oznaką przełomu byłoby zwolnienie przez Hamas izraelskich zakładników. Czy to możliwe?
Przypomnijmy, że w opublikowanym przez Biały Dom 20-punktowym planie pokojowym zakłada się przerwanie walk, uwolnienie izraelskich zakładników i przekazanie władzy tymczasowej administracji palestyńskiej, ale działającej pod nadzorem międzynarodowym. Członkowie Hamasu, którzy zgodziliby się na te warunki, mogliby pozostać w Strefie Gazy, a inni – bezpiecznie ją opuścić. Armia Izraela cofnie się z zajmowanych pozycji w oczekiwaniu na przyjęcie zakładników.
W propozycji Trumpa zapisano, że pierwszym etapem porozumienia będzie uwolnienie wszystkich zakładników więzionych przez Hamas, co ma się stać w ciągu 72 godzin od przyjęcia umowy przez Izrael. Hamas otrzymał tekst amerykańskiej oferty, a grupa obiecała, że rozważy ją “w dobrej wierze” i udzieli odpowiedzi. We wtorek AFP napisała za palestyńskim źródłem, że praca nad odpowiedzią może zająć Hamasowi “kilka dni”.
Czy możliwy jest koniec walk w Strefie Gazy? W rozmowie z WP Paweł Rakowski zwraca uwagę, że kluczowym punktem w realizacji planu pokojowego pozostaje kwestia izraelskich zakładników. – Warunek zwolnienia wszystkich więzionych obywateli Izraela oznaczałoby dla Hamasu utratę najmocniejszej karty przetargowej. To budzi realne obawy, że organizacja, pozbawiona tej broni negocjacyjnej, mogłaby stać się celem całkowitej eliminacji – podkreśla ekspert, analizujący wydarzenia polityczne na Bliskim Wschodzie.
– Jednak i tak należy się cieszyć, że nowa propozycja zakończenia tej strasznej wojny leży na stole – dodaje rozmówca WP. Pierwsze doniesienia mediów wskazują, iż “zespół negocjacyjny Hamasu analizuje plan” – podała stacja telewizyjna Al Jazeera. Jednocześnie siły izraelskie kontynuowały dziś ataki na Strefę Gazy.
Hamas daje sobie czas, Izrael też kalkuluje
Paweł Rakowski podkreśla, że po izraelskim ataku na cele w Doha w Katarze Hamas miał trudności w zebraniu swoich przywódców w jednym miejscu. – Nawet spotkania online są dla nich praktycznie niemożliwe, bo byłyby śmiertelnym zagrożeniem. Teraz jednak, po pewnym okresie chaosu, mają przestrzeń, by działać i kalkulować – zauważa Rakowski.
Podobnie czas na przemyślenie propozycji zyskuje też Izrael. Premier Benjamin Netanjahu musi się liczyć z burzliwą debatą w Jerozolimie. – W Izraelu dyskusja wewnątrzkoalicyjna na temat planu będzie wyjątkowo trudna. Dlatego obie strony, paradoksalnie, zyskują oddech i nie spieszą się z reakcjami – dodaje analityk.
Rakowski ocenia, że część z zapisów planu może wejść w życie, ale pełna realizacja 20-punktowej propozycji jest niemożliwa. – Skala problemów politycznych jest tak duża, że można się zastanawiać, czy Trump nie musiał posiłkować się sztuczną inteligencją, żeby zawęzić plan do 20 punktów, a nie 40 – ironizuje ekspert.
Jego zdaniem w dłuższej perspektywie można spodziewać się czasowego zatrzymania walk i utworzenia struktur zarządzania terytoriami – zarówno lokalnych, jak i pod kuratelą międzynarodową. – Hamas patrzy na ten proces inaczej. Wie, że czas pokoju działa na jego korzyść. W sytuacji wojny jego pozycja jest słabsza, a w warunkach względnego spokoju, za kilka miesięcy, może odbudować poparcie na ulicy – ocenia Rakowski.
Ekspert podkreśla jednak, że plan nie rozwiązuje kluczowych kwestii palestyńskich. – Hamas ma pełną świadomość, że za rok czy dwa powrócą dokładnie te same problemy, które wywołały obecną wojnę. Dlatego jego zgoda na zawieszenie walk nie będzie oznaczać trwałego pokoju – podsumowuje.
Czy to tylko gra? Opcja dokończenia misji w rezerwie
Analityk nie wyklucza, że część elementów porozumienia może mieć charakter taktycznego manewru i politycznego planu B. To dlatego, że podczas spotkania Donald Trump i premier Netanjahu zostawili sobie wyraźną furtkę. Oświadczyli, że jeśli plan nie zostanie przyjęty, “misję” (czyli wojnę z Hamasem) będzie można dokończyć. Taka konstrukcja daje stronom polityczną elastyczność: zawieszenie rozmów nie musi oznaczać rezygnacji z opcji militarnej.
Jak przypomina Rakowski, izraelscy komentatorzy powtarzają teraz narrację o “dwóch miesiącach do dokończenia misji” – formułę, której używa się przez dwa lata wojny i której realizacja była od dawna przesuwana. – To hasło mobilizacyjne, które jednocześnie uspokaja część opinii publicznej i daje przywódcom pole manewru politycznego – ocenia analityk.
Ekspert przestrzega też przed zbyt optymistycznym odczytaniem ewentualnego zawieszenia broni. Gaza może wejść w tzw. tryb libański: nawet po podpisaniu rozejmu Izrael zachowa przewagę powietrzną i prawo do reagowania na każde, nawet domniemane, zagrożenie ze strony terytoriów kontrolowanych przez przeciwnika. – Można sobie wyobrazić sytuację, w której formalnie wszystko jest podpisane, a jednocześnie Tel Awiw krok po kroku identyfikuje i uderza w obiekty oceniane jako niebezpieczne. To nie byłby trwały koniec konfliktu, lecz jego inna, bardziej rozciągnięta w czasie faza – mówi.
Hamas gra na przeczekanie. “Palestyńczycy potrzebują chleba”
Zdaniem Pawła Rakowskiego, Hamas w najbliższym czasie będzie starał się zachowywać “w miarę grzecznie”. – Kierownictwo organizacji wie, że zwykli Palestyńczycy potrzebują chleba, poczucia bezpieczeństwa i choćby chwilowego wytchnienia po dwóch latach dramatycznej sytuacji – tłumaczy ekspert. Według niego plan Trumpa, który nie przewiduje powstania państwa palestyńskiego, pozwala Hamasowi przyjąć strategię przeczekania. – Mogą uznać, że skoro nie ma mowy o ostatecznym uregulowaniu konfliktu, to za jakiś czas i tak wrócimy do punktu wyjścia – mówi Rakowski.
Analityk przywołuje także słowa jednego z liderów Hamasu, który odwołał się do pojęcia “Hulda” – czasowego zawieszenia broni. – W tradycji islamskiej Hulda nawiązuje do układu proroka Mahometa z Żydami, który ostatecznie został zerwany i zakończył się masakrą. Dziś, gdy Hamas sięga po takie historyczne porównania, w Izraelu nie brakuje osób świadomych tego kontekstu. To sprawia, że każda propozycja rozejmu odbierana jest tam z dużą nieufnością – zauważa ekspert.
Rakowski podkreśla jednak, że w krótkiej perspektywie Hamas może być gotów na taktyczne zawieszenie broni, które pozwoli cywilom odetchnąć i odbudować minimum normalności. – To jednak nie oznacza trwałego pokoju, lecz raczej przygotowanie do kolejnej rundy konfliktu – ocenia.
Plan pokojowy poparły m.in. Arabia Saudyjska, Jordania, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, Indonezja, Turcja, Pakistan i Egipt. Przedstawiciele tych krajów zapowiedzieli, że będą współpracowali z USA nad jego wdrażaniem.
W wyniku wojny Izraela w Strefie Gazy od października 2023 roku zginęło co najmniej 66 tys. osób, a 168 346 zostało rannych. Uważa się, że pod gruzami pochowano tysiące kolejnych. W sumie podczas ataków z 7 października 2023 roku w Izraelu zginęło 1139 osób, a około 200 zostało wziętych do niewoli.