CELEBRITY
Trzęsienie ziemi w SOP. Ujawniamy kulisy tej sprawy: “Premier wściekł się na szefa MSWiA po kradzieży jego lexusa”

Dyrektor i wicedyrektor zarządu ochrony premiera Donalda Tuska (68 l.) zwolniony ze stanowiska, szef SOP-u na przymusowym półrocznym urlopie, a cała rodzina premiera objęta pełną ochroną! Jak nieoficjalnie dowiedzieli się reporterzy Radia Eska i “Super Expressu” – to wszystko konsekwencje kradzieży auta Donalda Tuska sprzed jego domu. Przedstawiamy nowe fakty w tej sprawie!
Kradzież auta Donalda Tuska sprzed jego domu wywołała burzę w Służbie Ochrony Państwa.
Dyrektorzy zarządu ochrony premiera zostali zwolnieni, a szef SOP-u wysłany na przymusowy urlop.
Cała rodzina premiera znalazła się pod ochroną SOP, co budzi kontrowersje wśród funkcjonariuszy.
Dowiedz się, kto stał za kradzieżą i jakie jeszcze konsekwencje czekają SOP po tym incydencie!
Nie wiedział komu ukradł samochód
Należący do rodziny Tusków lexus został skradziony w nocy z 9 na 10 września w pobliżu domu premiera w Sopocie. Już kilka godzin później auto udało się odnaleźć na jednym z parkingów w Gdańsku, a po czterech dniach na tamtejszym lotnisku policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o kradzież. 41-latek planował wylot do Bułgarii. Usłyszał zarzuty, sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt. – Ten złodziej oczywiście wiedział co kradnie, ale nie wiedział komu – mówią nam nieoficjalnie policjanci.
Z naszych informacji wynika, że po całej sytuacji premier zażądał wyciągnięcia konsekwencji wobec Służby Ochrony Państwa. – Premier wściekł się na szefa MSWiA – mówi nasz informator. Po rozmowie z Donaldem Tuskiem, Marcin Kierwiński (49 l.) zażądał głów od kierownictwa SOP-u. Zwolniono wtedy szefa i wiceszefa zarządu biura ochrony premiera. – To skandal, przecież my jesteśmy od ochrony premiera, a nie jego samochodu. Zresztą on był w innym miejscu – mówią nam nieoficjalnie ludzie związani z SOP.
A jak twierdzą nasi rozmówcy, forma i styl ochrony premiera to kuriozum. – Przez wiele miesięcy ochroniarze premiera nie byli w stanie znaleźć właściwego lokalu do obserwacji i ochrony szefa rządu tylko siedzieli w autach w okolicy domu premiera – mówi nasz informator.
Od miesięcy na włosku wisiała też posada szefa SOP, generała brygady Radosława Jaworskiego. Na stanowisko został mianowany jeszcze w czasie rządów PiS, w 2022 roku. Był szefem ochrony byłego wicepremiera Piotra Glińskiego (71 l.). Ale jego odwołanie nie jest łatwe. Dymisji na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji dokonuje premier ale w uzgodnieniu z prezydentem. Jak się dowiedzieliśmy, Kancelaria Premiera miała w tej sprawie kontaktować się z Pałacem Prezydenckim, z którego poszedł sygnał, że nie będzie zgody na dymisję Jaworskiego. W związku z tym szef SOP został zmuszony do wzięcia półrocznego urlopu.
– Efekt jest taki, że w SOP-ie nie ma kierownika, a generał Jaworski jest poddany trałowaniu, w końcu sam odejdzie i nie będzie problemu – mówią nasi informatorzy.
Karolina Gałecka, rzeczniczka MSWiA, potwierdziła nasze informacje o urlopie komendanta SOP. – Pan Komendant jest na urlopie. Jest to zaległy urlop, który mu przysługiwał i w tym momencie wykorzystuje zaległy urlop. Tak, potwierdzam tą informację. Jeżeli chodzi o konkretne decyzje i kroki ze strony MSWiA, w tym momencie one nie zapadły. Na chwilę obecną pan minister poprosił o raport i informacje od pana komendanta służby ochrony państwa. Taki raport i informacje najprawdopodobniej są przygotowywane przez SOP. Czekamy na nie. Natomiast nie mamy jeszcze informacji zwrotnej dotyczącej zaistniałej sytuacji. Na ten moment Ministerstwo i pan minister nie podjęło żadnych kroków dotyczących służby ochrony państwa, konkretnych funkcjonariuszy. Poprosiliśmy o informacje o raport, o przedstawienie sytuacji, odniesienie się przede wszystkim do zaistniałej sytuacji komendanta służby ochrony państwa. Czekamy na informację zwrotną – przekazała nam Gałecka.
Co więcej, jak generał Jaworski poszedł na urlop, na pełniącego obowiązki wyznaczył pułkownika Króla, który do BOR przyszedł z generałem Miłkowskim. To dramat – wyjaśniają pracownicy tej służby. – Wiceminister Czesław Mroczek nie panuje nad SOP-em, chroni wszystkich ludzi z PiS-u, którzy są dalej w SOP-ie – wszystkie informacje trafiają do PiS-u – mówi nasz informator.
W tej sprawie jest też inny wątek. Ochroną funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa została objęta cała najbliższa rodzina premiera.- Nie pamiętam, aby wcześniej tak „głęboką ochroną” objęto członków rodziny. Nawet jeżeli pojawiają się groźby to działać powinna policja. Funkcjonariusze SOP są od ochrony najważniejszych ludzi w państwie – mówi nasz informator. Decyzję o tak szerokiej ochronie podjął sam komendant Służby Ochrony Państwa, na wyraźną prośbę szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego.