CELEBRITY
Ucieczka stulecia? Polski miliarder zniknął w cieniu palm. Takich kombinacji jeszcze nie było
Polski miliarder poszukiwany listem gończym miał zniknąć bez śladu. Tymczasem “Gazeta Wyborcza” ustaliła, że Romuald Ściborski od miesięcy wiedzie spokojne życie w Kenii – kraju, w którym próbuje zalegalizować swoją przeszłość.
Oszukał setki inwestorów, a śledczy wyliczają, że zniknęło blisko 100 mln zł. Romuald Ściborski – niegdyś prominentny biznesmen z Dolnego Śląska – od lat pozostaje nieuchwytny. Według nowych ustaleń “Gazety Wyborczej” mężczyzna może przebywać w Afryce Wschodniej, gdzie czeka na decyzję kenijskiego sądu w sprawie obywatelstwa.
26 czerwca 2025 r. sprawę odnalezienia i zatrzymania Ściborskiego powierzono tzw. łowcom cieni z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu – elitarnej grupie specjalizującej się w poszukiwaniach najgroźniejszych przestępców. Jednak mimo intensywnych działań, mężczyzna nadal pozostaje poza zasięgiem polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Jak ustaliła “Gazeta Wyborcza”, trop prowadzi do Kenii. Informator dziennika twierdzi, że krewni Ściborskiego widziani byli w hotelu Neptun w Mombasie, gdzie mieli spotykać się z “białym, łysym mężczyzną”, mieszkającym na co dzień w posiadłości należącej do byłego ministra. Po przesłaniu zdjęcia z listu gończego informator miał potwierdzić – to on.
Sąd w Kenii rozważa nadanie mu obywatelstwa
Według “Wyborczej”, na początku 2024 r. Sąd Najwyższy Kenii rozpatrywał wniosek o uznanie Ściborskiego za obywatela tego kraju – z datą wsteczną, od 1991 r. Taki status mógłby skutecznie zablokować ekstradycję do Polski.
Nie wiadomo, czy decyzja zapadła, jednak źródła dziennika podają, że Ściborski miał związać się z Uniwersytetem Nauki i Technologii Jaramogi Oginga Odinga w Bondo, co może wskazywać, że buduje w Kenii nowe życie i sieć kontaktów. Dla polskiego wymiaru sprawiedliwości jego ujęcie może być więc jeszcze trudniejsze.
