CELEBRITY
W pierwszej serii odpalił prawdziwą petardę ➡️
Znów niewiele zabrakło Kamilowi Stochowi, by ukończyć zawody w czołowej dziesiątce. W pierwszej serii odpalił prawdziwą petardę. Niestety w drugiej zanotował spadek i ostatecznie ukończył niedzielne zawody w Lillehammer na 12. miejscu. Punktowało jeszcze dwóch Polaków, a najlepszy w całym konkursie okazał się Ryoyu Kobayashi.
Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Niedziela dobrze rozpoczęła się dla polskich skoczków, którzy w komplecie przebrnęli przez kwalifikacje. Tym razem ta sztuka udała się także Aleksandrowi Zniszczołowi, którego zabrakło w sobotnim konkursie. Później jednak w większości przypadków niestety już tak dobrze nie było.
Po 114,5-metrowej próbie Zniszczoł zamykał stawkę. W rozmowie z Eurosportem tłumaczył się później ze słabego rezultatu. Okazało się, że tuż przed skokiem zobaczył, że ma w kombinezonie dziurę, co mocno go zestresowało. — Nie wiedziałem co robić, zapytałem czy mogę skakać, dopuścili mnie, ale głowa była już gdzieś indziej — przekazał.
Niestety na pierwszej serii rywalizację zakończyli także 35. Piotr Żyła (124,5 m) oraz 36. Paweł Wąsek (125,5 m). Dawid Kubacki (128 m) awansował natomiast z 26. miejsca.
Kolejny solidny skok oddał Kacper Tomasiak (130,5 m, 19. miejsce na półmetku), a prawdziwą petardą popisał się Kamil Stoch. 138,5-metrowa próba dawała mu ósme miejsce.
Po pierwszej części rywalizacji prowadził Domen Prevc (140 m), przed Ryoyu Kobayashim (138 m) i Philippem Raimundem (134,5 m).
Kamil Stoch o krok od czołowej dziesiątki
Drugą serię od udanego 129-metrowego skoku rozpoczął dla Biało-Czerwonych Dawid Kubacki. Ta próba pozwoliła mu na awans o kilka lokat i ostatecznie ukończył zawody na 20. miejscu. Niestety tym razem nieco gorzej spisał się Kacper Tomasiak, który po 123,5-metrowej próbie spadł w ostatecznym rozrachunku na 22. lokatę.
Znakomitym skokiem popisał się dopiero dwunasty na półmetku sobotni triumfator, Daniel Tschofenig. Dzięki 137,5-metrowej próbie zaliczył spory awans.
Niestety swojej lokaty nie utrzymał Stoch. W trudniejszych warunkach uzyskał 123,5 m i w ostatecznym rozrachunku spadł na 12. pozycję.
Wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi, a na podium stanęli także Domen Prevc oraz Felix Hoffmann.
