CELEBRITY
“W trakcie okresu nie da się zajść w ciążę”. Psycholożka o absurdach, w które wierzą młodzi bez edukacji zdrowotnej

Podczas warsztatów z młodzieżą usłyszałam kiedyś pytanie od maturzystki, która szczerze obawiała się, że mogła zajść w ciążę… pijąc shake’a w McDonaldzie. To nie jest śmieszne — to jest dramatyczny przykład tego, jaką próżnię edukacyjną zostawiamy dzieciom i młodzieży — mówi psycholożka Żaneta Rachwaniec. Podkreśla, że edukacja zdrowotna, która od września wchodzi do polskich szkół, to jeden z najważniejszych przedmiotów, bo brak takiej wiedzy jej pacjenci odczuwają boleśnie w codziennym życiu.
polskich szkołach, wprowadzony od roku szkolnego 2025/2026. Będzie realizowany w szkołach podstawowych i średnich, w ramach podstawy programowej przygotowanej przez Ministerstwo Edukacji. Jego celem jest przekazanie uczniom praktycznej wiedzy o zdrowiu fizycznym, psychicznym i społecznym — od profilaktyki chorób i higieny osobistej, przez zasady zdrowego odżywiania i aktywności fizycznej, aż po edukację w zakresie zdrowia psychicznego, uzależnień, szczepień i bezpieczeństwa w kontaktach intymnych.
Ten przedmiot wywołuje ogromne kontrowersje. Tyle szkół jest na razie na niego przygotowanych
Zajęcia mają prowadzić nauczyciele przygotowani merytorycznie, najczęściej pedagodzy, psychologowie lub nauczyciele biologii, którzy ukończyli odpowiednie szkolenia. Dzięki temu edukacja zdrowotna ma stać się realnym wsparciem w codziennym życiu uczniów i narzędziem profilaktyki zdrowotnej na szeroką skalę.
Internet nie jest nauczycielem
— Edukacja zdrowotna w szkołach nie jest luksusem, to jest absolutna konieczność. Widzę każdego dnia, jakie dramatyczne konsekwencje niesie ze sobą brak podstawowej wiedzy o zdrowiu, ciele, emocjach czy relacjach — mówi psycholożka i terapeutka Żaneta Rachwaniec.
— Podczas warsztatów z młodzieżą usłyszałam kiedyś pytanie od maturzystki, która szczerze obawiała się, że mogła zajść w ciążę… pijąc shake’a w McDonaldzie. To nie jest śmieszne — to jest dramatyczny przykład tego, jaką próżnię edukacyjną zostawiamy dzieciom i młodzieży — mówi ekspertka.
I dodaje, że rodzice często powtarzają, że “dzieci w XX w. same wszystko znajdą w internecie”. — Ale internet nie jest nauczycielem. W sieci, obok rzetelnej wiedzy mamy też setki mitów, półprawd i zwykłych bzdur. Efekt? Moja pacjentka — 14-letnia dziewczyna — była przekonana, że HIV nie przenosi się drogą seksu oralnego. Inna nastolatka nie rozumiała, po co lekarz zlecił jej badanie HCG, bo nikt jej nie wyjaśnił, że to podstawowy wskaźnik ciąży. A chłopiec, prawie dorosły, pytał poważnie swoją siostrę, czy kobieta “sika tamponem” — dodaje psycholożka.
To są sytuacje, które pokazują, że dzieci i młodzież nie mają elementarnej wiedzy o własnym ciele. Zamiast tego powielają mity: że “w trakcie okresu nie da się zajść w ciążę”, że “za pierwszym razem ciąża jest niemożliwa”. Albo, że prezerwatywy to “ideologia”. A przecież to nie ideologia, tylko praktyczna wiedza chroniąca zdrowie i życie.
Kto i dlaczego nie chce edukacji zdrowotnej. “Bojkot w kręgach władzy”
Edukacja zdrowotna to nie tylko seksualność — choć ta sfera też jest ważna. Podstawa programowa obejmuje przecież również: zdrowe odżywianie, profilaktykę uzależnień, higienę, szczepienia, pierwszą pomoc, dbanie o zdrowie psychiczne — tłumaczy Żaneta Rachwaniec. — To wszystko są umiejętności życiowe. Bo ile razy dorosłemu człowiekowi przydaje się wzór skróconego mnożenia, a ile razy świadomość, jak dbać o ciało, jak rozpoznać objawy choroby czy jak udzielić pomocy?
— Mam pacjentów — małżeństwa, które nie potrafią ze sobą rozmawiać o seksie. Mam młodzież, która nie zna podstaw higieny intymnej, a jednocześnie naraża się na infekcje czy choroby przenoszone drogą płciową — opowiada terapeutka. — Mam rodziny, które bagatelizują otyłość dziecka, tłumacząc ją “dobrym odżywieniem”, choć to prosta droga do problemów z kręgosłupem, sercem, psychiką. I mam dziewczynki, które na pierwszą miesiączkę nie są przygotowane, bo nikt z nimi nie rozmawia.
Pokutuje myślenie magiczne
Zdaniem psycholożki to wszystko pokazuje, że bez edukacji zdrowotnej my — jako społeczeństwo — cofamy się w czasie. Nadal w wielu miejscach pokutuje myślenie magiczne i pseudomedyczne.
— Na zajęciach akademickich usłyszałam historię studentki, która z pełnym przekonaniem twierdziła, że oparzenia można skutecznie leczyć… świeżym krowim łajnem,”złapanym prosto od krowy, zanim spadnie na ziemię”. W 2025 r. — kontynuuje Żaneta Rachwaniec.
— Dlatego tak bardzo potrzebujemy rzetelnych zajęć zdrowotnych w szkołach — mówi. — One nie zabiorą dzieciom niewinności, nie podważą religii. One dadzą im coś, czego rodzice często nie potrafią dać — wiedzę opartą na faktach i umiejętność dbania o siebie. Nie jesteśmy w stanie kijem Wisły zawrócić. Młodzież i tak będzie mieć kontakty seksualne, i tak będzie szukać informacji o zdrowiu, i tak będzie zadawać pytania. Jeżeli nie my — szkoła, psychologowie, nauczyciele — im odpowiemy, to odpowiedzi znajdą na TikToku, w plotkach albo w “mądrościach” powtarzanych od pokoleń — tłumaczy.
— I wtedy, zamiast dorosłych, którzy świadomie dbają o swoje zdrowie i życie, będziemy mieć kolejne pokolenia pacjentów, którzy przychodzą do gabinetu z lękiem, wstydem i brakiem podstawowej wiedzy — puentuje Żaneta Rachwaniec.