Connect with us

CELEBRITY

Widzowie ich kochają, ale nieliczni wiedzą, że są rodzeństwem. Ulubieńcy TVP po latach ujawnili kulisy relacji. Aż trudno uwierzyć

Published

on

Nie wszystko widać na scenie. Za kulisami łączy ich coś więcej niż nazwisko – cicha lojalność, nieoczywiste podobieństwa i wspólna walka o miejsce w świecie sztuki. Marcin i Jędrzej Hycnarowie mówią o sobie rzeczy, których nikt się nie spodziewał…

Choć dzieli ich 14 lat, to łączy pasja, więzy krwi, miłość do teatru i wyjątkowa wrażliwość. Mimo dużej różnicy wieku Marcin i Jędrzej Hycnarowie to duet, który zachwyca nie tylko na scenie, ale i poza nią. Pochodzą z Tarnowa i konsekwentnie podążają ścieżką artystyczną. Dla nich aktorstwo to nie tylko zawód, to sposób życia.

Aktorstwo jako wspólny język braci Hycnarów
Marcin – starszy z braci – swoją sceniczną drogę rozpoczął jako chłopiec. Już w 1995 roku zagrał w tarnowskim teatrze w musicalu „Mały książę”. Wówczas zadecydował przypadek – to mama usłyszała o castingu. Dziś Marcin to były aktor Teatru Narodowego i dyrektor Teatru im. Jaracza w Łodzi.

Jędrzej jest równie zdeterminowany. Od najmłodszych lat wiedział, że jego miejsce jest na scenie. Choć zaczynał w klasie sportowej, serce oddał sztuce. „W podstawówce byłem w klasie sportowej, w ogóle grałem w piłkę, […], tak naprawdę od podstawówki, od gimnazjum już się to zaczęło, trochę nie pamiętam, żebym chciał robić coś innego”, wyznał w rozmowie z Dzień Dobry TVN.

O współpracy z Marcinem i Jędrzejem opowiedziała w „Dzień Dobry TVN” aktorka Maria Dębska. To ona zwróciła uwagę na ich wyjątkowe cechy. „Na premierze naszego spektaklu poznałam rodziców Marcina i Jędrka i tak do nich wypaliłam od razu: “Państwo świetnie wychowali swoich synów”, że oni trochę są takimi mężczyznami z innej epoki. Mają z jednej strony ciepło w sobie, z drugiej uważność na drugiego człowieka, są niesamowitymi dżentelmenami i jest w nich jakiś taki stary duch. To ich na pewno łączy”, mówiła.

Artystka podkreśliła także, jak ogromne wrażenie zrobił na niej Marcin już lata temu. „Jeszcze jak byłam w liceum albo na studiach, to chodziłam na niego do teatru. Już to widziałam na scenie. Dla mnie to było imponujące, w jaki sposób on gra. Widziałam, że to jest takie aktorstwo perfekcyjne absolutnie”, wyznała.

W wywiadzie dla magazynu Twój Styl zostali spytani, czy mają bliską relację. „Wiemy, co się u nas dzieje, kto, o jaką rolę walczy…”, zaznaczył Marcin Hycnar. „Nie wszystkie rodzeństwa są tak blisko. Mamy relację braterską, która oparta jest na przyjaźni”, dodał.

Marcin przyznaje z uśmiechem, że Jędrek to “wysoki blondyn z niebieskimi oczami”, a ich charaktery znacząco się różnią. „Na pewno jestem bardziej introwertyczny, choć… czy ty, Jędrek, jesteś ekstrawertykiem? Też nie jesteś przesadnie ekshibicjonistyczny”, mówi o sobie. Jędrzej z kolei określa swój temperament jako żywszy, bardziej dynamiczny. „To kwestia wieku… Ja jestem już po czterdziestce, dzieciaku!”, rzuca żartobliwie starszy z braci. „Ale nawet na studiach byłeś bardziej stonowany”, usłyszał w odpowiedzi.

Ich podejście do życia codziennego to kolejny punkt rozbieżności. Marcin nie ukrywa, że jest człowiekiem precyzyjnych planów – dzień rozpisuje co do minuty. Jędrzej z kolei działa bardziej spontanicznie, częściej się spóźnia, improwizuje i nie przejmuje się aż tak bardzo punktualnością. „Częściej się spóźniam, sporo improwizuję w kwestiach organizacyjnych, co ma swoje wady i zalety. Ale wiesz co, Marcin? Ja też wiele razy słyszałem, że mam starą duszę, choć może… nieco młodszą niż ty, bracie”, przyznaje.

Jędrzej szczerze opowiedział też o czasie, gdy po sukcesie kilku dużych produkcji, poczuł się jak „mistrz świata”. Praca szła pełną parą, aż przyszedł rok 2022 – bez żadnego planu zdjęciowego. „Kiedy grałem w dwóch serialach dla Netflixa („Brokat” oraz „Dziewczyna i kosmonauta”), a byłem tuż po „Recepturze”, czyli miałem ciąg trzech dużych projektów i w planach były już dwa spektakle, poczułem się jak mistrz świata. Trudno mi było znaleźć dzień bez pracy. Za to przez ostatni rok nie byłem na planie zdjęciowym ani razu. Udało mi się zrobić dwie premiery w teatrze, więc nie narzekam, ale rok 2022 był trudny. Wydawało mi się, że propozycje będą przychodzić do mnie same, a zetknąłem się z trudną rzeczywistością. Dzisiaj wiem, że ten „pełny” rok mnie rozleniwił. A w zawodzie aktorskim cały czas trzeba być aktywnym, gotowym na nowe. Szczególnie kiedy nie ma się etatu. Ta obserwacja uodparnia na wodę sodową. W końcu się ogarnąłem. To była ważna lekcja i dobrze, że się zdarzyła”, zwierzył się w rozmowie z Twoim Stylem.

Marcin również ma za sobą momenty, które dziś ocenia z dystansem. „Był moment, gdy czułem się w Teatrze Narodowym tak pewnie, że paru reżyserom, koleżankom czy kolegom aktorom powiedziałem mało przyjemnie rzeczy lub zachowałem się bezwzględnie. Dziś mam świadomość, że to było niegrzeczne i można było przestać mnie lubić. Ale to minęło. Reżyseria i dyrektorowanie nauczyły mnie pokory. Dzisiaj już wiem, jak trudno dojść do pewnych efektów. Robienie z ludźmi sztuki to trudna sprawa. Jeśli ktoś się stara, to już jest dobrze, i trzeba szanować każdego, komu zależy. Nawet jeśli mu nie wychodzi. Zmiana perspektywy dużo mnie nauczyła”, wspomina.

Wzruszające w tej relacji jest to, z jakim uznaniem mówią o sobie nawzajem. Starszy z rodzeństwa przyznaje, że zazdrości Jędrzejowi lekkości przed kamerą i determinacji, gdy naprawdę czegoś chce. „I powiem szczerze: też bym tak chciał! Prywatnie również czegoś tam mu zazdroszczę, ale zachowam to dla siebie. Poza tym Jędrek ma coś takiego, że jeżeli na horyzoncie pojawia się sprawa, na której mu naprawdę zależy, poruszy niebo i ziemię, żeby dotrzeć do celu. Dla mnie to imponujące. Wiele razy sądziłem, że z jego charakterem czegoś nie uda mu się ukończyć, dopiąć, a jednak ma w sobie zaskakującą determinację i dociera do mety. Tylko musi mu zależeć”, kontynuuje.

Z kolei młodszy z braci zachwyca się warsztatem starszego brata. „Czasem żałuję, że nie zaczynałem w tych czasach teatralnych, co on, z tymi reżyserami. Chodzi mi o rodzaj pracy, atmosferę, wspólnotowość zespołu. Imponuje mi podejście Marcina do tworzenia roli. Ma łatwość w kreowaniu postaci na scenie. U Marcina zamiana pomysłu, idei w realny środek aktorski odbywa się tak szybko, że ja pewnie potrzebowałbym zrobić to z siedem razy, by osiągnąć podobny efekt. A on robi to „na pstryk”. Szkielet postaci potrafi zarysować na pierwszej próbie! Mnie zajmuje to dużo więcej czasu”, dodaje.

Na koniec padają słowa, które najlepiej oddają siłę tej relacji. „Fajnie mieć brata, z którym dzieli się pasję. I któremu można czegoś pozazdrościć”, podkreśla. Na koniec Marcin przytaknął: „I z tym się w pełni mogę zgodzić”.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin