CELEBRITY
WP: Komisja etyki PiS zajmie się Mejzą. Poseł został zatrzymany przez policję

Sprawa ta będzie analizowana przez naszą komisję etyki – przekazuje Wirtualnej Polsce rzecznik PiS Rafał Bochenek, pytany o Łukasza Mejzę. Poseł PiS został zatrzymany przez policję, gdy jechał 200 km/h i dwukrotnie przekroczył prędkość. Odmówił przyjęcia mandatu, zasłaniając się immunitetem.
Łukasz Mejza znów wizerunkowo zaszkodził PiS, mimo to w partii są osoby, które go bronią. – Wyborcy go wybrali, ktoś na niego zagłosował – próbuje tłumaczyć bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. Część partii domaga się – choć wciąż nieoficjalnie – zawieszenia posła PiS w klubie lub nawet jego wyrzucenia.
Przypomnijmy: RMF poinformowało we wtorek o zatrzymaniu posła Mejzy w woj. dolnośląskim. Polityk miał na drodze ekspresowej S3 niemal dwukrotne przekroczyć dozwoloną prędkość i jechać 200 km/h. Potwierdziła to policja. Posłowi PiS policjanci zaproponowali mandat w wysokości 2,5 tys. zł, ten jednak odmówił jego przyjęcia, zasłaniając się immunitetem.
Co na to rzecznik PiS? – Pan Łukasz Mejza w swoim stylu publicznie przeprosił za swoje zachowanie i jasno się wypowiedział, że jest gotów ponieść pełną odpowiedzialność: pokryć wystawiony mandat, a jeśli zajdzie taka konieczność, to zrzec się immunitetu. Z perspektywy partii sprawa ta będzie analizowana przez naszą komisję etyki – przekazuje Wirtualnej Polsce rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Jak uważa Bochenek, “to zgoła odmienne standardy od tych, które obowiązują w PO”. – Gdy politycy PO są łapani na gorącym uczynku w dużo poważniejszych sprawach, natychmiast ukrywają się za immunitetem lub mdleją i uciekają z kraju – przekonuje Bochenek.
Nie ma razie decyzji o zawieszeniu Mejzy w prawach członka klubu PiS. Mimo że wielu parlamentarzystów partii tego chce. Ale żaden nie mówi na razie tego głośno, by nie narażać się liderom PiS – z Kaczyńskim na czele. To do niego będzie należała ostateczna decyzja, co zrobić z posłem.
Powinien dawno wylecieć, nikt nie powinien się cackać z tym gościem – słyszymy od jednego z parlamentarzystów PiS. Inni przyznaje wprost: – Ten człowiek nam szkodzi.
Według naszych informacji Mejza może już wkrótce tłumaczyć się władzom PiS, a nawet trafić na “dywanik” Kaczyńskiego w centrali PiS przy Nowogrodzkiej.
Zdarzenie z udziałem Mejzy skomentował w krótkim wpisie w mediach społecznościowych minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński.
“Niejaki Mejza pędził 200 km/h. Odmówił przyjęcia mandatu. Bo przecież jest posłem…. posłem PiS. Nie odpuścimy. Policja zrobiła swoje. Mejza odpowie za ten barbarzyński rajd” – napisał na platformie X.
Poseł PiS wydał w końcu oświadczenie.
“Źle się zachowałem i nie mam zamiaru pieprzyć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej. A wszystkim komentującym, w przypływie emocjonalnej ekstazy, cymbałom z Platformy, przypominam, że jechałem na S3, a nie w terenie zabudowanym, jak Donald Tusk w swoim barbarzyńskim rajdzie, po którym stracił prawo jazdy. Mandatu nie przyjąłem tylko dlatego, że spieszyłem się na lotnisko i czas potrzebny na jego wypisanie sprawiłby, że na pewno bym się spóźnił na samolot (ostatecznie i tak się spóźniłem). Jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluję ten mandat od razu, a jak nie to, oczywiście, natychmiast, zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność, bo jestem charakternym gościem, a nie jakimś Grodzkim, który będzie się chował za immunitetem. Jeszcze raz przepraszam” – napisał.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski