CELEBRITY
Wyjątkowy apel księdza i niezwykły odzew. Ludzie z kościoła wychodzili z pełnymi torbami

W parafii pw. św. Floriana w Pleszewie (woj. wielkopolskie) rozegrały się poruszające sceny. W zeszłą niedzielę (19 października) po apelu proboszcza, ks. Krzysztofa Guziałka, wierni tłumnie ruszyli z pomocą lokalnym rolnikom. Po każdej mszy świętej przed kościołem można było obserwować niezwykły pokaz solidarności mieszkańców. Ludzie wracali do domów z siatkami wyładowanymi porami, selerami i ziemniakami.
Wszystko zaczęło się od prostych słów ks. Guziałka wypowiedzianych z ambony w niedzielę, 19 października, w kościele Matki Boskiej Częstochowskiej w Pleszewie. Proboszcz zaapelował do parafian o wsparcie dla państwa Joanny i Michała, rolników ze wspólnoty Wieczernik. Trudna sytuacja w skupach sprawiła, że ich gospodarstwo — jak wiele innych w regionie — znalazło się w podbramkowej sytuacji.
Bardzo trudna jest sytuacja rolników. Pragniemy pomóc naszym Przyjaciołom Joasi i Michałowi ze Wspólnoty Wieczernik sprzedać zbiory. Będą mieli seler, por i ziemniaki, które będzie można nabyć po mszach świętych, w nadchodzącą niedzielę. Nabywając te produkty wpieramy jego gospodarstwo i rodzinę. W skupie płacą groszowe sprawy, bądźmy dla nich Dobrymi Aniołami. Pragniemy takie akcje robić cyklicznie. Jeśli są rolnicy, którym trzeba pomóc to zapraszamy do współpracy — mówił ks. Krzysztof Guziałek, proboszcz parafii pw. Św. Floriana w Pleszewie, cytowany przez pleszew.naszemiasto.pl.
Efekt? Wystarczyło kilka dni, by akcja przerosła jego najśmielsze oczekiwania. Po każdej z pięciu niedzielnych mszy pod kościołem gromadzili się parafianie, którzy wracali do domów z siatkami pełnymi świeżych produktów rolnych.
Zobacz także: Rolnik z Podkarpacia nie wytrzymał. Oto co zrobił z 25 tys. kalafiorów
Jesteśmy bardzo wdzięczni księdzu proboszczowi za zorganizowanie akcji. To był jego pomysł! Nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania. Po każdej mszy musieliśmy dowozić por, seler czy ziemniaki. Dziękujemy wszystkim z całego serca — mówiła pani Joanna, rolniczka spod Pleszewa w rozmowie z portalem pleszew.naszemiasto.pl.
Akcja szybko przerodziła się w coś więcej niż tylko sprzedaż plonów. Stała się manifestacją solidarności i lokalnej jedności.
— Serce aż się raduje, gdy widziałam ludzi idących ulicą z porem i selerem. Jeśli takim gestem można komuś pomóc, trzeba to robić — mówi jedna z parafianek.
Proboszcz Guziałek zapowiada, że podobne inicjatywy będą organizowane cyklicznie. — Wielu gospodarzy zmaga się dziś z niskimi cenami skupu. Chcemy pomagać, ile możemy — podkreśla duchowny.
Polscy rolnicy w trudnej sytuacji
Problem, na który zwrócił uwagę pleszewski proboszcz, dotyczy rolników w całym kraju. Ceny w skupach często nie pokrywają nawet kosztów produkcji. Jak mówi jeden z rolników z Wielkopolski, koszt wyprodukowania kilograma ziemniaków to 50–60 groszy, podczas gdy skup oferuje jedynie 20 groszy.
W sklepach za ten sam kilogram ziemniaków konsumenci płacą około 3 zł. — Proszę sobie wyobrazić, ile Polak płaci za warzywa, które często nawet nie są polskie — zwraca uwagę rolnik.
Zobacz także: Pies i lis razem w potrzasku. Strażacy aż się wzruszyli. “Przytulone do siebie, wychłodzone…”