CELEBRITY
Wyszło na jaw, czy Ziobro wróci do Polski. Bliski współpracownik wszystko wyśpiewał
Coraz więcej pytań i coraz mniej jednoznacznych odpowiedzi. Po decyzji Sejmu o uchyleniu immunitetu Zbigniewa Ziobry polityczne napięcie rośnie, a jego współpracownicy ujawniają, że powrót byłego ministra do kraju może nie nastąpić szybko.
Sejm podjął decyzję o uchyleniu immunitetu Zbigniewa Ziobry, co otworzyło drogę do postawienia mu zarzutów. Prokuratura planuje przedstawić byłemu ministrowi 26 zarzutów, a także wydała postanowienie o jego zatrzymaniu i doprowadzeniu przez odpowiednie służby.
Tymczasem Ziobro od dłuższego czasu przebywa poza granicami Polski — według doniesień mediów znajduje się w Budapeszcie. Nie wiadomo, kiedy (i czy w ogóle) pojawi się ponownie w kraju, aby stawić czoła działaniom organów ścigania.
Kaleta: “Nie planuje się pojawić w Polsce”
Głos w sprawie zabrał poseł Sebastian Kaleta, jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry. W rozmowie z mediami podkreślił, że były minister nie planuje powrotu do kraju, dopóki – jak to określił – „system w Polsce funkcjonuje w obecnym kształcie”.
Kaleta przyznał też, że nie jest w stanie określić, kiedy Ziobro wróci do kraju: „Nie wiem, czy nastąpi to w ciągu dwóch lat”. Tego typu deklaracje budzą wątpliwości nie tylko w środowisku politycznym, ale i wśród komentatorów życia publicznego, którzy zwracają uwagę, że absencja byłego ministra może mieć wymiar nie tylko osobisty, ale również strategiczny.
Polityczne konsekwencje i napięcia
Sprawa Zbigniewa Ziobry ma wymiar wykraczający poza kwestie prawne. W ocenie Kalety działania prokuratury i Sejmu są elementem „systemu represji politycznych” wobec opozycji. Takie słowa wywołują dyskusję o stanie praworządności, niezależności instytucji i granicy między odpowiedzialnością karną a walką polityczną.
W obozie dawnych współpracowników Ziobry panuje przekonanie, że obecne działania są motywowane politycznie, podczas gdy rządzący wskazują, że chodzi o rozliczenie nieprawidłowości z czasów jego urzędowania. Niezależnie od interpretacji — powrót byłego ministra do kraju staje się coraz bardziej symboliczny i może zaważyć na przyszłości całego środowiska, które przez lata współtworzył.
