Connect with us

CELEBRITY

Żaden z chłopców nie był tak skory do figlów jak on”. Kto? Chopin

Published

on

Chopin gdyby jeszcze żył, toby pił” – napisał jakże obrazoburczo Stanisław Wyspiański w “Weselu”, dobre pół wieku po śmierci wybitnego polskiego kompozytora. Słowa bardziej niż do Chopina odnosiły się do hulaszczych zwyczajów krakowskiej cyganerii, która pod koniec XIX wieku z picia alkoholu robiła coś na kształt rytuału. Nie oznacza to jednak, że sam Fryderyk unikał za życia rozrywek i przyjemności życia doczesnego.

Francuzi lubią sobie Fryderyka Chopina zawłaszczać, argumentując, że jego ojciec przecież przyjechał nad Wisłę z Lotaryngii, gdzie się urodził w 1770 roku. A poza tym to przecież we Francji kompozytor napisał swoje najważniejsze dzieła, to w paryskich salonach jego kariera nabrała rozpędu. To też w Paryżu zmarł 17 października 1849 roku i został pochowany.

“Chopin gdyby jeszcze żył, toby pił” – napisał jakże obrazoburczo Stanisław Wyspiański w “Weselu”, dobre pół wieku po śmierci wybitnego polskiego kompozytora. Słowa bardziej niż do Chopina odnosiły się do hulaszczych zwyczajów krakowskiej cyganerii, która pod koniec XIX wieku z picia alkoholu robiła coś na kształt rytuału. Nie oznacza to jednak, że sam Fryderyk unikał za życia rozrywek i przyjemności życia doczesnego.

Francuzi lubią sobie Fryderyka Chopina zawłaszczać, argumentując, że jego ojciec przecież przyjechał nad Wisłę z Lotaryngii, gdzie się urodził w 1770 roku. A poza tym to przecież we Francji kompozytor napisał swoje najważniejsze dzieła, to w paryskich salonach jego kariera nabrała rozpędu. To też w Paryżu zmarł 17 października 1849 roku i został pochowany.

Nasza strona ma równie mocne argumenty: nie bez powodu Fryderyk życzył sobie, żeby jego serce przewieźć do Warszawy, za którą przez długie lata emigracji tęsknił. To w Polsce się urodził, kształtował swój kolosalny talent, przeżywał pierwsze miłości i wielkie przyjaźnie. To tutaj przesiąknął kulturą, sztuką i tym wszystkim, co potem tak charakterystycznie wybrzmiewało w jego muzyce. Za przyjaciółmi z Polski najbardziej pod koniec życia też tęsknił. I Polacy, i Francuzi są jednak zgodni, że był geniuszem i wielkim artystą.

Zanim stał się klasykiem, był buntownikiem. Chopin wyznaczał własne ścieżki
A jak to bywa z genialnymi artystami, już zwłaszcza tymi z epoki romantyzmu, uwielbiamy ich stawiać na piedestale oraz stawiać im pomniki. Czego więc jako dzieci się o Fryderyku Chopinie uczymy w polskich szkołach? Że okrutnie cierpiał z powodu rozłąki z ojczyzną, że w jego kompozycjach niemal słychać jak szumi polska, mazowiecka wierzba, a jesienny deszcz pada na trotuar Krakowskiego Przedmieścia. Że biedny cierpiał na suchoty i był melancholijnym romantykiem, któremu ta okropna George Sand złamała serce. Wyobrażenia o jego depresyjnej naturze bez wątpliwości mocno też kształtuje fakt, że do dziś jedną z najpopularniejszych kompozycji Fryderyka Chopina jest napisana w 1837 roku trzecia część Sonaty fortepianowej nr 2 b-moll op. 35. Nie ma cienia wątpliwości, że ją państwo znają, bo popularnie nazywa się ją po prostu “Marszem żałobnym”.

O tym, że jako rodacy lubimy wokół niego budować mit, dobrze świadczy choćby fakt, że historyk literatury i autor trzytomowej monografii Chopina, Ferdynand Hoesick, w opracowaniach na temat kompozytora lubi przytaczać legendę (używa dokładnie tego słowa), jakoby w chwili narodzin małego Fryderyka za oknami dworku w Żelazowej Woli “rozlegały się dźwięki skrzypiec i basetli, gdyż właśnie paru muzykantów wiejskich >>rżnęło od ucha<< pod gankiem dworskim, oznajmiając dziedziczce, że się zanosi na weselisko we wsi".

Nikt nie zaprzecza, że Chopin był wielkim artystą, miał nieprzeciętne zdolności, niebywały talent i jak najbardziej tęsknił za Polską. Podobnie jak za rodziną i przyjaciółmi. Że miewał gorsze i lepsze dni, że swój smutek potrafił oddać w muzyce. Ale niepowtarzalnie oddawał za pomocą fortepianu także inne emocje. Tak się składa, że Fryderyk Chopin nie był żywym postumentem, śmiertelnie poważnym i dumnym panem, tylko charakternym facetem, którym czasem wręcz miotały wątpliwości, namiętności i emocje. Który w dodatku karierę zrobił bardziej brylując na salonach, niż ślęcząc długie godziny w konserwatorium. Juliusz Słowacki jeden z takich wieczorków w towarzystwie opisywał słowami: "Nudziliśmy się śmiertelnie od 10 do drugiej w nocy – pod koniec jednak Szopen upił się i prześliczne rzeczy improwizował na fortepianie" – podają autorzy opracowania "O Chopinie słów kilka" wydawnictwa MG.

Fakt, był muzykiem i uduchowionym artystą, ale też mocno przejmowały go tak doczesne kwestie jak zarabianie pieniędzy, ładne ubrania i wygodne mieszkanie. A z tego, co napisał w 1899 roku w jego rysie biograficznym wspomniany już wcześniej Ferdynand Hoesick, łatwo wywnioskować, że choroba bardziej niż transcendentalne źródło natchnienia stanowiła dla niego irytującą przeszkodę odrywającą go od tego, co kochał najbardziej: grania i komponowania muzyki, nauczania, spędzania czasu z ukochaną – ogólnie życia.

Dziś nazywamy go klasykiem muzyki, a on był za życia twórcą niemal awangardowym, przełamującym utarte obyczaje i wprowadzającym w muzycznym świecie swoje rewolucje. Czy kiedy słyszymy nazwisko Chopin, myślimy "buntownik"? Niekoniecznie.

Gry na fortepianie zaczął się uczyć już jako czterolatek: niektórzy biografowie lubią pisać, że już od malucha chował się pod fortepianem, kiedy grała jego matka i płakał, bo nie wiedział, jak inaczej wyrazić zachwyt. Ponieważ rodzice Fryderyka obracali się w gronie najwybitniejszych postaci ze świata nauki i pedagogiki (Mikołaj Chopin sam przecież był wybitnym tutorem), szybko znaleźli dla jedynego syna pierwszego nauczyciela muzyki, pochodzącego z Czech Wojciecha Żywnego. To właśnie on zapisał pierwsze kompozycje "Frycka" (później robił to ojciec), który wymyślał melodie zanim nauczył się jeszcze pisać nuty.

Miał siedem lat, kiedy pierwszy taki utwór został spisany przez jego nauczyciela pod tytułem "Polonez g-moll". Chłopiec szybko stał się sensacją w stolicy, o genialnym dziecku rozpisywały się warszawskie gazety. Fryderyk występował więc w domach szlachty i arystokratów, w tym m.in, w Pałacu Radziwiłłowskim, w Belwederze u Wielkiego Księcia Konstantego. O dziwo, chyba przez to nie stracił dziecięcej niefrasobliwości. Pani Józefina Wodzińska w jednym ze swoich listów pisała: "To że mały Frycek już wtedy uchodził za najlepszego w Warszawie fortepianistę, mniej mu nadawało uroku w naszych oczach niż to, że żaden z chłopców nie był tak skory do zabawy i figlów jak on" [Cytat pochodzi z opracowania "O Chopinie słów kilka" wydawnictwa MG].

Wojciech Żywny w 1822 roku doszedł do wniosku, że uczeń już go przerósł, do czego się otwarcie przyznał. Nastolatek przeszedł więc pod opiekę następnego profesora z konserwatorium, uczył się też w Liceum Warszawskim. W szkole uczył się dobrze, zazwyczaj dostawał na koniec roku szkolnego nagrody za wyniki (czyżby Fryderyk Chopin był tym pierwszym legendarnym "synem koleżanki twojej mamy"?). A poza tym był z niego osobnik dość rozrywkowy. Jak pisze Ferdynand Hoesick, miał młody kompozytor "nadzwyczajny talent" do rysunku, a już zwłaszcza karykatur. Najlepiej ponoć wychodziły mu te przedstawiające szkolnych pedagogów. To nie koniec listy zdolności młodego artysty. Warto wiedzieć, że widziano w nim zadatki na świetnego aktora, bo niesamowicie potrafił naśladować innych ludzi.

"Posiadał niesłychaną zdolność mimiczną, która, pozwalając mu naśladować ruchy, gesta, sposób mówienia etc. różnych osobistości, a zawsze okraszona humorem i komizmem, potrafiła rozjaśnić najbardziej chmurne oblicza" – pisze autor w zarysie biograficznym Chopina z 1899 roku. Te umiejętności w połączeniu z "ujmującym wdziękiem i taktem, obok wrodzonej delikatności i wytworności, sprawiało że całe liceum przepadało za swym utalentowanym wychowańcem, że go lubili zarówno koledzy jak profesorowie. Nawet gdy płatał im figle, gdy ich naśladował lub karykaturował, robił to zawsze z taką komiczną i naturalną werwą, z taką wesołą niewinną swobodą, że nikt cienia złej woli lub myśli w tem dostrzedz nie mógł, więc też i gniewać się nie miał powodów" – przytacza Hoesick.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin