CELEBRITY
Zapytali Tuska o relacje z Nawrockim. Premier nie gryzł się w język
Donald Tusk po raz pierwszy tak otwarcie komentuje swoje relacje z nowo wybranym prezydentem Karolem Nawrockim. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” premier nie owija w bawełnę i przyznaje, że „ma wrażenie bliskie pewności”, iż prezydent nie jest zainteresowany żadnymi kontaktami z rządem.
Polityczny dystans zamiast współpracy
Mam wrażenie bliskie pewności, że prezydent Nawrocki nie jest zainteresowany żadnymi relacjami ze mną. Ostatnie tygodnie potwierdzają to dość dobitnie – mówi Donald Tusk.
Premier przyznaje, że mimo różnic ideowych próbował utrzymać podstawowe zasady współpracy między rządem a Pałacem Prezydenckim. Jednak, jak twierdzi, próby te nie przyniosły efektu.
Szef rządu wskazuje, że wbrew oczekiwaniom wielu obserwatorów, relacje z prezydentem nie poprawiły się po wyborach. Wręcz przeciwnie – „nowy prezydent celowo i świadomie dewastuje nawet tę przestrzeń”, co według Tuska osłabia państwo, a nie jego rząd.
„Pięć lat komfortu”. Tusk o pozycji Nawrockiego
Donald Tusk ocenia, że Karol Nawrocki korzysta z wyjątkowo korzystnego politycznego układu.
Przed Nawrockim jest pięć lat. Jak na polską politykę, to szmat czasu – mówi premier.
Dodaje, że nowy prezydent ma czas i komfort, bo nie odpowiada za trudne decyzje. Według Tuska, największym przegranym ostatnich wyborów jest Jarosław Kaczyński.
To właśnie lider PiS, jak mówi premier, musi dziś patrzeć, jak wokół Nawrockiego „krążą Braun i Sławomir Mentzen”, traktując go jako potencjalnego lidera prawicowej koalicji.
To może być dla Kaczyńskiego problem większy, niż się dziś wydaje – podkreśla Tusk.
ZOBACZ TAKŻE: Katastrofa kolejowa, zderzyły się dwa pociągi. Jest wielu rannych
Owacje na stojąco w “Tańcu z gwiazdami”. Pobili rekord programu
Koszmar w polskiej miejscowości, policjantka zaatakowana nożem. Kulisy tragedii są wstrząsające
Katastrofa kolejowa, zderzyły się dwa pociągi. Jest wielu rannych
Nowa rola prezydenta w polskiej polityce
Premier zwraca uwagę, że współczesna prezydentura w Polsce daleko odbiega od tej sprzed dekady.
Prezydentura w Polsce dawno przestała być żyrandolowa – zauważa Tusk.
W jego opinii to spuścizna po Andrzeju Dudzie, który „poprzez różne układy i targi z PiS” zyskał dodatkowe kompetencje. Tusk podkreśla, że te zmiany dały prezydentowi realną możliwość wpływania na państwo, blokowania decyzji rządu, a nawet „psucia systemu od środka”.
Nowy prezydent korzysta z tego bardzo obficie – ocenia.
Przykładem ma być ostatni kryzys wokół nominacji generalskich i podpisów prezydenta pod awansami dla funkcjonariuszy ABW i kontrwywiadu.
