CELEBRITY
Ziobro na komisji grał pewnego siebie. To jednak nie wystarczyło. Ekspert go przejrzał

Zbigniew Ziobro przyleciał do Polski i już po wyjściu z samolotu został zatrzymany przez policję i doprowadzony przed komisję ds. Pegasusa. Jego zachowaniu przyjrzał się ekspert od mowy ciała Maurycy Seweryn, autor książki “Mowa ciała mówcy”.
Zbigniew Ziobro wielokrotnie był wzywany przez komisję śledczą do spraw Pegasusa. Sąd Okręgowy wydał zgodę na przymusowe doprowadzenie polityka przez policję, by można było go przesłuchać w roli świadka. 29 września nad ranem mundurowi pojawili się pod domem Ziobry, ale go tam nie zastali. W poniedziałek były minister sprawiedliwości jeszcze przebywał w Brukseli, ale o 10:20 wylądował w Warszawie i to właśnie tam został zatrzymany przez funkcjonariuszy. O godzinie 12 rozpoczęto przesłuchanie, które wcześniej zaplanowano na 10:30. Jak zachowywał się polityk?
Ekspert od razu zauważył, że zachowanie Ziobry podzielone było na fazy. – System zachowania, który dzisiaj prezentował pan minister Ziobro, należy dzielić na poszczególne fazy. Te fazy przeplatają się, zaczynając od demonstracji siły i agresywności poprzez lekceważenie dla komisji i poszczególnych jej członków – podkreśla Maurycy Seweryn. – W pierwszej fazie, kiedy pan minister wchodził do pomieszczenia, w którym znajduje się komisja, demonstrował samym krokiem siłę i pewność siebie. Typowe dla mężczyzn ruszanie ramionami ma służyć demonstracji zwierzęcej agresywności, pewności siebie. Towarzyszyło temu pochylenie głowy, które miało świadczyć o pewności siebie, wrogości wobec komisji. Uśmiech, który zastosował pan minister, miał tak samo demonstrować pewność siebie – dostrzega specjalista od mowy ciała.
Samo to, jak siadał Ziobro, zwróciło uwagę eksperta. – Nie usiadł od początku, uśmiechając się, zaczął przestawiać wodę, szykować miejsce, przygotowywał pole bitwy. Kiedy już usiadł, nalał sobie wody i zaczął przeglądać telefon. Od tego momentu zaczęła się druga faza, w której prezentował lekceważenie komisji – mówi nam Seweryn. – Elementem charakterystycznym, który zaczął stosować aktorsko, było wypychanie językiem policzka i wypinanie ust oraz klasyczne mimiki, które szybko odczytywane są jako wstręt wobec posiedzenia komisji, braku akceptacji dla politycznego i prawnego posiedzenia – zauważa.
Polityk cały czas demonstrował pewność siebie. – Zaczął szeroko rozkładać ramiona, pochylać głowę i patrzeć “spod łba”. W momencie, gdy przemawiała przewodnicząca komisji, wymachiwał rękoma, przy rozczapierzonych palcach, co miało podkreślać emocjonalny charakter wystąpienia. Jego mimika była agresywna i bardzo pewna siebie – tłumaczy Maurycy Seweryn. – To było pomieszanie lekceważenia i agresywności wobec przewodniczącej komisji. Nieakceptowanie jej pozycji i komisji, której przewodzi. Kiedy został “sprowadzony do parteru”, zaczął bardzo mocno okazywać jej lekceważenie. Z jednej strony przywitał się z posłem, który koło niego przechodził. Usiadł bardzo wygodnie w pozycji. Osoba, która stosuje takie ułożenie ciała, czuje się bardzo pewna siebie – wyjaśnia specjalista od mowy ciała.
U polityka cały czas pojawiały się elementy, które świadczyły o pogardzie wobec całej sytuacji i osób z komisji. – Zaczął odchylać głowę bardzo silnie od przewodniczącej komisji, czym wyrażał dystansowanie się i lekceważenie. Doszły do tego elementy mimiczne, aktorskie, które miały świadczyć o zbytniej pewności siebie. Dokładnie to samo działo się przez cały czas wystąpienia – mówił z lekkim uśmieszkiem, które świadczyły o tym, że czuje się bardzo pewnie – podkreśla ekspert w rozmowie z Plotkiem. Choć Zbigniew Ziobro cały czas próbował grać pewnego siebie, były elementy, które zdradzały, jak jest naprawdę. – Jednakże to są zachowania demonstracyjne. Zachowania szczątkowe – splatanie ramion, układanie ramion do środka, układanie dłoni w konkretny sposób oraz zachowania mimiczne, które świadczyły o stresie, zdenerwowaniu, o tym, że minister czuje się poniżony. To zdradzało prawdziwe emocje polityka. Doprowadzenie, a następnie zachowania poszczególnych członków komisji, nie tyle były przez niego lekceważone, tylko uwłaczały jego godności i takie było wewnętrzne przekonanie pana ministra – mówi nam ekspert.
Najwięcej w kwestii emocji zdradzał moment pierwszych wypowiedzi Ziobry. – Najpełniej pokazywał to, co chciał, żeby wszyscy inni zobaczyli, czyli grał według systemu, który sobie opracował. W tym ułożeniu zachowań niewerbalnych, demonstracyjnym, pojawiło się ponownie pochylenie ciała z szerokim rozłożeniem ramion przy jednoczesnym zastosowaniu gestu, który nazywa się, “gestem blokady”, czyli gestu “koszyczek”. Pojawiło się unikanie kontaktu wzrokowego z członkami komisji – opisuje Seweryn. – Pojawiła się wysoka, demonstracyjna gestykulacja z palcami rozczapierzonymi, która miała demonstrować emocje oraz pewność siebie pana ministra Ziobry. I pojawił się uśmiech lekceważenia. Kiedy odbierano mu głos, spięcie mięśni powodowało, że całe jego ciało lądowało na siedzeniu. To był ten moment potwierdzający, jak silne emocje towarzyszą panu ministrowi – także w czasie wypowiadania przez niego konkretnej sentencji – dostrzega ekspert. – Konsekwencją zachowań przygotowanych, było mimiczne uśmiechanie, wypychanie ust w tzn. lekkim pocałunku, co świadczy o tym też, że jest niezadowolony – podkreśla.